Nie było i póki co nie ma na świecie takiego mocnego, by zatrzymał czas lub go zawrócił. Kaczyński też tego nie potrafi, a jak mniemam, chciałby ten czas i zawrócić i zatrzymać. Jak wehikuł czasu. Chciałby to zrobić, by choć trochę odmłodnieć i dać po nosie Mentzenom, Bosakom i kilku swoim co pod nim dołki kopią, przede wszystkim swojemu śmiertelnemu wrogowi Donaldowi Tuskowi. Skoro nie może wpływać na czas, już jako niemal osiemdziesięciolatek robi co może, by uprzykrzyć życie Koalicji 15X, jej współpracownikom i jej zwolennikom. Pozwala na karczemne pijackie awantury w Sejmie. Zakłamuje Historię i daje innym zgodę na jej fałszowanie. I choćby nie wiem co jeszcze wymyślił, nie spowoduje zniknięcia Konfederacji ze sceny politycznej.
Czas, który płynie nieubłaganie i w swoim tempie, odarł Kaczyńskiego ze wszystkiego. Z młodości, sił fizycznych i intelektualnych, z wpływu osobistego i politycznego na losy Polski. Jest dzisiaj dziadkiem, z którego śmieją się nawet jego właśni ludzie. Jest słabej ogólnej kondycji i wszyscy to widzą. Byłby głupcem do kwadratu, gdyby tego nie zauważał. Przyjmijmy, że zauważa. A jak zauważa, to znaczy, że już od dwóch lat jego niedawny spokój podpierany władzą absolutną jaką miał, jest zakłócany z każdej strony sceny politycznej. Tego doczekał, że nie jest już jedynym rozgrywającym na boisku. Co z tego, że udało mu się skutecznie skompromitować Sz. Hołownię, że wciąż wypuszcza swoje szczekające "psy".
Co z tego, że wciąż grozi, pomstuje i wyzywa, wykorzystując słabość Koalicji rządzącej, skoro wychodzi na mównicę taki Mentzen i śmieje mu się prosto w twarz. Kaczyński na to nie może nic poradzić. Nie może, bo jego czas w polityce mija. Teraz następuje czas Mentzena, Bosaka, Brauna, konfederatów, którzy są do kości antyestablishmentowi. Jak miecz Damoklesa wisi nad nim groźba utraty władzy, tego, co wyrąbywał sobie osobiście przez ponad trzydzieści lat. Za sprawą młokosów ma to wszystko teraz stracić? Co śmieszne, te młokosy w porównaniu do niego, nie mają żadnej ideologii, a jedno co im przyświeca, to możliwość korzystania z "koryta", tak jak przez lata korzystał on sam. Bez umiaru i żadnej kontroli.
Do niedawna jeszcze był wygranym. Jednak czas spowodował, że jego ideologia już nie działa jak kiedyś. Zdewaluowała się. Wyszczerbiła. Zarosła rdzą. Znudziła się. Ciemny lud chce dzisiaj czego innego i udowadnia to Kaczyńskiemu na każdym kroku. Udowadnia poprzez coraz wyższe procenty poparcia kierowane na Konfederację. PiS jest wprawdzie w sytuacji stałego poparcia swojego żelaznego elektoratu, jednak ten wykrusza się z powodu biologii i z powodu nudy właśnie. Lud woli popierać nierobów od Mentzena niż szczekające "pieski" spod znaku Nowogrodzkiej. Wszystko kiedyś mija panie Kaczyński. Nawet pan i pańska władza. I dobrze, bo to zgodne z prawami życia i śmierci. Lepsi od pana dawno już odeszli. Wspomina się o nich tylko przy okazji. Z panem będzie podobnie.
Jeżeli będzie panu dane siedzieć jeszcze w ławach sejmowych, albo będzie pan miał siłę siedzieć we własnym domowym fotelu, będzie pan patrzył w mały ekran na scenę polityczną, którą będą modelować inni, ale bez pana. Nieważne jaki los polityczny czeka Konfederację, która aż przebiera nóżkami by wejść w pańskie buty, ważne, że pana już tam nie będzie. Że pana, największego szkodnika i wrednego człowieka, już tam nie będzie. Zasługuje pan tylko na OBOJĘTNOŚĆ, na nic więcej. To dobra kara dla kogoś, kto uwielbiał bez żenady taplać się we władzy absolutnej. Kosztem Polski i Polaków. Strasznym kosztem. Jedyne czym może się pan pocieszać, to widok następców, którzy w chęci niszczenia idą po władzę dla siebie pańskimi śladami.
Idąc po tę władzę obedrą pana z własnego żelaznego elektoratu, który chętnie podda się nowemu panu. I to też będzie pan oglądał. Taka jest kolej rzeczy. Mentzen mówi panu teraz między wierszami, dobitnie - "Murzyn zrobił swoje, Murzyn musi odejść". I bezceremonialnie odwraca się do pana plecami. Gdy widzę, jak prawica żre się między sobą o fructa, cieszę się, że pan tego doczekał. Perwersja z mojej strony? Tak, ale jest pan jedyny, który na taką karę zasłużył. Nie szkodzi, że nie wyląduje pan w więzieniu, torturą najgorszą dla pana jest odsunięcie od polityki w pełnym tego słowa znaczeniu. To mi wystarczy. Kaczyński i niebyt polityczny. To bardzo ładny zestaw słów. Tego panu serdecznie życzę.
"Pięknie" przeżył pan swoje życie. Patrząc z pańskiej perspektywy. Pozostawia pan po sobie zniszczoną ideologicznie, mentalnie i politycznie Polskę i część ogłupiałego społeczeństwa. Dokonał pan w pojedynkę niemożliwego. Podzielił Polskę na pół. Stworzył pan nową definicję patriotyzmu, nie mieszczącego się w żadnym słowniku. Nie zapomnimy tego panu. Swego czasu obiecywał pan, że będzie rządził do dziewięćdziesiątki. I to cierpliwie przeczekamy. Póki my żyjemy, Polska nie zginie, choćby nie wiem jak bardzo pan tego chciał zły człowieku.
PS - tymczasem pana śmiertelny wróg, premier Donald TUSK, ma szacunek, zaufanie i wsparcie Unii Europejskiej i jej liderów, ma poparcie i wsparcie wielu Polaków, a Polska postrzegana jest jako partner. I mimo, że jeszcze nie jest idealnie, to krok po kroku przywracana jest wiara Polaków w powrót normalności i praworządności. To wszystko na pańskich oczach. Oj musi boleć, prawda ?
Obraz: *Internet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz