czwartek, 26 września 2024

R A P O R T premiera Donalda Tuska


Oglądałam wczoraj w całości sprawozdanie premiera Donalda Tuska dotyczące powodzi i jej skutków, dotyczące tego, co teraz dzieje się na zalanych terenach południowej Polski. Patrzyłam na lewą stronę sali sejmowej i na prawą. Różnica w podziale jest ogromna i chyba już nie do zasypania. Politycy PiS podczas przemówienia premiera wychodzili z sali. Kaczyńskiego nie było tam w ogóle. On już z czystej nienawiści do D. Tuska nie może na Niego patrzeć i nie może słuchać jego głosu. Tak to wg mnie wygląda. Nieważne, że chodzi o powodzian i samą tragedię powodzi. Widzą to wszyscy Polacy i świadomie mogą wyrobić sobie własną opinię na temat wszystkich posłów i posłanek PiS. Których nie obchodzi los powodzian, a tylko jakim sposobem mogliby wrócić do władzy. Nie mogą znieść faktu, że Polską rządzi dzisiaj kto inny.

Co by było gdyby to oni dzisiaj rządzili? Poradziliby sobie z powodzią? Czy raczej, starym zwyczajem, skupiliby się na wyciąganiu korzyści (politycznych i finansowych), jakie ta powódź mogłaby im przynieść? Tak, jest ogromna różnica pomiędzy byłą władzą, a aktualną władzą. Gdyby Kaczyński był na miejscu Donalda Tuska, nie jeździłby po Polsce i nie solidaryzowałby się z powodzianami. Tego jestem pewna. Siedziałby w zaciszu Nowogrodzkiej (jak tchórz) i udawałby zainteresowanie tą tragedią. Kropelka po kropelce sączyłby propagandowy jad i skłócałby ze sobą strony, bo tylko to potrafi robić. A w międzyczasie jego ludzie zajmowaliby się tym co zawsze, poszerzaniem/gromadzeniem własnych majątków kosztem Polaków. Co udowodnili podczas ośmioletnich swoich rządów. Tak by było. 

Ale wróćmy do wczorajszego przemówienia premiera. Oto fragmenty, które wyjątkowo nie przypadły do gustu ludziom Kaczyńskiego i jemu samemu: 

"– Nie mogę inaczej zacząć tej informacji rządu, niż od słów podziękowań i hołdu dla tych wszystkich, których państwo oglądacie na miejscu, w mediach – o tysiącach, dziesiątkach tysięcy ludzi, tych cichych bohaterów, mieszkańców tych ziem.

"– Dobrze, że z tej sali mogą usłyszeć, że niezależnie od partyjnych barw wszyscy dzisiaj jednoczymy się z nimi w ich bólu, trosce, ich gigantycznej pracy. Zarówno tych, którzy zostali przez tę wielką wodę poszkodowani, ale też mamy w sercach tych, którzy bezinteresownie od wielu, wielu dni, czasami 48 godzin bez chwili snu, pomagają w walce z powodzią i jej skutkami.

"– Jeśli tam słyszeliście czasami złe głosy, jeśli tam czasami słyszeliście, gdzieś w mediach, ludzi którzy kwestionowali wasz wysiłek, wasze poświęcenie, to pamiętajcie, że tak naprawdę cała Polska, z nielicznymi wyjątkami, była całym sercem z wami i chciałbym, żeby żadne złe działania, źli ludzi, którzy oczywiście ujawnili się, tak jak zawsze w chwilach kryzysu czy katastrof, żeby nie zepsuły tego wrażenia i naprawdę imponującej solidarności.

"– Bez tego gigantycznego wysiłku dziesiątków tysięcy ludzi tam na miejscu i setek tysięcy ludzi, którzy w różny sposób okazują solidarność, praktyczną pomoc tym, którzy walczą z powodzią, nie mielibyśmy szans z tą największą – jak się okazuje, według ostatnich raportów zespołów naukowych z Polski, Europy – ulewą w historii.

"– Nigdy tak dużo deszczu nie spadło w Europie Środkowej w tak krótkim czasie.

"– Musimy zdać sobie sprawę ze skali tego zjawiska. Dopiero wtedy zrozumiemy, jak wielką wartością był, jest i będzie w nadchodzących dniach wysiłek oraz solidarność i ofiar, i bohaterów równocześnie tych trudnych dni.

"– Moja propozycja do was wszystkich jest, żebyście szukali dzisiaj tutaj wspólnego działania, a nie pola do takiej właśnie politycznej bijatyki – stwierdził premier Donald Tusk w Sejmie.

"– Według wstępnych ocen, zniszczonych i zalanych lokali mieszkalnych, w tym roku mimo tej wielkiej wody, największej w historii, będzie, to jest oczywiście estymacja, za wcześnie na bardzo precyzyjne dane, ale będzie prawdopodobnie 10-krotnie mniej niż w 1997 roku. To w niczym nie umniejsza skali katastrofy i tragedii ludzi, którzy są tam na miejscu.

"– Apeluję do was wszystkich, bez wyjątku, nie szerujcie tego typu informacji. To nikomu w niczym nie pomoże. To, że ludzie tam na miejscu będą się jeszcze bardziej bali, oni mają wystarczające powody, dużo powodów, żeby się bać, tego co się zdarzyło, tego co się może w przyszłości zdarzyć. Bo wiecie, jak jakiś anonimowy troll pisze, że tysiące ludzi zginęło i są pod wodą w samochodach, no to tak, to jakaś dywersja albo jacyś psychopaci w sieci, ale jeśli to się pojawia później i jest powielane później przez posłów, to wtedy robi się dramat.

"– Macie prawo i korzystacie z tego prawa, mówić o tym, że akcja pomocy przyszła za późno. Będziemy robili bardzo dokładny audyt, gdzie co zawiodło.

"– Chcę wam przypomnieć, że wy (PiS) jesteście ostatnimi, którzy mogą mówić, że ktoś się spóźnił z akcją pomocy do powodzi. Bo wtedy, kiedy ludzie tam na miejscu pomagali, i mówię nie o mnie, bo to moja robota i nie mam tu nic do rzeczy, ale ci ludzie, którzy tam na miejscu pomagali powodzianom w sobotę, w telewizji oglądali was na wiecu politycznym.

"– Dzięki ich cichemu heroizmowi, do tej największej tragedii, która mogła ogarnąć setki tysięcy ludzi, setki tysięcy mieszkań, gospodarstw domowych, nie doszło.

"– Mogło być mniej, jakby pan ich ostrzegł – odezwał się Marek Suski.

"– Wydaje mi się, że czasami, kiedy nie ma się nic konstruktywnego, mądrego do powiedzenia, kiedy nie ma stosownych słów, to lepiej czasami milczeć i słuchać tych, którzy chcą podzielić się informacją z tymi wszystkimi, którzy na nią czekają.

"– Jestem przekonany, że ci ludzie, akurat w przeciwieństwie do niektórych tu obecnych – nie mam zamiaru tu nikogo rozliczać – ale ja wśród tych ludzi jestem od pierwszych godzin tej powodzi… Prosiłbym o uszanowanie tych ludzi, którzy chcą wysłuchać tej informacji. Jeśli państwa ona nie interesuje, to nie znaczy, że tych, którzy tam na miejscu są, ich nie interesuje. Skończę, będziecie mieli prawo głosu.

"– Polski naród zdał egzamin tak, jak wielu w takich dramatycznych przypadkach. Możemy wyjść zjednoczeni z tej katastrofy. Wielkie narody zdają egzamin wtedy, kiedy trzeba się jednoczyć wokół pomocy. Jest jeszcze czas na to, żeby wszyscy, niezależnie od tego, co do siebie czujemy i co o sobie myślimy, żeby w sprawie pomocy, akcji przeciwpowodziowej, żeby się zjednoczyć.

"– Nie musimy w tej chwili, jedni na drugich szczuć. My dzisiaj musimy solidarnie koncentrować się na akcji pomocy. Od pierwszych godzin, do dzisiaj włącznie nie wypowiedziałem ani jednego słowa, nt. zachowania niektórych polityków, którzy od pierwszych godzin za jedyną swoją misją uznali konfliktowanie i szczucie na tych, którzy tam się angażowali, żeby pomagać, więc wzywam jeszcze raz, nie róbcie tego więcej, bo przed nami jeszcze bardzo dużo pracy.

"– Ta informacja była także niezbędna, ponieważ równocześnie pojawiała się naprawdę wielka fala dezinformacji. Nieprzypadkowo jedną z instytucji, z którą współpracowałem w tych dniach we Wrocławiu, była miejscowa delegatura Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Co się pojawiło i co się do dzisiaj także pojawia w sieci? Ja apeluję do was, żebyście tego nie wzmacniali, tu nie może być miejsca na jakąś niedobrą, lub niemądrą politykę.

"Przestańcie manipulować" - premier Tusk zwraca się do opozycji i tłumaczy się ze słów o prognozach i przytacza swoje „kluczowe słowa”:

"– W piątek o 8:00 pierwsze posiedzenie tego sztabu [kryzysowego] odbywa się we Wrocławiu. […] Prognozy przez te dni były zmienne, i proszę ze mną nie dyskutować, bo mam raporty IMGW. Były bardzo alarmujące wtedy, kiedy podejmowaliśmy decyzję w środę, kiedy poleciłem szefowi MSWiA szybką organizację sztabów tam na miejscu. W środę.

"– Pechowego 13 w piątek prognoza poranna brzmiała: opad nie będzie tak duży, jak prognozowaliśmy dzień wcześniej. […] W piątek wieczorem prognozy znowu się pogorszyły. Przestańcie manipulować, bo to też bardzo szkoda tym wszystkim, którzy są zaangażowani w akcję powodziową.

"– W piątek rano, wszyscy to widzieli i słyszeli, powiedziałem słowa kluczowe tego pierwszego dnia: niezależnie od tego, jaka jest o godzinie 8 czy 7 rano prognoza, nie lekceważymy tego niebezpieczeństwa, wszędzie wysyłamy służby. Od pierwszego dnia wzywaliśmy wszystkich mieszkańców i powtarzaliśmy to każdego dnia wielokrotnie: nie lekceważcie rekomendacji straży i policji o potrzebie ewakuacji. Od pierwszych godzin straż pożarna, policja i wojsko docierały do miejscowości wówczas jeszcze niezalanych, tylko zagrożonych."

Wczorajsza debata na temat powodzi pokazała, że nic nie jest w stanie zjednoczyć polskich polityków. Mówiąc dokładniej, nic nie jest w stanie zmienić postawy ludzi partii PiS i jego prezesa. Nawet taka tragedia. Są nastawieni agresywnie do wszystkich politycznych przeciwników i bez zahamowani prezentują publicznie własne chamstwo i pogardę. Wychodząc z sali podczas przemówienia znienawidzonego premiera dali do zrozumienia, że nie szanują nawet tych, których ta tragedia bezpośrednio dotknęła. 

Udowodnili tym samym, że nie stoją po stronie DOBRA, a wyłącznie po stronie własnych partykularnych interesów. Taka była poprzednia władza, taka zawsze była i JEST aktualna opozycja. 

Oni się nie zmienią. Choćby po nich potop.


Obraz: *Internet 

6 komentarzy:

  1. Oglądałem kawałki tej całej debaty. Wydaje mi się, że sama informacja rządu ma sens. Jednak ,,dyskusja" po to już nie było dla mnie. Wiedziałem jak będzie to wyglądało, setki pytań, w tym takie, które się powtarzają lub nie mają sensu. I jak na to odpowiedzieć wszystko?

    Też jestem zniesmaczony tym, jak mało posłów PiS siedziało na sali w czasie przemówienia premiera. Jak dla mnie powinno się przemyśleć czy nie należy posłów dyscyplinować bardziej, gdy jest dzień posiedzeń. Jakby zwykły pracownik wyszedł sobie z pracy w połowie dnia, a potem wrócił nie wiadomo dlaczego, to zapewne zostałby zwolniony. Jak dla mnie powinno się wyliczać czas, jaki spędzają na sali nasi przedstawiciele i rozliczać ich wtedy wypłacając odpowiednią pensję. Chociaż patrząc na ,,chęci" niektórych osób do pracy trzeba by mieć szereg kamer, czytników kart, strażników itp.

    Podziwiam naszego premiera. Tyle czasu spędził na południu Polski, nie spał zapewne wiele, nie jadł też za wiele, bo starał się wszystko wiedzieć i wszystkich wysłuchać. Bez większego odpoczynku pojechał do Sejmu, gdzie zderzył się z hejtem. Na szczęście jest na razie po tak wymagających pracach dla premiera.

    Co do zabudowy w Warszawie to parę lat temu, tu gdzie teraz mieszkam chciano zbudować budynki na pobliskim parkingu. Jakby tak było, to do najbliższych okien (poza tymi z budynku naszego) miałbym może z 50 metrów, bo jeszcze ulica jest. Na szczęście odrzucono na razie ten pomysł. Powodzią się nie martwię, bo do Wisły mam daleko teraz. Ale nadal dziwię się budowaniem blisko jej koryta i współczuję ludziom ewentualnych przyszłych szkód.

    Pozdrawiam!
    Mozaika Rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, chyba od zawsze na temat tych sejmowych debat myślałam sobie, że odbywają się wg złej formuły. Ciekawe, dlaczego nikt z polityków nie zwraca na to uwagi?

      Również uważam, że posłowie nie robią nam łachy, że muszą być obecni na sali sejmowej w czasie posiedzeń. To ich praca, za którą im płacimy. I rzeczywiście, absencja powinna być karana.

      Też Go podziwiam. Jest świadomym politykiem i świadomym premierem tego rządu. Nie da się do Niego tak naprawdę nikogo porównać. Szczególnie Kaczyńskiego, który jest antytalentem pod każdym względem. Czego się dotknął, zepsuł albo jeszcze gorzej, zniszczył. Dotyczy to bezpośrednio spraw i polskich obywateli. I tylko popatrz - jak to możliwe, że utrzymał się w polityce tyle lat.

      Wiesz, gdyby się tak zastanowić, to biorąc pod uwagę powierzchnię całej Polski, można by było stworzyć długą listę miejsc, gdzie nie powinno się budować czegokolwiek. Jednak u nas nie szanuje się Prawa, dlatego nie dziwię się, że mamy to co mamy. Bylejakość. Brak przyszłościowego myślenia i zaangażowania w ludzkie sprawy. Brak zdolności logistycznych i unikanie odpowiedzialności. Dotyczy to nie tylko rządów, ale szczególnie samorządów, gdzie ludzie boją się podejmować decyzje.

      Pozdrawiam...

      Usuń
    2. Może politykom tak pasuje. Tak samo jak wykręcanie się komisjami w dniach i godzinach posiedzeń.

      Przecież w przeszłości wielu posłów wpisywało sobie w CV czy w innych miejscach, że ich zawód to poseł lub polityk. Co za tym idzie muszą pracować w dniach posiedzeń, w komisjach i w swoich okręgach.

      Może Jarosław Kaczyński jest w polityce tak długo, bowiem odzwierciedla cechy pewnej grupy Polaków po prostu. Poza tym w swojej partii jest jak Słońce, a co za tym idzie wszyscy ,,grają" na niego cały czas.

      Prawo w Polsce jest często pisane w taki sposób, aby móc je omijać. Przykładem były przepisy ,,Covidowe", parę osób skorzystało na nich budując np. nad morzem budynki dla rzekomych rekonwalescentów. A budynków nie powinno tam być, bo teren był objęty zapisami o ochronie przyrody. Jednak ta ustawa uchylała (przynajmniej w rozumieniu tego biznesmena) te zapisy.

      Złe jest też to, że samowolki budowlane sprzed wielu lat nie są wpisywane na listę do usunięcia przez ,,zasiedzenie" w niebezpiecznym miejscu.

      Usuń
    3. Dokładnie. Czyli w tym temacie zawodzi chyba brak logistyki sejmowej. Czy to czasem nie zależy od marszałka?

      Otóż to.

      Też skłaniam się ku takiemu myśleniu.

      Czyli co? Mamy do czynienia z prawną hucpą?

      Wiesz, skoro Ty wpadasz na taki pomysł, to dlaczego politycy nie mogą? Czy praca posła przekracza ich możliwości intelektualne? A może lekceważenie tego zaszczytnego stanowiska weszło im tak mocno w krew, że naprawdę uważają się za święte krowy? Brak mi już słów.

      Pozdrawiam...

      Usuń
    4. Chyba wszystkim jest właśnie tak wygodnie. Zresztą wyborcy też uznają chyba to za normę, jeśli wybierają w kółko te same osoby. Są tacy posłowie czy senatorowie, co spędzili na Wiejskiej 20 lat i więcej.

      Dziwię się tylko dlaczego zwykli pracownicy różnych resortów nie zwracają uwagi na tę niesprawiedliwość. Oni muszą od 8 do 16 siedzieć, czasem dłużej, a poseł może wyjść po pół godziny z obrad, bo przemawia ktoś, kogo nie lubi czy cokolwiek.

      W sumie wiele jest ustaw w Polsce, które mają różne luki. Choćby przepisy podatkowe, dla znających się na rzeczy są narzędziem do kombinowania, co najgorsze w graniach prawa właśnie. A inni co nie znają się czy nie mają znajomych takich płacą wszystko jak każą.

      Usuń
    5. To prawda. Czyli tak jak pisałeś, wszystko przez zasiedzenie.

      Czyli są równi i równiejsi.

      Wiesz, chyba nigdzie na kuli ziemskiej Prawo nie jest doskonałe. Jest tak, że politycy by zarabiać zmieniają Prawo łamiąc je. Wychodzi, że świat przestępstw to przemysł tych co rządzą. Za pieniądze które zarabiają będąc politykami, budują sobie wygodne życie i bez wstydu okłamują ludzi. Wszystko ubierają w gładkie słówka o szczerym wysiłku w poszanowaniu zasad, po to, by budować nowe i lepsze państwo. A prawda jest taka, że wykorzystują to państwo do własnych celów. Taka to ich karłowata moralność. Mówi się, że w polityce nie ma miejsca na sprawiedliwość. Coś w tym jest. I coś jeszcze - politycy nie czując konsekwencji swoich działań, coraz śmielej pokazują na co ich stać. A wisienką na torcie jest taki fakt, że nikt od prawnika nie wie lepiej jak łamać Prawo. Zobacz ilu prawników stało się politykami.

      Pozdrawiam...

      Usuń