poniedziałek, 18 września 2023

TU i TERAZ

Pewnie, że śledzę wszystko to, co dzieje się na polskiej scenie politycznej, bo jestem zdania, że należy być przynajmniej zorientowaną w sytuacji, bo to co się aktualnie dzieje, kłóci się z poprawnością porządku zarządzania państwem. Wszystko zostało postawione na głowie. Nie rozumiem, jak mogło do tego dojść. Nie rozumiem, dlaczego Polacy dali się tak zmanipulować? Dlaczego wciąż dają się kupić za kilka srebrników?  Dlaczego nie myślą przyszłościowo, tylko wciąż przywiązują wagę do TU i TERAZ? Nieważne co będzie jutro, ważne co jest dziś.

Wychodzi taki jeden i kusi rewaloryzacją 500+, opowiada bzdury o świetlanej przyszłości i zabarwia to wszystko ideologią. A ludzie to kupują. Bo ta władza daje. Ta władza myśli o obywatelach, a że generuje afery, tworzy kluby partyjnych milionerów, że działa na szkodę i odwrotnie niż zapowiada, to nie jest ważne. Ważne, że władza daje. Że są to tylko ochłapy, no i co z tego. Ciemny lud toleruje i jest gotów tolerować dalej działania władzy. I za co? Za ochłapy! Za ochłapy, które za chwilę żadnej wartości nie mają. Żadnej, żadnej wyobraźni.

Krótkowzroczność, bezmyślność, lenistwo umysłowe, egoizm i wszechobecna głupota to zgubne cechy. Jakie to polskie. Polak od zawsze taki jest i dlatego łatwo nim manipulować. Łatwo mu wmawiać populizmy, a ten za kilka srebrników przyjmie wszystko. Byle wciąż wpadały do kieszeni. Polak się nie zmieni. Nie ma bowiem takiego bata, który zmusiłby nas do racjonalnych zachowań. Dlatego obecny trend polityczny robi z Polakiem co chce. Bawi się nim jakże tanim dla siebie kosztem, a ten jak bezmyślny baran jeszcze z radości pobekuje. Bo ma swojego srebrnika.

Nic nie potrafimy dla siebie zrobić. Jesteśmy za głupi i za leniwi. Widzimy tylko swój koniec nosa i swoje tylko korzyści. Jakie by one nie były. Nieważne co będzie jutro. Przykładem "Trzecia Droga", która w egoistyczny sposób rozgrywa siebie samą. Obaj jej przywódcy grają tylko na siebie. Swoim populizmem nie ustępują PiSowi. Zaślepieni swoją wątpliwej jakości "świętnością"nie widzą korzyści, jaką to korzyścią byłoby granie do jednej bramki z resztą opozycji. Brną świadomie w swój polityczny pomysł, bo już widzą się u sterów państwa. Jakie to polskie.

Na żelazny elektorat PiSu nie ma mocnych. Nie ma, bo przekonanych nie można przekonać. To beton. A co z tymi obywatelami, którzy od lat nie chodzą na wybory? Siedzą w czterech ścianach i mają w głębokim poważaniu obowiązek obywatelski. Siedzą w czterech ścianach i korzystają z tego, co im skapuje z pańskiego stołu. Ważniejszy ich święty spokój. Mają gdzieś co będzie jutro. Zatem dla nich TU i TERAZ tak samo jest ważne jak dla tych ok. 30% przekonanych. Mało kogo interesuje przyszłość ich samych i ich dzieci. Taka jest moja teza. 

Jesteśmy podzieleni. To oczywiste. Skoro więc nie chcemy grać drużynowo, to nie dziwmy się i nie wkurzajmy, że mamy to co mamy. Chaos polityczny, społeczny, obywatelski. Na każdym polu jest dezorganizacja. Afera goni aferę, a Polacy to akceptują. Przyzwyczaili się do afer. Zobojętnieli. Mają swoje igrzyska okraszone pajdą populistycznego chleba. I jest dobrze. TU i TERAZ. Co będzie jutro? Hmm... tym będziemy się martwić jutro. Jak zawsze zresztą. Przekonany obywatel nie lubił i wciąż nie lubi ponosić odpowiedzialności. Od tego jest władza. I już.

Tak moi drodzy. Jesteśmy cyniczni. Na wskroś i do bólu. Jesteśmy wszyscy jak nasza władza. A cała władza jest taka jak my. Przedstawiciele władzy wybierani są spośród nas. To my dajemy im stołki i to my pozwalamy na ich "radosną polityczną twórczość". To my sami przymykamy oko na nieudolne rządzenie władzy i rozwalanie przez nią państwa. Zatem to my również ponosimy za to odpowiedzialność. Czy tego chcemy czy nie. Skoro jesteśmy kartonowym społeczeństwem, mamy kartonowe państwo. Na własne życzenie. Niestety.

Co musi się jeszcze zdarzyć, by to wreszcie dotarło do polskiego umysłu? Aż boję się myśleć. Za niecały miesiąc WYBORY, a ja nie widzę w Polakach chęci do uczestniczenia w zbliżającym się święcie demokracji. Boję się, że znowu albo pogoda stanie na drodze wyjścia z domu do urn wyborczych, lenistwo albo co innego. Nasz wrodzony cynizm zaspokajany jest póki co możnością realizacji własnego interesu i dopóki opłaca się obecny status quo. I znowu... jakie to polskie. Dlaczego wciąż się dziwię? Dlaczego wciąż nie mogę się z tym faktem pogodzić?

Jeżeli opozycja taka jaką mamy, nie wymyśli czegoś lepszego niż wciąż lansowany i odgrzewany ten sam pisowski populistyczny i rozdawniczy kotlet, to przegra. By nie przegrać tych wyborów, musi być lepsza populistycznie. Musi znaleźć dojście do rozpieszczonego i rozpuszczonego do granic możliwości umysłu polskiego wyborcy. Ot i cała tajemnica. Tu i tam czytam jak to jesteśmy potwornie zmęczeni "indywidualnie i zbiorowo". Pandemią, wojną, inflacją, drożyzną. Czytam, że to wszystko zachwiało naszym poczuciem bezpieczeństwa i jak podszywa to nas strachem. 

Czytam jacy jesteśmy znerwicowani i napięci tym wszystkim co ostatnio musieliśmy przeżywać. Czytam, że dlatego "oczekujemy oddechu, bo nie mamy już sił do dalszej mobilizacji i wyrzeczeń, jedziemy na oparach". To co do diabła mają powiedzieć np. Ukraińcy, którym każdego dnia spadają bomby na ich domy, że każdego dnia ktoś z Nich traci życie, że każdego dnia prawie całe państwo obracane jest w pył przez najeźdźcę. Jak Oni się czują? Porównajmy ich zmęczenie i strach. Porównajmy ich zachwianie poczucia bezpieczeństwa z naszym. Jest różnica, czy jej nie ma?

I co? Dalej będziemy się licytować, czyja bieda jest biedniejsza? Ukraińcy wzięli się w garść od samego początku wojny, a my wciąż tylko narzekamy i narzekamy jacy to biedni jesteśmy. Słuchać już i oglądać się tego nie da! Nam bomby nie spadają na głowy, nic nie rujnuje nam państwa. Raczej odwrotnie. Nam każdego dnia świeci słońce, a my w jego promieniach SAMI rozwalamy własne państwo i własną przyszłość. Tak było w przeszłości. Tak jest TU i TERAZ! Tak, to prawda. My wprost uwielbiamy taplać się we własnym kotle zapełnionym smołą. I najlepiej by było, by nikt nam w tym nie przeszkadzał.

Czas otrzeźwieć. Bo kiedy jak nie TERAZ?

PS - niniejszym postem wznawiam działalność bloga.


Rysunki: *Obrazkowo *Internet *Polityka.pl 

4 komentarze:

  1. U mnie w mieście od 3 kadencji rządzi PO i niestety jest powszechna nieudolność, kolesiostwo i burdel. Mam dosyć prezydenta i radnych z PO więc nie zagłosuję na tę partię ogólnokrajowo. Codziennie widzę że są tacy sami jak PiS. Nie interesuje mnie ich wojna. Kaczora nie trawię ale i Tuska też nie znoszę. Obaj to obłudnicy. Jestem coraz bardziej na przekór światu i pewnie zagłosuję na Konfederację. Kto mi zabroni ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że nikt nikomu nie zabroni głosować tak, jak ten ktoś chce. Dla mnie ważne jest, by frekwencja wyborcza była większa, żeby Polacy wreszcie pokonali własne lenistwo. Tylko tyle. A że politycy każdej maści to cynicy, obłudnicy i kłamcy to wszem i wobec wiadome od wieków. Jest tak na całym świecie. A Polacy z każdymi wyborami się wyróżniają. Coraz bardziej. Jesteśmy zepsuci do cna. Mówię tak ogólnie, ale jednak wśród plew znajdują się ziarna. Ale co z tego. I wiesz co? Mimo tych wszystkich sondaży dziwię się, że polski rozum nadal śpi.
      Pozdrawiam Jarku serdecznie...

      Usuń
  2. A kto ma się obudzić jak wszyscy się sprzedali za parę banknotów. Dziwi mnie że nawet przeciwnicy rządu są chciwi i nie mają honoru. Ci innego mówią a co innego robią. Z jednej strony atakują rząd pisowski i publicznie go obrażają choćby w memach a z drugiej te same obłudne osoby z opozycji chętnie od tego rządu biorą 500 plus i 13 emerytury. Znasz kogoś z opozycji który honorowo zrezygnował z tej kasy? Sprzedajni obłudnicy za parę złotych zapominają o poglądach. Z takimi ludźmi nic się nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam nikogo, nie słyszałam o nikim takim, by zrezygnował. Każdemu jak widać miła kasa. Cokolwiek by nie powiedzieć o polskich politykach i Polakach (zaznaczam - są wyjątki), wszystko pasuje. Znakomita większość z nas widzi tylko swój czubek nosa. Tak było, jest i będzie. Tacy jesteśmy. Musiałby być niezły społeczny zryw, by cokolwiek zmieniło się. Nie zanosi się jednak na to, bo za bardzo spisieliśmy. Tak ogólnie. :)

      Usuń