sobota, 28 września 2024

"Polska klasa polityczna"



Powódź, jakiej doświadcza dzisiaj część Polski, bezdyskusyjnie jest ogromną tragedią dla ludzi i zwierząt. Dzięki telewizyjnym przekazom wszyscy mogą zobaczyć na własne oczy siłę i potęgę wody, która nie patyczkuje się z nikim. Wydawałoby się, że w takich sytuacjach ludzie powinni solidaryzować się ze sobą, powinni okazywać sobie wzajemną empatię i bez względu na jakiekolwiek podziały pomagać sobie. Ale to tylko teoria. W praktyce, gdy spojrzymy na naszą polską klasę polityczną, nic nie jest w stanie skłonić polityków do wspólnego działania mającego na celu dobro Polski i Polaków. Nic, nawet taka tragedia powodzi. A przecież polscy politycy powinni wznieść się ponad te swoje podziały, ponad własną słabość do polaryzacji, ponad chęć do hejtowania, manipulowania faktami, ponad obrzucanie się oskarżeniami czy zrzucanie odpowiedzialności na innych.

Doszło do tego, że żadna ze stron nie jest w stanie, wręcz nie chce porzucić takiego zachowania mimo, że wymaga tego sytuacja. Patrzą na to Polacy i dochodzą do wniosku, że nie mogą liczyć na swoich reprezentantów, bo okazują się być słabymi, niekompetentnymi i nieprzygotowanymi do swojej roli osobnikami. Dlaczego w innych krajach politycy w obliczu poważnego zagrożenia potrafią zjednoczyć siły i działać wspólnie i zgodnie na rzecz swoich społeczeństw? Dlaczego dla nich to nie problem, a dla polskich polityków polaryzacja jest nie do przeskoczenia? Inni mogą wznieść się ponad swoje słabości, polscy politycy nie mogą. Polscy politycy nie dostrzegają, w jak złym tonie stawiają siebie samych. Wygląda, że jest to im obojętne. Polacy już wiele znieśli, zniosą i to.

Polacy zaakceptowali nawet fakt, że od lat sami są skutecznie spolaryzowani. Oliwy do ognia dolały ostatnie dwukadencyjne rządy PiS, co tylko wzmocniło polaryzację społeczną i wprowadziło ją chyba już na stałe do naszego życia. Gdy władza już się zmieniła, gdy dawni rządzący znaleźli się w opozycyjnych ławach, ta zamiana miejsc nie wpłynęła na zmianę ich zachowania. Stali się nawet bardziej agresywni niż byli. Za wszelką cenę chcą zdyskredytować rząd D. Tuska i Jego samego, przeinaczając fakty w swoich przekazach i kłamiąc na potęgę. Bez opanowania próbują narzucić swoją narrację, czyniąc tym samym dużo złego w polskiej przestrzeni publicznej. Wprowadzając retorykę, że "moja prawda jest mojsza", pisowska opozycja próbuje zakrzyczeć rzeczywistość. 

Jakim hałaśliwym człowiekiem jest poseł Janusz Kowalski wiemy, wiemy też że takich jak on jest bardzo wielu po prawej stronie sali sejmowej. Takie słowo >h u c p a< wcale im nie przeszkadza i widać ile "radości" sprawiają im samym takie zachowania. Byłego premiera Morawieckiego również pamiętamy,  nawet Polacy ochrzcili go przydomkiem "Pinokio", tak bez opamiętania kłamał. W każdej sprawie. Teraz gdy jest szarym posłem nie zapomniał roli, nadal kłamie i nadal oskarża rząd D. Tuska, że ten w sprawie powodzi nie zdał egzaminu, i że "nie potrafił ochronić ludzkiego życia i zdrowia". I KTO TO MÓWI??? Mówi to ten sam Morawiecki, który gdy wybuchła pandemia covid-19 zareagował na nią dopiero po dwóch miesiącach. Który pozwalał na przewały respiratorowe swojego ministra zdrowia, i który ma na głowie aferę RARS.

To człowiek, na którym wciąż ciąży sprawa jego majątku. To człowiek, który myśli, że im radykalniej i głośniej będzie atakować rząd i Donalda Tuska, to bardziej pokocha go twardy pisowski elektorat. Jednak były premier i spółka, szukając teraz swojego miejsca w polityce, mocno się przeliczyli. W sytuacji tragedii powodzi, która wciąż trwa, ponad 50% polskiego społeczeństwa nie życzy sobie oskarżeń rzucanych przez opozycję na rządzącą Koalicję 15X. Nawet 13% spośród popierających PiS nie zgadza się na tak agresywne atakowanie rządzących. Woda podobno już powoli opada, ale to co zostawia po sobie powódź jest do naprawy. Rząd Donalda Tuska już teraz skupia się nad planem odbudowy i pomocy powodzianom. Przed rządem jest też wyzwanie, które ma zadanie zabezpieczyć Polaków przed przyszłymi powodziami.

To ogromna odpowiedzialność stawiana przed wszystkimi politykami. Zatem, JEŚLI NIE CHCESZ PiSie POMÓC, TO PRZYNAJMNIEJ MILCZ I NIE PRZESZKADZAJ. Zamiast z polityki robić igrzyska, opozycja powinna zaproponować rządzącym pomoc w naprawianiu skutków powodzi. Tak się jednak nie dzieje. Bo ich na taki ludzki gest po prostu nie stać. A nie stać ich, bo są zbyt zdegenerowaną grupą ludzi pełniących role polityków. Aż mi się klawiatura grzeje z oburzenia. Donaldowi Tuskowi można parę rzeczy zarzucić, wszak jest tylko człowiekiem. Ale nie można Mu zarzucić, że nie interesuje się losem powodzian. To jest świadome kłamstwo Morawieckiego i innych aparatczyków z PiS. W ten sposób na pewno nie powiększą swojego elektoratu. Tylko go jeszcze bardziej ogłupiają i dezinformują.

Tylko dzięki Donaldowi Tuskowi, który niezwykle transparentnie pokazuje wszystkie wyjazdowe posiedzenia rządu dotyczące spraw powodzi, nie dochodzi do całkowitej dezinformacji. Polacy na gorąco są informowani o wszystkim co dotyczy powodzi i powodzian. Pokazywane są obrazy z miejsc zalanych i z miejsc gdzie już woda ustąpiła odsłaniając właściwie zgliszcza. W niektórych miejscach obraz wygląda jak po wojnie. W takiej oto sytuacji opozycja odsądza od czci i wiary rządzących. Nawet im do głowy nie przychodzi myśl, że o mały włos to oni byliby teraz na miejscu rządu D. Tuska i to oni musieliby zmagać się z powodzią i jej skutkami. No, ale ich wyobraźnia nie sięga tak daleko. Wolą utrudniać działania pomocowe rządu, bo w takiej roli czują się najlepiej. Co też widzą ich zwolennicy i wyborcy. 

Patrząc na to, jak zachowują się zwolennicy PiS i jak zachowują się posłowie PiS, szczególnie ci z pierwszych sejmowych ław, aż prosi się przytoczenie pewnego przysłowia, nieco zmienionego na potrzeby tego tekstu, że "POLAK POLAKOWI POLAKIEM". Przekładając to na polityczną przestrzeń, niektórzy posłowie wolą głupią i nie najwyższych lotów nawalankę od merytorycznych spotkań. Jednym z powodów takich ich zachowań jest wciąż ten sam powód - odsunięcie PiS i Kaczyńskiego od ukochanej władzy. Nie mogą się z tym faktem pogodzić, dlatego robią wszystko, by rządzącym przynajmniej utrudnić i obrzydzić życie. Jakie to niskie, prawda? Taką mamy klasę polityczną. Właśnie taką. Niedobrze, że sami akceptujemy ten model uprawiania polityki. Niedobrze, że nie interesuje nas polityka w stopniu, w jakim powinna.

A przecież bezpośrednio ona nas dotyczy. Rządy PiS zdążyły przez osiem lat zmienić społeczną optykę na samą politykę. Pamiętamy, że nie były to transparentne rządy. Raczej potajemne i późnonocne nasiadówki, na które skutecznie nie dopuszczano przeciwników politycznych. Z racji większości sejmowej, Kaczyński i jego ludzie mieli w swych rękach władzę absolutną, dzięki czemu robili co chcieli. Dosłownie. Zniszczyli przez to niemal cały potencjał państwa, chcąc doprowadzić do dyktatury w Polsce. Chcąc doprowadzić do zbudowania państwa PiS. Że część polskiego społeczeństwa wyrażała na to zgodę, w głowie się nie mieści. Tylko dzięki zrywowi Polaków nie godzących się na tak karkołomną "propozycję" Kaczyńskiego, uniknęliśmy losu wielu innych państw. Przytomność umysłu kazała wielu milionom wyjść na ulicę i pójść do urn wyborczych.

Dzisiaj śmiało możemy podsumować jak działał tamten aparat państwa. Jak generował poważne i wielkie afery i jak je wszystkie chciał zatuszować. Wychodzą na wierzch ich ciężkie grzechy i ponure tajemnice. Wychodzi na wierz brak kompetencji, brak odpowiedzialności za państwo. Wychodzi ich chciwość, pożądanie, pogarda, brak empatii, brak solidarności z polskim społeczeństwem, nawet z własnymi wyborcami. Wychodzi i uderza ogrom/waga polaryzacji jaka dotknęła Polaków. Ich grzechów nie przyćmi żadne 500+, bo kradnąc dla siebie miliardy, rzucali ludowi ochłapy z pańskiego stołu. Tak Drodzy Czytelnicy, 500+ i inne "plusy" to ochłapy z pańskiego pisowskiego stołu. Taki mieli gest. Niezliczona jeszcze suma ich wszystkich win, przytłacza ich swoim ciężarem. Przygważdża ich i staje się czarną plamą na ich sumieniach.

I tacy właśnie ludzie, mieniący się politykami, mają czelność rzucać oskarżenia o zaniechania i rzucać wszelkie inne kłamstwa pod adresem Donalda Tuska i Jego rządu. To niedopuszczalne, a jednak się dzieje. Ci wszyscy Morawieccy, Dworczykowie, Czarneccy, Ziobryści, ci tak absolutnie zdegenerowani władzą ludzie, powinni być ukarani publicznie i dla przykładu. Powinni. Ale czy tak się stanie? Pytam, ponieważ na razie nic nie zapowiada uczciwego rozliczenia winnych. Uczciwego, czyli takiego, jakiego by chciała przynajmniej większość Polaków. Wiadomo, nie ma idealnego państwa. Nie ma idealnych polityków. Nie ma idealnego społeczeństwa. Nie ma, bo nie ma czegoś takiego jak i d e a ł. Nas Polaków, wśród innych nacji wyróżnia nasza wybitność. My się wręcz wybitnie ze sobą nie zgadzamy.

Zatem, czy zasługujemy na taką klasę polityczną, jaką mamy?

"OSTATECZNĄ MIARĄ CZŁOWIEKA NIE JEST TO, GDZIE STOI W CHWILACH SWOJEGO KOMFORTU I SWOJEJ WYGODY, LECZ TO, GDZIE ZNAJDUJE SIĘ W CHWILACH W Y Z W A Ń i T R U D N O Ś C I" - Joanna Frydrych, posłanka Platformy Obywatelskiej.


Obraz: *Internet 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz