środa, 6 sierpnia 2025

Macie takiego (p)redydenta na jakiego zasłużyliście


"Prezydentura Nawrockiego będzie nieustannym wyzwaniem rzuconym moralności, przyzwoitości, inteligencji i elementarnej elegancji i estetyce. Ale cóż, w społeczeństwie tresowanym intelektualnie przez Kurskiego, Sakiewicza czy Stanowskiego ich wielka robota w zaspokajaniu najbardziej prymitywnych gustów i tworzeniu gruntu pod ochlokracje, wydała owoce. Zatrute, ale jednak" - Tomasz Lis

No cóż, za sprawą pełniącego urząd Marszałka Sejmu, Szymona Hołowni, stało się. I nie mam do tego słów. Wierzyć mi się po prostu nie chce, że Rzeczpospolita ma aż tylu pisolubnych głupków w swoich polskich społecznych szeregach. Oto za ich sprawą, dzisiaj tj. 6 sierpnia 2025 roku został zaprzysiężony na prezydenta ich "ulubieniec". Człowiek ogólnie nie cieszący się szacunkiem ani poważaniem. Człowiek o wątpliwym morale. Człowiek wzięty przez Kaczyńskiego znikąd. Po co? Aby spełniał wyłącznie rozkazy płynące z Nowogrodzkiej. Ponieważ został wybrany przez guru głupków, ci zawyli z zachwytu i gremialnie ruszyli do urn wyborczych spełnić żądanie wiecznego prezesa. 

Przy tych urnach doszło do licznych przekrętów (udowodnionych), z powodu których tak naprawdę nie wiemy kto te prezydenckie wybory wygrał. Po podsumowaniu tej hucpy wychodzi mi, że bez tych głupków Kaczyński nigdy nie osiągnąłby tego, co osiągnął. A zdobył władzę nad umysłami tych głupków i steruje nimi do dzisiaj tak jak chce. Zdobył więc władzę o jakiej całe życie śnił po nocach. Od dzisiaj już (p)rezydent K. Nawrocki, nigdy nie dostąpiłby tego zaszczytu. Podzielone i do cna ogłupiałe społeczeństwo zadecydowało i wybrało. A więc moi mili MACIE TAKIEGO PREZYDENTA NA JAKIEGO SAMI SOBIE ZASŁUŻYLIŚCIE. Jedni będą go po rękach całować, inni będę na niego psioczyć.

Tak, mamy od lat politycznie niezły bal w tej naszej biednej Polsce. Winni temu jesteśmy wszyscy. Bo nie potrafimy dokonywać wyborów. Bo nie potrafimy i nie chce się nam dbać o własne sprawy. Z czystego lenistwa wolimy, by to KTOŚ decydował za nas, a w ramach "rozrywki" swoje brudy pierzemy publicznie. Mści się to na nas, a my dzielnie to znosimy, bo zwyczajnie lubimy być właśnie takimi. Nie mamy się czym chwalić. Owszem, w innych krajach również nie brakuje głupków, ale my nie żyjemy w innych krajach tylko TU, w naszej szerokości geograficznej, określonej i legalnie zapisanej granicami. Czego tak naprawdę, jako naród, nigdy nie docenialiśmy i nie doceniamy.

Polscy politycy nie są lepsi od swoich wyborców. Są tacy sami, bo są wybierani spośród nich. Skoro nie mamy zdolności wyborów, klasa polityczna jest coraz gorszej jakości. Taki nomen omen "gorszy sort" Kaczyńskiego. Zamiast wybierać najlepszych, wybieramy słabeuszy na wzór i podobieństwo swoje, wybieramy tych co się nam podobają, tych których lubimy, darzymy z jakiegoś powodu sympatią. Przyznać należy, że to bardzo zawężone kryterium, które świadczy wyłącznie o nas samych. Zatem pretensje możemy mieć tylko do siebie. Czas szybko weryfikuje nasze wybory i najczęściej słychać tu i ówdzie niezadowolenie z polityków, bo nie spełniają obietnic. Nie spełniają, bo sami wybieramy sobie populistów.

Nie słyszałam, by populizm zajmował się naprawianiem Prawa, praworządności, by skupiał się na poprawie życia, by dbał o dobro państwa. Populizm to puste słowa/obietnice nigdy nie spełniane. Nigdy. Traktujące Prawo i praworządność na opak. Nie inaczej będzie teraz przy (p)rezydencie Nawrockim. Już widać po dobranej "drużynie", po nazwiskach skupionych wokół niego, jakimi "instrumentami/narzędziami" zamierza się posługiwać spełniając najwyższy urząd w państwie. Postawa, cechy charakteru, to co mówi i jak to mówi, dbanie o wizerunek wojownika (w negatywnym tego słowa znaczeniu), wszystko to daje obraz człowieka wyjątkowo agresywnego koniunkturalisty, dbającego wyłącznie o siebie samego.

Jarosław Kaczyński swoimi wyborami i swoją ostatnią decyzją, jaką było wystawienie do wyborów prezydenckich Nawrockiego, zbudował i nadal próbuje budować państwo polskie, ale z tektury. Zrobił z Polski jeden wielki o b c i a c h. A wszystko dla utrzymania władzy. Można by rzec, że kolejny raz zwyciężył, ale wcale mu nie zazdroszczę. Nie zazdroszczę, ponieważ już widać, że Nawrocki zerwie mu się z łańcucha. Będzie działał po swojemu, jak nie od razu, to za chwilę. Wtedy, kiedy już rozsiądzie się wygodniej na fotelu prezydenta, kiedy naprawdę i żywotnie poczuje władzę, jaką dostał w prezencie od Kaczyńskiego. Wtedy odpłaci się prezesowi iście prezydenckim gestem.

Różnica między nimi polega na tym, że Nawrocki dopiero zaczyna przygodę w pierwszoligowej polityce, a Kaczyński (niestety) doświadcza schyłku i swojego życia i obecności na politycznej scenie. Koniec wisi nad nim nieuchronnie, jak miecz Damoklesa. Czy z tego powodu śpi spokojnie? Tylko on sam wie o tym najlepiej. W sumie, dostanie to na co zasłużył. I to jest i będzie sprawiedliwość. Zaznaczyć trzeba i to, że dzięki obniżeniu poziomu samej polityki, nie uświadczysz w poselskich i senatorskich szeregach urzędników, we właściwy sposób zdolnych do zarządzania państwa. Mamy wykształconych i z tytułami, ale (oprócz paru wyjątków) nazwać takich należy raczej "kretynami z doktoratami" (cytat z Tomasza Lisa).

Kretynami opowiadającymi niestworzone rzeczy, o których by nie pomyślał zdroworozsądkowy człowiek. Ławy Sejmu i Senatu zapełnione są takimi osobnikami, którzy bez żenady publicznie plotą bzdury. A plotą te bzdury, bo wiedzą, że nic im za to nie grozi. Władza, nawet ta najmniejsza, ma swoje przywileje. Jednym z nich jest bezkarność. Zachłysnąć się tym "światem" można bardzo szybko. Nawrocki już się zachłysnął. Już dał się wciągnąć w tryby polityki. Aż strach się bać, co on i jego pomocnicy wymyślą. Dzisiejszy dzień jest pierwszym jego (p)rezydentury. A ponieważ czas szybko leci, już wkrótce będziemy świadkami zdarzeń, których to my wyborcy jesteśmy ojcami chrzestnymi.

POLSKA MA TAKIEGO (p)REZYDENTA JAKIEGO SAMA SOBIE WYBRAŁA.


Obraz: *Internet 

2 komentarze:

  1. To prawda, podobnie było z panem Dudą. Świat się z niego śmiał? Z nas się śmiał, z tego, że uznaliśmy go za podobnego do ojca, brata, sąsiada, że powiedzieliśmy światu: jest nam bliski, bo tacy właśnie panowie mnie otaczają. Nie ma to znaczenia, że ja tak nie powiedziałam, tutaj rządzi statystyka. Nawrocki jest "swoim chłopakiem" dla wielu moich znajomych. To w jakimś sensie tłumaczy, dlaczego nie spotykamy się za często.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To smutne że musimy to przeżywać, to, co dzieje się na naszych oczach, że tego chaosu w ogóle doświadczamy. Wielu Polaków nie może pogodzić się z decyzjami innych Polaków, nawet tych najbliższych. A mówi się ile to siły i jakie znaczenie ma każdy głos. Że powtórzę - KAŻDY GŁOS. I nie policzyli, a powinni. Dziękuję za komentarz i wizytę.
      Pozdrawiam...

      Usuń