Prezes PiS Jarosław Kaczyński dla zachowania dla siebie władzy absolutnej jak najdłużej, tolerował SuwPol i pozwalał przez osiem lat ziobrystom na ich haniebną dewastację wymiaru sprawiedliwości i na niepohamowane rozkradanie publicznych pieniędzy. Przymykał oczy na wszelkiego rodzaju świństwa jakich się dopuszczali, znosił zachowania nie przystające politykom, pozwalał na jawne mieszanie się ich do każdego resortu, udawał że nie widzi ich prawdziwych intencji. Dał ziobrystom wolną rękę w manipulowaniu sprawami żywotnie ważnymi dla państwa, takimi jak chociażby hamowanie wypłat z KPO należnych Polsce.
Żeby chociaż ich strofował jak ojciec strofuje niegrzeczne dzieci. Żeby chociaż studził ich polityczny zapał do psucia wszystkiego, czego się dotknęli. Nie. Nic z tych rzeczy. Nic nie robił i udawał, że nic takiego się nie dzieje. A tymczasem ci hasali wszędzie gdzie się dało i rozwalali w pył dorobek poprzednich rządów.
Zwykle jest tak, że prędzej czy później przychodzi zapłacić za grzechy. Każdemu.
Pierwszą częścią tej zapłaty były przegrane wybory i utrata władzy, co i J. Kaczyński i Ziobro, odczuli bardzo boleśnie. Dla SuwPolu drugą częścią zapłaty było zakończenie istnienia w polskiej polityce jako samodzielna partyjka. Stało się to za sprawą całkowitego wchłonięcia tejże w łono partii prezesa. Czy będą tak samo podskakiwać prezesowi jak to wcześniej bywało? Czy raczej jako potulne owieczki, karnie dostosują się do regulaminu partii? Ciekawe jak ostatecznie będzie? Jedno jest pewne, szachowe rozdanie Kaczyńskiego dokonało się na ostatniej konwencji PiS w Przysusze. Podobno sami ziobryści tego chcieli, ale długo musieli czekać na zgodę szefa Zjednoczonej Prawicy, jak lubili mówić o sobie. Tak na marginesie - ciekawe czy ta nazwa dalej będzie obowiązywać?
I od razu kolejne mam pytania - co chodziło po głowie prezesowi, że zdecydował się wreszcie na taki ruch? Na ruch przyjęcia w szeregi najbardziej szkodliwego środowiska politycznego, jaki dotąd chodził po polskiej ziemi? Czy czuje się na siłach okiełznać te rącze byczki? Po cichu myślę sobie, że prezes tak łatwo z nimi nie będzie miał. Bowiem kto raz poczuje krew, nie odpuści. Tacy są ludzie Ziobry i on sam. Znoszenie ich pod tzw. jednym dachem, to będzie osobista i polityczna część zapłaty, jaką poniesie Kaczyński. Poniesie, bo teraz osobiście i politycznie będzie odpowiedzialny za wszystko, czego dopuszczą się nowi członkowie jego partii. A siedzieć cicho nie będą wiedząc, że mają gwarantowany partyjny parasol ochronny. To pewne, jak słońce po burzy.
A może taki był właśnie cel prezesa. Wchłonąć młodych gniewnych i pozwolić im na rozwalenie polskiej sceny politycznej?
Z powodu takiego obrotu zdarzeń, można sobie teraz podowcipkować, pośmieszkować trochę, pokrytykować prezesa ile wlezie, namolnie zadawać mu pytania z serii "po co mu takie obciążenie", ale te wysiłki nie będą robić na nim wrażenia. Nie będą, bo ma twardą skórę. Nie będą, bo według siebie samego, doskonale wie co robi. Przekonamy się o tym niebawem. Opinia publiczna jednego może się w związku z tym spodziewać - totalnego i jeszcze bardziej agresywnego zaostrzenia kursu na radykalizm, na skrajną determinację w działaniu, na antysystemowość, na ostateczną próbę zmiany polskiej polityki i wpływu na nią. Możemy się spodziewać nieskrywanego, frontalnego ataku na wszystko co nie dzieje się po ich myśli i na wszystkich, którzy są przeciwko nim. To wiadomo.
Zatem Kaczyński wchłaniając SuwPol, przejął partyjkę z dobrodziejstwem inwentarza dobrze wiedząc, kto jest kto. Jeżeli ktoś rozkłada na czynniki pierwsze intencje prezesa, marnuje czas. Kaczyński wiedział i wie z kim ma do czynienia. Wie, że ziobryści to gromada niedojrzałych, niekompetentnych "chłopaczków", żądnych pieniędzy, karier i władzy. Tak, jak żądny tego samego jest Kaczyński. W tym przypadku ręka rękę myje. To klasyczny przykład tego, jak swój ciągnie do swego. O Z.Ziobro trafnie kiedyś powiedział Jacek Kurski: "delfin okazał się leszczem, jeśli nie leszczykiem, który pozbawiony jest wizji, pomysłu, wyposażony w charyzmę trzęsącej się galarety". Polityczne życie Ziobro i jego nawet nie kanapowej, a fotelowej partyjki skończyłoby się już dawno, gdyby nie prezes.
Od zawsze miał kontrolę nad Ziobro i nad Solidarną, a potem Suwerenną Polską. Nawet gdy to ugrupowanie było oddzielnym bytem. Teraz nie jest inaczej. A ponieważ zawsze dobrze kalkulował, mając na uwadze wyłącznie to, co jemu osobiście najlepiej odpowiada, w efekcie zrobił z Ziobro co chciał. Co pokazuje, jak koncertowo, póki co, pan "Zero" spartaczył swoją karierę. Jak koncertowo spartaczył to co miał w swoich rękach. A miał wymiar sprawiedliwości, z którego po ośmiu latach zostały zgliszcza. Doszło do tego, ponieważ Ziobro wręcz genetycznie jest takim typem. Czego się dotknął w skali państwa, rozwalał, psuł, demolował, niszczył. Można by rzec, taki człowiek demolka. Cały jego polityczny dorobek, stał się dla PiS ogromnym obciążeniem. Nie do odrobienia stratą wizerunkową. Przynajmniej w oczach krytyków i przeciwników.
Pamiętać jednakże należy, że to co zrobił Ziobro, po części było planem Kaczyńskiego. Kiedy tylko miał okazję, mówił o tym otwartym tekstem. Zawsze. Dlatego za tak katastrofalne dla państwa efekty tych działań, głównie on ponosi winę. Jak wiemy, próba całkowitego zawłaszczenia się na Rzeczpospolitej nie udała się. Na nasze szczęście. Jednak nie możemy się do dzisiaj pozbierać po tych destrukcyjnych i jakże szkodliwych rządach Zjednoczonej Prawicy. Za ich sprawą doszło do szkody na niewyobrażalną skalę. Winni zdają sobie z tego sprawę. Ze środowiska płyną słowa bardzo ostrej krytyki, jak słowa M. Dworczyka, że Zjednoczona Prawica przegrała wybory i utraciła władzę za sprawą Suwerennej Polski. A główną twarzą tej przegranej jest twarz Zbigniewa Ziobro.
Który ma na swoim sumieniu takie sprawy jak "samobójstwo" Barbary Blidy, Sprawa pana doktora G. ściganego latami i posądzanego przez Ziobro o przyczynienie się do śmierci ojca, jak korupcyjna sprawa gruntowa z Andrzejem Lepperem w roli głównej. W samym tylko 2023 roku ilość afer niezwykle ciężkiego kalibru będących udziałem tylko suwpolowców, kładzie się cieniem na przegranych wyborach przez PiS. Afery "piątka dla zwierząt" Kaczyńskiego, propagandowa telewizja Kurskiego, afera Pegasusa i afera wizowa, afera Funduszu Sprawiedliwości, zhańbienie Trybunału Konstytucyjnego i samej Konstytucji RP, współudział prezydenta RP w tych hańbiących rządach, wszystkie te afery do kupy razem wzięte, konflikty wewnętrzne plus ciężkie rozczarowanie wyborców, złożyły się na przegrane wybory PiS.
Ci ludzie mogą mieć tylko do siebie pretensje, że spartaczyli robotę. Sami są sobie winni.
Ludzie Suwerennej Polski przyczynili się jak mało kto, że formacja Jarosława Kaczyńskiego nie trzyma już sterów władzy. Przyczynili się do tego, że sam Jarosław Kaczyński stracił swoje ukochane dziecko - władzę absolutną. Tego nigdy nie zapomni panu "Zero". A pan "Zero" długo jeszcze będzie lizał rany. On stracił, a jak dotąd niezniszczalny prezes zyskał hejterów, gotowych do dalszej demolki państwa. Czego dowodzi podpisana deklaracja, zapowiadająca samo ZŁO. Niestety, te plany, ten agresywny i skrajnie populistyczny język, ta zadziwiająca skuteczność w działaniu, podoba się wyborcom PiS. To ich konsoliduje, zwiera, utwardza w przekonaniach i w wierze, że tylko pod rządami Kaczyńskiego będzie dobrze. A ten nie jest głupi. Niestety potrafi radzić sobie w polityce jak mało kto.
Tym razem stawia na młode pokolenie polityków. Butnych i zdeterminowanych, potrafiących robić hałas na każdy temat, potrafiących hejtować i warholić ile wlezie, ale nie posiadających jakiejkolwiek nawet podstawowej wiedzy na jakikolwiek temat. Wiedza nie jest im potrzebna do niczego. Ważne, by na polityczne salony wprowadzić "nową jakość", swoją jakość, cokolwiek to oznacza. Ważne, by jak najdłużej utrzymać w mocy społeczną polaryzację. A jak się da, nawet ją pogłębiać. Do głosu Kaczyński dopuścił nowe młodsze nazwiska. Zasłużonych nestorów deleguje na odpoczynek, a jak nie, po prostu ześle ich do dalszych szeregów, by służyli radą, ale by się nie wychylali. Wyczuł odpowiedni czas, by dokonać zmiany pokoleń. A sam, co nie ulega żadnej wątpliwości, pozostanie na swojej wiecznej partyjnej wachcie.
Czy jego zamysł rebelii/zamachu stanu uda się? Czy raczej po czasie okaże się, że został spartolony jak te poprzednie? Znając determinację PiS plus wejście na pokład PiS ludzi Ziobry, można popuścić wodze fantazji, w tę lub w tamtą stronę. Z czysto politycznej ciekawości będę śledzić dalsze poczynania tej formacji politycznej.
A oto do czego zobowiązały się obie strony, aby namacalnie przypieczętować wchłonięcie Suwerennej Polski przez Prawo i Sprawiedliwość:
Mówi się, że do trzech razy sztuka.
PIERWSZY raz miał miejsce w latach 2005 - 2007.
DRUGI raz miał miejsce w latach 2015 - 2023 i trwał dwie kadencje.
Czy nastąpi TRZECI raz?
Obraz: *Internet *Facebook
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz