Czyżby Historia miała się powtórzyć? Pytam, ponieważ bardzo niepokoją mnie informacje, jakoby Unia Europejska miała pójść na kompromis z Rosją i zgodzić się na finansowanie "przesyłu rosyjskiego gazu przez Ukrainę na Słowację". Dlaczego miałaby to zrobić? Bo co? Bo obowiązkowa unijna jednomyślność? Bo unijne prawo weta? Taki smaczek opublikował portal Politico. Ciekawa jestem do ilu czytelników docierają takie i inne podobne wiadomości. Jeżeli naprawdę myśli o tym Unia, to chyba nie jest dobrze. Nie jest dobrze w sytuacji, jaką zgotował światu sojusz Trumpa z Putinem. Bo, że zawiązali sojusz między sobą, nie ulega żadnej wątpliwości.
Dwóch facetów chce rządzić światem. Chcą podzielić świat między siebie i między swoich "przyjaciół", którym marzy się jeszcze większa władza. Usiłują mieszkańcom globu podyktować własne warunki i zmusić do życia według własnych zasad. Za te zmiany Trump wziął się niemal od pierwszego dnia prezydentury, publicznie o tym informując i wprowadzając niektóre swoje postanowienia w życie. Publika obserwuje zmagania tych dwóch i komentuje. Tymczasem Unia Europejska robi to, co robi. Zbyt wolno, jakby nie wisiało nad nami żadne niebezpieczeństwo. Ta powolność nie podoba mi się, bo uważam, że marnowany jest czas. Kiedy Unia gada, Trump i Putin robią swoje.
Całe szczęście, że nasz premier Tusk i minister Sikorski wyróżniają się trzeźwością umysłu i mądrością działań. Całe szczęście, że mocno uaktywnił się prezydent Francji i stanowczym głosem mówi o zagrożeniu, jakim jest Rosja. Całe szczęście Norwegia zgłasza gotowość pomocy dla Ukrainy, mimo cofnięcia tejże przez USA. Podoba mi się również sabotowanie amerykańskich towarów przez różne kraje. I całe szczęście, że amerykanie budzą się. Dociera do nich wreszcie, jakie konsekwencje nie tylko dla samej Ameryki, ale i dla świata, spowodowały ich decyzje dotyczące wyboru na urząd prezydenta, Donalda Trumpa. Na własne oczy widzą kogo sobie wybrali.
Na własne oczy widzą Trumpa, który przecież dopiero się rozkręca, a który już przyznaje się otwarcie do braku umiaru, do tego, że ma chrapkę na trzecią, a nawet czwartą kadencję, mimo coraz mniejszego poparcia, mimo nieubłaganej biologii. Ten człowiek ma za sobą dopiero kilka tygodni sprawowania urzędu, a już jego apetyt na wszechwładzę poszybował w niebo. Nie ogląda się na nikogo. Nie słucha nikogo. Łamie Konstytucję własnego państwa, z której to Konstytucji Amerykanie są tak dumni. Łamie prawo i usiłuje wprowadzić własny porządek. Pozwala swoim pracownikom (Musk, Vence i innym sługusom) na wprowadzanie chaosu nie tylko informacyjnego.
Zachowuje się tak, jakby z amerykańskiej demokracji chciał zrobić amerykańską dyktaturę, jakby Amerykę chciał przemianować na Amerykę Trumpa. Amerykę Trumpa, w której każdemu kto krytykuje jego porządki grozić ma więzienie. Przykładem straszenie studentów i władz uczelni, które w przyszłości miałyby być "nieposłuszne". Czy coś takiego, czegoś nam nie przypomina? Takich rządów PiS na przykład? Która to władza PiS robiła dokładnie to samo przez niezapomniane długie osiem lat. Co za zbieg okoliczności, nieprawdaż? Trump i Kaczyński ze swoimi zwolennikami zachwycający się wprost Putinem i jego (niestety skutecznymi) metodami sprawowania władzy autorytarnej.
Wystarczy przypomnieć sobie przeszłość obu i poobserwować ich reakcje. Albo wystarczy obserwować PiS i Konfederację, jak zachowują się, co mówią i jak gloryfikują Putina i Rosję. To obraz tego, czego możemy się spodziewać, gdy nie daj Boże wygrają wybory prezydenckie i następne parlamentarne. Gdyby tak się stało, Historia może się powtórzyć i znowu Polska pod każdym względem mogłaby być zależna od Rosji. Czy działacze partyjni i zwolennicy PiS i Konfederacji zdają sobie sprawę z tego, co sobie życzą? Czy są na pewno świadomi, że swoimi wyborami mogą sprowadzić na nas ZŁO, którego stosunkowo niedawno tak skutecznie się pozbyliśmy?
Z powodu pozytywnych opinii o prezydencie Ameryki, jakie to opinie od lat dumnie głoszą politycy PiS i polski prezydent, to ostatni dzwonek na otrzeźwienie. Jak nazwać taką postawę? Jak najostrzej, powiedziałabym, bo nie jest to zachowanie godne pochwały. Z punktu widzenia racji stanu, nie jest to normalne zachowanie. Nie są to poglądy zgodne z naszym, polskim interesem. To żadne poglądy. Szczególnie, gdy sytuacja geopolityczna jest tak groźna. A jest groźna, ponieważ nowa amerykańska administracja bez oporu i otwartym tekstem zgadza się z polityką Putina. Nie rozumiem tego na wskroś populistycznego i prowadzonego bez żadnej wyobraźni poparcia.
Nie mogę zrozumieć tego, co wyczyniają przywódcy Rosji i USA. Nie rozumiem aż nazbyt ostrożnego zachowania się Europy, które może doprowadzić do zwiększonej eskalacji ze strony Rosji. Patrząc na te zachowania, aż chce się powiedzieć, że niektórzy europejscy przywódcy stają się na naszych oczach takimi użytecznymi idiotami Putina i jego "przyjaciół". Unia wciąż nie jest jednomyślna, nie wiadomo na co czeka. A zagrożenie ze strony Rosji jest prawdziwe. Jest realne. Dobrze by było wreszcie zawrzeć konkretny i silny sojusz na tę okoliczność. Dobrze by było wreszcie konkretnie się dozbroić. Dobrze by było wspomóc Ukrainę, by wygrała tę bezsensowną wojnę.
Rosja to śmiertelny wróg całego wolnego świata. To zagrożenie, z którym trzeba się zmierzyć tak, by przestała być zagrożeniem. To gorzka prawda i bardzo trudna rzecz do zrobienia.
Obraz: *Internet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz