piątek, 29 września 2023

"Trzech muszkieterów"


"W naszym kraju od lat wielu

Rządzi trójka muszkieterów

I jak tamci od Dumasa

Chcą coś znaczyć w naszych czasach.


Każdy, by pamiętać o nim

Ma bojowy pseudonim.

Głowa rządu, z drewna cały

To Pinokio, już spróchniały.


Więc rodaku, czy nie dość ci

Jego kłamstw i bezczelności?

Głowa państwa, tylko nie ta

To prezesa marioneta.


Nikt nie przyniósł go na tacy

Wybraliśmy My, Polacy.

I na koniec taki marny

Szkodnik niewyobrażalny.


Wali jak w bokserski worek

W Polskę, śmieszny dyktatorek.

Jakaż na to dzisiaj rada?

Robić, począć co wypada.


Może cepem i kłonicą

Lub stratować ich konnicą

Czy też posłać ich do tego

Na Książycu, Twardowskiego.


Albo wygnać gdzieś za morza

Razem z willą z Żoliborza.

Inny sposób dziś wynika

15 października.


Ową trójcę z całym PiSem

Przegnać własnym długopisem.

Na wybory i do dzieła

By nam znowu nie... zginęła."


Daniel Olbrychski 

*Obraz - *Allegro.pl

czwartek, 28 września 2023

WSZYSTKO na sprzedaż

W jednym z wcześniejszych artykułów napisałam, że czarno widzę przyszłość Polski i Polaków. Przez ten czas nic się w temacie nie zmieniło, ani moje myślenie, ani działania polityków rządzącej partii. Zamiast działać na korzyść państwa, politycy robią wszystko, by jeszcze bardziej pogłębić chaos polityczny wewnątrz kraju. Na zewnątrz jest to źle widziane. Europa i reszta świata dziwi się prowadzeniu tak destrukcyjnej polityki. Polityków partii rządzącej nie obchodzi to. Polacy kierujący się zdrowym rozsądkiem ( a jest ich znakomita mniejszość) dziwią się, jak można rujnować własny kraj. 

Dziwią się temu, jak większość Polaków może być obojętna na to, co wyprawia polska polityka. Dziwią się, że nie są wyciągane wnioski z porażek, że historyczne doświadczenia jakie są nas Polaków udziałem, są lekceważone. Ja się dziwię tej krótkowzroczności, bezmyślności i temu, że nie obchodzi nas przyszłość nas samych i kolejnych pokoleń. Mieszkam w kraju, który w przeszłości wydał na świat wielu znamienitych obywateli, którzy swoją działalnością dobrze przysłużyli się Polsce. Niestety, wszystko zostało zmarnowane. Takie mam refleksje przy porannej kawie. 

Boli mnie to, że dopuszczane są do władzy wysoce niekompetentne osoby, że to one wręcz z najdrobniejszymi szczegółami decydują o życiu Polaków, a ci ze spuszczoną głową biorą to na klatę. Nie jesteśmy dzisiaj odpowiedzialnymi obywatelami, jesteśmy gromadą zobojętniałych baranów. Pytanie - czy jako Naród kiedykolwiek byliśmy odpowiedzialni? Zbliżają się kolejne wybory i na miejsca obecnych polityków szykują się następni, chcący poczuć na własnej skórze co znaczy mieć władzę i co znaczy rządzić, co znaczy mieć jakiekolwiek bądź, ale ostatnie słowo, nieważne że nie mające nic wspólnego z naszą szarą rzeczywistością. 

Dziwię się, że pozwalamy na to. Dziwię się, że pozwalamy, by na miejsce jednego takiego Czarnka czy takiego Ziobro, pchało się kilku następnych chcących bez żadnych skrupułów zgarniać do własnej kieszeni to, co jest jeszcze do zgarnięcia. Nieważne, że to my sami doprowadzamy własny kraj do ruiny. Pod każdym względem. Przez lata naszej Historii wiele się wydarzyło, jednak nic to nas nie nauczyło. Wciąż jesteśmy głupi, wciąż żyjemy tylko dzisiejszym dniem. Z uporem maniaka. Liczy się tylko dzisiaj, a jutro... jakoś to będzie. Tacy jesteśmy.

Mieszkam w kraju, w którym tylko tuż przed wyborami politycy interesują się rolnikami, nauczycielami, losem dzieci, ogólnym stanem państwa. Przedtem jednak sami doprowadzają do paraliżu wszystkie jego sektory, na czele z władzą ustawodawczą i wykonawczą. Doprowadzają do tego tak skutecznie, że latami trzeba będzie ten bałagan odkręcać. Jeśli będzie na to szansa. Jednocześnie krytykują inne władze innych państw za podobne działania. Cynizm to mało powiedziane. Na usta pchają się inne wyjątkowo niecenzuralne słowa, mogące w bardziej dosadny sposób opisać to, o czym myślę.

Mieszkam w kraju, którym rządzi antysemityzm, jakże szeroko lansowany przez polityków, którzy w międzyczasie wypluwają ustawy przeciw szkalowaniu narodu polskiego. Czyli my możemy kogoś obrażać, inni nas już nie mogą.  Przez lata politycy "uczyli" Polaków wręcz skrajnej podejrzliwości i niechęci do różnych grup społecznych (lekarze, nauczyciele, prawnicy, sędziowie itd.), bo według takiego Ziobry np. lekarze to kreatury, które trzeba trzymać na krótkim pasku, pokazać gdzie ich miejsce. Przez lata gnębiono nauczycieli (ale nie tylko), którzy teraz uciekają od zawodu. 

W zawodach publicznego zaufania przeżywamy głęboką absencję. Dlaczego? Bo zwyczajnie obrzydzono te zawody. W niektórych redakcjach dziennikarzy wymieniono na partyjnych służebników, którzy mają czynić dobrze tylko i wyłącznie swoim partiom. Zaś szkody jakie przez dziesięciolecia uczynił Polsce Kościół katolicki są nie do odrobienia. A to tylko dlatego, ponieważ dopuszczono kościelną hierarchię do polityki. Doszło do tego, że politycy zamiast zajmować się prawdziwym zarządzaniem państwem, myślą tylko o kolejnych wyborach, o kolejnej kadencji dla siebie.  

Mieszkam w kraju, w którym politycy zamieniają każdy problem bez wyjątku, na narzędzie pomocne w walce o władzę. Partyjna ideologia, jakieś bogoojczyźniane hasła, kłamstwa i manipulowanie faktami, tak wygląda władza w wykonaniu miernych liderów posiłkujących się i karmiących się siłą wątpliwej jakości setek innych miernot. Mieszkam w kraju, gdzie zakazuje się myślenia, gdzie edukacja pomału staje się czymś irracjonalnym, gdzie tę rolę usiłują przejąć tak zwani ojcowie i dyrektorzy, lub inne tym podobne indywidua. Nowy obywatel ma być według ichniego nauczania milczący, posłuszny i pokorny.

A cudotwórcy i zbawiciele narodu typu Kaczyński, Rydzyk czy Czarnek mają misję wpuścić nas z powrotem do jednego kotła ze smołą, sponiewierać i zdusić w zarodku każdą niesubordynację, każdy sprzeciw i bunt. Czy to Wam czegoś nie przypomina? Tak, tak. Zabory. Kiedy to we własnym języku nie można było mówić, a co dopiero myśleć. Bez względu na to jakie mamy czasy, czy to średniowiecze czy współczesność, Polak ma być lojalny wobec władzy, mierny ale wierny jak pies. Tak sobie teraz wymyślono, dlatego Kaczyńskiemu potrzebna jest III kadencja, by te wszystkie zamiary doprowadzić do końca. Mamy się wzajemnie nienawidzić aż po grób. Mamy nienawidzić wszystkie inne nacje.

Mamy się kierować tylko i wyłącznie złymi emocjami, podsycać je i uczyć ich swoje dzieci, bo tak chce wódz i jego sitwa, bo w taki sposób chcą wygrać wybory i długo jeszcze rządzić. Bo mamy być nikomu niepodległą wyspą, jedyną taką na mapie Europy. Tak wymarzył sobie zbawca ciemnego luda, a rządzić nami ma on sam i jego pomagierzy typu komendanta od granatnika, typu ministra obrony przepuszczającego rakiety, typu ministra od kultury na rzeczonej się nie znającego. Przykładów można mnożyć bez końca. Nie dziwię się temu ciemnemu ludowi i innym pisowskim wyznawcom.

Nie dziwię się, bo za kilka srebrników gotowi być bardziej ślepi niż to Temida przewiduje i jeszcze bardziej głusi na argumenty. Ciemny lud wierzy, że przyjdzie Tusk i wszystko im zabierze, co dała im pisowska władza. Ciemny lud bardziej wierzy wszelkim ambonowym teoriom spiskowym, wierzy w każdą głupotę podsuwaną przez upartyjnione media, wierzy bardziej smoleńskim hochsztaplerom i bankowym stand-uperom, niż zdrowemu rozsądkowi. Zresztą trudno u nich znaleźć coś takiego jak zdrowy rozsądek. Głupota przechodzi z pokolenia na pokolenie i niestety, ma się dobrze.

Aktualna władza, po dwóch kadencjach swoich rządów gotowa jest wystawić na sprzedaż wszystko, by wygrać kolejną. A wyznawcom zależy tylko na tym, by ich ukochany zbawca wygrał i porozumiał się z Konfederacją, w ten sposób będą sobie żyli w świętym spokoju, choćby i za miskę ryżu.

Polakom, jak kraj długi i szeroki, patrząc przez pryzmat 1000 - letnich naszych dziejów, zawsze brakowało wyobraźni. Współcześni rodacy niczym się nie różnią od swoich przodków. Źle to o nas świadczy. To bardzo przykre. Bardzo. Czy kiedykolwiek jako Naród zmądrzejemy?


Zbliżają się wybory, boję się, że kolejny raz Polacy zawiodą. Kolejny raz wybiorą kanapę, a nie urnę wyborczą. Czekam więc na drugi cud nad Wisłą


Rysunki/Obrazy: *Forsal *Internet 

środa, 27 września 2023

"DO POLITYKA"


"Kto ty jesteś człowieku – zbrodniarz czy bohater?

Ty, którego do czynu wychowała noc.

Oto starca i dziecka w ręku dzierżysz los

I twarz twoja zakryta

Jak golem nad światem.

Czy obrócisz w popioły miasto czy ojczyznę?


Stój! Zadrżyj w sercu swoim! Nie umywaj rąk!

Nie oddawaj wyroku niespełnionym dziejom!

Twoja jest waga i twój jest miecz.

Ty ponad ludzką troską, gniewem i nadzieją

Ocalasz albo gubisz

Pospolitą rzecz.


Ty jesteś dobry i w gronie rodziny

Pieściłeś nieraz blask dziecinnych głów.

Ale jeżeli przeklnie ciebie – milion rodzin?

Biada! Co pozostanie z twoich dobrych dni?

Co pozostanie z twoich krzepkich mów?

Ciemność nadchodzi.


Gwarne miasta i pola, kopalnie, okręty

Na twojej dłoni, ludzkiej, jakże ludzkiej.

Patrz. Linia twego życia tędy będzie szła.

Trzykroć błogosławiony

Po trzykroć przeklęty

Władco dobra

Albo władco zła."


Czesław MIŁOSZ Kraków 1945 

poniedziałek, 18 września 2023

TU i TERAZ

Pewnie, że śledzę wszystko to, co dzieje się na polskiej scenie politycznej, bo jestem zdania, że należy być przynajmniej zorientowaną w sytuacji, bo to co się aktualnie dzieje, kłóci się z poprawnością porządku zarządzania państwem. Wszystko zostało postawione na głowie. Nie rozumiem, jak mogło do tego dojść. Nie rozumiem, dlaczego Polacy dali się tak zmanipulować? Dlaczego wciąż dają się kupić za kilka srebrników?  Dlaczego nie myślą przyszłościowo, tylko wciąż przywiązują wagę do TU i TERAZ? Nieważne co będzie jutro, ważne co jest dziś.

Wychodzi taki jeden i kusi rewaloryzacją 500+, opowiada bzdury o świetlanej przyszłości i zabarwia to wszystko ideologią. A ludzie to kupują. Bo ta władza daje. Ta władza myśli o obywatelach, a że generuje afery, tworzy kluby partyjnych milionerów, że działa na szkodę i odwrotnie niż zapowiada, to nie jest ważne. Ważne, że władza daje. Że są to tylko ochłapy, no i co z tego. Ciemny lud toleruje i jest gotów tolerować dalej działania władzy. I za co? Za ochłapy! Za ochłapy, które za chwilę żadnej wartości nie mają. Żadnej, żadnej wyobraźni.

Krótkowzroczność, bezmyślność, lenistwo umysłowe, egoizm i wszechobecna głupota to zgubne cechy. Jakie to polskie. Polak od zawsze taki jest i dlatego łatwo nim manipulować. Łatwo mu wmawiać populizmy, a ten za kilka srebrników przyjmie wszystko. Byle wciąż wpadały do kieszeni. Polak się nie zmieni. Nie ma bowiem takiego bata, który zmusiłby nas do racjonalnych zachowań. Dlatego obecny trend polityczny robi z Polakiem co chce. Bawi się nim jakże tanim dla siebie kosztem, a ten jak bezmyślny baran jeszcze z radości pobekuje. Bo ma swojego srebrnika.

Nic nie potrafimy dla siebie zrobić. Jesteśmy za głupi i za leniwi. Widzimy tylko swój koniec nosa i swoje tylko korzyści. Jakie by one nie były. Nieważne co będzie jutro. Przykładem "Trzecia Droga", która w egoistyczny sposób rozgrywa siebie samą. Obaj jej przywódcy grają tylko na siebie. Swoim populizmem nie ustępują PiSowi. Zaślepieni swoją wątpliwej jakości "świętnością"nie widzą korzyści, jaką to korzyścią byłoby granie do jednej bramki z resztą opozycji. Brną świadomie w swój polityczny pomysł, bo już widzą się u sterów państwa. Jakie to polskie.

Na żelazny elektorat PiSu nie ma mocnych. Nie ma, bo przekonanych nie można przekonać. To beton. A co z tymi obywatelami, którzy od lat nie chodzą na wybory? Siedzą w czterech ścianach i mają w głębokim poważaniu obowiązek obywatelski. Siedzą w czterech ścianach i korzystają z tego, co im skapuje z pańskiego stołu. Ważniejszy ich święty spokój. Mają gdzieś co będzie jutro. Zatem dla nich TU i TERAZ tak samo jest ważne jak dla tych ok. 30% przekonanych. Mało kogo interesuje przyszłość ich samych i ich dzieci. Taka jest moja teza. 

Jesteśmy podzieleni. To oczywiste. Skoro więc nie chcemy grać drużynowo, to nie dziwmy się i nie wkurzajmy, że mamy to co mamy. Chaos polityczny, społeczny, obywatelski. Na każdym polu jest dezorganizacja. Afera goni aferę, a Polacy to akceptują. Przyzwyczaili się do afer. Zobojętnieli. Mają swoje igrzyska okraszone pajdą populistycznego chleba. I jest dobrze. TU i TERAZ. Co będzie jutro? Hmm... tym będziemy się martwić jutro. Jak zawsze zresztą. Przekonany obywatel nie lubił i wciąż nie lubi ponosić odpowiedzialności. Od tego jest władza. I już.

Tak moi drodzy. Jesteśmy cyniczni. Na wskroś i do bólu. Jesteśmy wszyscy jak nasza władza. A cała władza jest taka jak my. Przedstawiciele władzy wybierani są spośród nas. To my dajemy im stołki i to my pozwalamy na ich "radosną polityczną twórczość". To my sami przymykamy oko na nieudolne rządzenie władzy i rozwalanie przez nią państwa. Zatem to my również ponosimy za to odpowiedzialność. Czy tego chcemy czy nie. Skoro jesteśmy kartonowym społeczeństwem, mamy kartonowe państwo. Na własne życzenie. Niestety.

Co musi się jeszcze zdarzyć, by to wreszcie dotarło do polskiego umysłu? Aż boję się myśleć. Za niecały miesiąc WYBORY, a ja nie widzę w Polakach chęci do uczestniczenia w zbliżającym się święcie demokracji. Boję się, że znowu albo pogoda stanie na drodze wyjścia z domu do urn wyborczych, lenistwo albo co innego. Nasz wrodzony cynizm zaspokajany jest póki co możnością realizacji własnego interesu i dopóki opłaca się obecny status quo. I znowu... jakie to polskie. Dlaczego wciąż się dziwię? Dlaczego wciąż nie mogę się z tym faktem pogodzić?

Jeżeli opozycja taka jaką mamy, nie wymyśli czegoś lepszego niż wciąż lansowany i odgrzewany ten sam pisowski populistyczny i rozdawniczy kotlet, to przegra. By nie przegrać tych wyborów, musi być lepsza populistycznie. Musi znaleźć dojście do rozpieszczonego i rozpuszczonego do granic możliwości umysłu polskiego wyborcy. Ot i cała tajemnica. Tu i tam czytam jak to jesteśmy potwornie zmęczeni "indywidualnie i zbiorowo". Pandemią, wojną, inflacją, drożyzną. Czytam, że to wszystko zachwiało naszym poczuciem bezpieczeństwa i jak podszywa to nas strachem. 

Czytam jacy jesteśmy znerwicowani i napięci tym wszystkim co ostatnio musieliśmy przeżywać. Czytam, że dlatego "oczekujemy oddechu, bo nie mamy już sił do dalszej mobilizacji i wyrzeczeń, jedziemy na oparach". To co do diabła mają powiedzieć np. Ukraińcy, którym każdego dnia spadają bomby na ich domy, że każdego dnia ktoś z Nich traci życie, że każdego dnia prawie całe państwo obracane jest w pył przez najeźdźcę. Jak Oni się czują? Porównajmy ich zmęczenie i strach. Porównajmy ich zachwianie poczucia bezpieczeństwa z naszym. Jest różnica, czy jej nie ma?

I co? Dalej będziemy się licytować, czyja bieda jest biedniejsza? Ukraińcy wzięli się w garść od samego początku wojny, a my wciąż tylko narzekamy i narzekamy jacy to biedni jesteśmy. Słuchać już i oglądać się tego nie da! Nam bomby nie spadają na głowy, nic nie rujnuje nam państwa. Raczej odwrotnie. Nam każdego dnia świeci słońce, a my w jego promieniach SAMI rozwalamy własne państwo i własną przyszłość. Tak było w przeszłości. Tak jest TU i TERAZ! Tak, to prawda. My wprost uwielbiamy taplać się we własnym kotle zapełnionym smołą. I najlepiej by było, by nikt nam w tym nie przeszkadzał.

Czas otrzeźwieć. Bo kiedy jak nie TERAZ?

PS - niniejszym postem wznawiam działalność bloga.


Rysunki: *Obrazkowo *Internet *Polityka.pl