Dzieje się na forum publicznym w kwestii wyborów prezydenckich choćby w sondażach, z których wynika, że podobno większość Polaków życzyłaby sobie obecności Rafała Trzaskowskiego na debacie w TV Republika. Z tego co widzę, słyszę i czytam, Polacy stawiają na igrzyska, a nie na to, co dany kandydat sobą reprezentuje. Pan Trzaskowski nie idąc do TV Republika pozostał sobą, tym samym zachował się w przewidywalny sposób, zachowawczo. Zaryzykował taką postawą, ponieważ punkty poleciały za to(?) w dół. Szkoda, ponieważ wydarzenie okazało się tylko i wyłącznie kolejnym politycznym spektaklem. Utracone punkty zostały utracone jakby "za darmo". Jednak prezydent Warszawy wciąż jest liderem w tych "zawodach", mimo ciągłej propagandowej, politycznej i osobistej nawalanki ze strony przeciwników i koalicjantów.
Pytanie, czy to się i jak zmieni? A pytam, bo z niektórych analiz wynika, że pan Rafał Trzaskowski ma realne szanse na zwycięstwo już w pierwszej turze wyborów. Uważam, że to zależy od wyborców, których łaska coraz częściej jeździ na pstrym koniu. Jednym pan Trzaskowski podoba się, innym nie, inni mają do niego ambiwalentny stosunek, jeszcze inni go nie zauważają, nie lubią go, albo są wrogo nastawieni. Jest też grupa takich, których żadne wybory nie interesują. Nie jest łatwo. Jednak w przypadku tego kandydata, jak i innych, przekonanych nie da się przekonać. Tak już mamy. I żeby nie wiem jak pan Trzaskowski się starał, każdy z nas w Polsce ma swoje przekonania i swój osąd. Kropka.
Im dłużej trwa ta kampania, tym coraz śmielej rozkłada się Rafała Trzaskowskiego na czynniki pierwsze. Tym bardziej kandydat KO staje się rozczytywalny. Mimo, że starano się doszukać w jego życiorysie ciemnych plam, nie dano rady. Nie wykryto żadnych wad, żadnych brudów. Nic, null, zero. A skoro tak, to trzeba koniecznie jego walory i zalety przerobić na wady. Trzeba z cnotliwego Trzaskowskiego zrobić kogoś problematycznego. I tego podjęli się jego przeciwnicy, którzy mieli nadzieję, że na debacie w TV Republika pokażą, jaki król jest nagi. Nie udało się, bo kandydat nie stawił się. To pokazuje, do czego jesteśmy zdolni. By jak najbardziej obrzydzić publice kandydata, przeciwnicy gotowi są jego zalety przerobić na wady. Jak to świadczy o nas?
W oczach politycznych przeciwników i ich zwolenników, pan Trzaskowski jest zbyt wykształcony, zbyt wieloma językami się porozumiewa, jest zbyt kompetentny i zbyt zdolny, jest za dobrze wychowany, za grzeczny, za uprzejmy, za bardzo miły i uśmiechnięty, za bardzo przystojny, a nawet jest za mało kontrowersyjny. Słowem, za bardzo góruje nad pozostałymi kandydatami. To dopiero! Czy pewnej liczbie wyborców w głowach się poprzewracało? Dlatego uprawiają czarnowidztwo? Malkontenctwo? Skąd bierze się to nasze wieczne niezadowolenie? To nasze wieczne czepialstwo? Spójrz na siebie, a potem kogoś krytykuj! Pan Rafał Trzaskowski to nie jest jakiś superman! To normalny człowiek, z zaletami i wadami. Ma prawo takim być.
Nie ma potrzeby, by przypisywać mu cnoty, których nie ma. To szkodzi i jemu i wyborcom. Nie ma potrzeby nobilitować go ponad miarę, by we własnych oczach poczuć się lepiej. Szkoda, że to czepialstwo nakręca się coraz bardziej. Wielu nie podoba się Trzaskowski wypoczęty, wolą by ledwo stał na nogach. Gdy dobrze wygląda, za bardzo razi tym w oczy, lepiej, by był nieco zaniedbany. Ciekawe, do czego jeszcze doczepią się krytykanci? Widać, jak oczernianie innych za bardzo leży w naszej polskiej/chrześcijańskiej naturze. Z jaką lekkością przychodzi nam piętnowanie szczególnie tych na świeczniku. Z jaką radością przychodzi nam krzyżować mniej lubianą osobę. Czy takie zachowanie to CNOTA???
Skoro kandydat Trzaskowski nie podoba się nam, to huzia na Józia? Niech nie ma tak dobrze, jakby chciał mieć. Dlaczego cechy dobrego charakteru tak nas drażnią? Bo przeglądając się w nich jak w lustrze, bardziej dostrzegamy własne wady, własną słabość własnego charakteru. Dostrzegamy własne braki, własne niedoskonałości. Na tle takiego lustra, okazujemy się być jeszcze bardziej brudni. I znowu, a skoro tak, to jasne, że bratający się z gangsterami kandydat Nawrocki bliższy jest naszemu sercu, niczym przysłowiowa koszula ciału. To nas nakręca i stawia w poprzek do kandydata KO.
Tak właśnie osobisty dyskomfort staje na głowie i z braku laku staje się komfortem politycznym.
Owszem, widziały gały co brały! Pan Rafał Trzaskowski też widział i też wiedział na co się porywa. Ten sam Rafał Trzaskowski z tymi samymi zaletami i wadami. Ani nie chciał być najlepszym z najlepszych, ani nie chciał być żadnym czarnoksiężnikiem. Chce tylko zostać prezydentem Rzeczpospolitej, Naszej Najjaśniejszej, której po dziesięciu latach Dudowej prezydentury, należy się po prostu dobry prezydent. A takim wydaje się być właśnie pan Trzaskowski, prezydent Warszawy. Widać, że on sam tego chce, choć to nie taki łatwy kawałek chleba. Nie na darmo mówi się, że te wybory są dla Polski najważniejsze. Są testem, i dla kandydata i dla polskiego społeczeństwa.
Nie ma potrzeby tak negatywnie się nakręcać. Do tych wyborów należy podejść spokojnie. Porządnie się do nich przygotować. Porządnie! A nie na łapu capu! Niecierpliwość, złośliwość, brak rozeznania politycznego, tylko szkodzą nam samym. Jak mówi sławne przysłowie - "Złość Piękności Szkodzi". Mamy szeroki wybór, jak zawsze. Nie warto prowokować własną destrukcję dla wątpliwego "dobrego" samopoczucia, bo dowaliłem Trzaskowskiemu. Nie warto też lekceważyć samych wyborów. Za to warto uczciwie skonfrontować się z własnym sumieniem.
Wesołych Świąt!!!
Obraz: *PAP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz