sobota, 21 września 2024

INACZEJ nie potrafią


Wciąż Polacy walczą z powodzią w miejscach gdzie już ona przeszła i w innych miejscach, gdzie jest spodziewana. Wzdłuż całej Odry trwa wzmożenie ludzkiego wysiłku, by obronić przed wielką wodą swoje miasta i swoje majątki. Ludzie starają się zabezpieczać koryta rzek tak, by uniknąć niebezpieczeństwa jak tylko to jest możliwe. Co w tym czasie robi PiS? Też "ciężko" pracuje, ale nad obroną własnych koryt. Bidulki nie chcą stracić tego, czego dorobili się przez osiem lat sprawowania władzy. Wszędzie gdzie tylko mogą, nawet w Parlamencie Europejskim, sieją złe słowo krytykując przy okazji rząd Koalicji 15X. Obojętnie co ten rząd zrobi, Kaczyński i jego podwładni wbijają szpilę wszędzie tam, gdzie się da. Donalda Tuska odsądzają od czci i wiary. Starają się wszelkimi sposobami wykorzystać powódź dla własnych niecnych celów.

Kilka dni temu Kaczyński powiedział to: "Po wielu dniach apeli i próśb poszkodowanych mieszkańców Tusk wreszcie zauważył, że propaganda sukcesu i opowieści o dobrze działającym rządzie w dobie kryzysu nie wytrzymują zderzenia z rzeczywistością". Nawet się nie zająknął. Do opinii publicznej dotarły również te słowa: "znaczne zwiększenie zaangażowania państwa w pomoc nie tylko po tragedii i powodzi, ale przede wszystkim o działania prewencyjne, po to, by uchronić setki tysięcy ludzi przed utratą dobytku lub w niektórych przypadkach nawet życia". Ot odezwały się nożyce. Zapomniały, gdy tylko wystąpiło zagrożenie powodzią, jak to schowały się i udawały że ich nie ma? Tak, jak niegdyś sam Kaczyński schował się pod spódnicą mamusi, gdy "Solidarność" przepędzała komunistów?

Tego Kaczyńskiemu nikt nie zapomniał. Tego co wyprawiają teraz, również nikt im nie zapomni. Nie zapomnimy PiSowi tych ośmiu lat, gdy zahamowali rozwój infrastruktury przeciwpowodziowej, a w tym samym czasie gorliwie wycinali drzewa, gorliwie decydowali o powszechnym betonowaniu miast w całym kraju, dlatego woda spływa dzisiaj z koryta rzek, wywołując powódź. Ale PiS tym się nie przejmuje. Robi swoje. Próbuje podsycać atmosferę i niecierpliwie czeka, by Tuskowi powinęła się noga. Wszak wybory prezydenckie tuż tuż. Jednak póki co władza stara się. Mimo pewnych potknięć, obrona wałów przeciwpowodziowych przebiega dobrze m.in. dlatego, że sami mieszkańcy miast, miasteczek i wsi ciężko pracują. A PiS sieje propagandę i wmawia swojemu elektoratowi, że kryzys powodziowy jest źle zarządzany przez Donalda Tuska.

PiS krzyczy i pyskuje, ale sam nie rusza na pomoc powodzianom. Jakże wygodną postawę przyjęła TA opozycja. Koalicja 15X, oprócz kontroli nad powodzią, również dba o swój wizerunek, taka to kolej rzeczy, bo wie, że ma politycznie praktycznie wszystko do stracenia. Nie jest łatwo panować nad kryzysem i jednocześnie dbać o własny polityczny interes. Opozycji nie obchodzi co stanie się z Polakami, ich obchodzi własna korzyść. W razie błędów mogą osiągnąć tzw. "polityczne złoto", które wraz ze sprzyjającymi sondażami może zmienić ich sytuację. Dlatego PiS aktywował znany nam „przemysł hejtu”, obrzydliwą manipulację i stają na głowie, by skutecznie zdyskredytować władzę, a jej starania (premiera, ministrów, samorządowców) pokazać w jak najgorszym świetle. Do tego świetnie się nadają. Inaczej nie potrafią. 

PiS, by nie wyjść na gorszą partię, organizuje zbiórki dla powodzian i podobno zebrał 250 tys. zł dla ofiar. Pokazuje wyborcom, że mimo obcięcia dotacji, również stać ich na pomoc ofiarom. Kaczyński pokazuje się w bezpiecznych dla siebie miejscach i naciska na swoich, by partia jak najwięcej skorzystała na powodzi. Poprzez propagandę za wszelką cenę chce dotrzeć do umysłów powodzian. Chce trzymać rękę na pulsie, by w razie jakiejkolwiek porażki, kolejny raz dokuczyć premierowi. Zapomniał, że to za sprawą jego rządu zlikwidowano ustawę o ochronie ludności cywilnej, która miała zadanie "chronić Polaków przed opóźnieniami we wdrażaniu procedur bezpieczeństwa i uruchamianiu infrastruktury". Czego nie dopilnował Kaczyński, teraz stara się nadrobić premier D.Tusk(ustawa jest aktualnie procedowana przez rząd Koalicji 15X). 

Oby proces ten przebiegł bez koalicyjnych konfliktów. Jednak pisowskie licho nie śpi. Zarzuca rząd populistycznymi propozycjami, które mają przebić pomocowe propozycje premiera. PiS domaga się debaty w Sejmie nad podniesieniem kwot pomocowych mających w 100% pokryć straty powodzian. Sprytne zagranie, któremu nie sprosta rząd. Zbyt duży finansowy wysiłek wchodzi w grę. A o to chodzi PiSowi, o publiczną licytację, kto da więcej. PiS będzie naciskał, a koalicja rządowa będzie się wiła i gimnastykowała, jak finansowo zadowolić powodzian, potencjalnych wyborców. Tak już jest. Gdy mamy do czynienia z nieszczęściem, każdy zainteresowany chce ugrać jak najwięcej. Każdy, czyli rząd, opozycja i społeczeństwo, które pójdzie za tym kto DA WIĘCEJ. Polityka i polityczna arytmetyka są nieubłagane.

Jest też coś takiego, jak polityka wizerunkowa. PiS i niektóre media nie darowały D. Tuskowi tego, że je zupę. Zarzucono Mu lansowanie się i organizowanie ustawek. Dla mnie premier może sobie stawać na głowie, ważne, że codziennie jest z powodzianami, że ma codzienny kontakt z ludźmi, że nie ucieka przed obowiązkami, że nie udaje jaki jest empatyczny, tak jak udaje to Kaczyński ze swoimi ludźmi. PiS jest w stanie wyśmiać wszystko co robi rząd, szczególnie co robi i jak to robi Donald Tusk. Niczego Mu nie darują, a poziom ich krytyki osiągną już chyba poziom najwyższej fali powodziowej. 

Przykład - "Kiedy on [Donald Tusk] sobie siedział w ciepłym pokoiku w Urzędzie Wojewódzkim, to wolontariusze, druhowie OSP, strażacy, żołnierze i mieszkańcy walczyli z żywiołem o swoje życie, o swoje zdrowie, ale przede wszystkim o swój dorobek, o swoje mienie. Oczekujemy od rządzących podjęcia realnych działań. Oczekujemy od rządzących, że te projekty, które zostały złożone przez nas, przez Prawo i Sprawiedliwość, będą procedowane. Nie ma tu żadnych wymówek, bo musimy pomóc powodzianom, a nie bawić się w politykę tak, jak obecnie się bawią rządzący” - tyle popisu posła PiS A. Śliwki, który nawet nie pobrudził sobie rąk.

Gdyby premier Donald Tusk, któremu żaden z nich nie dorasta do pięt, zarządzałby kryzysem z zacisza swojego gabinetu, zapewne usłyszałby, że bezczelnie uprawia tanią politykę. Usłyszałby na pewno wiele innych słów krytyki, głoszonych w jeszcze gorszym, bo pisowskim stylu. Który to styl jest znany z tego, że jest bujny w słownictwie i niczym nieograniczony. Ludziom PiS i ich prezesowi, nic się nie podoba. Cokolwiek by się zdarzyło, dobrego czy złego, poddane by to było ostrej krytyce i jeszcze ostrzejszej propagandzie. Nie zważają na fakt, w jak trudnym położeniu znalazła się Polska. I ile trzeba będzie włożyć trudu i pracy w odbudowanie zalanych miejsc. PiS na to nie patrzy. Cały swój wysiłek skupia na populistycznych hasłach, na z góry błędnych pomysłach, których ekonomia i finanse nie wytrzymają.

Rzucają te swoje hasła, głoszą wszędzie swoje "mądrości", bo nic to ich nie kosztuje. Co innego rząd PDT. Musi trzymać kontrolę nad wydawanymi środkami. I obojętnie o jaką sumę kiedykolwiek będzie chodziło, PiS zawsze będzie krzyczał, zawsze będzie się czepiał, że to za mało. PiS przez lata wypracowywało sobie monopol na kłamstwa i na manipulacje. Przez lata próbował udowodnić, że tylko ta partia najlepiej potrafi rządzić, bo wie najlepiej czego potrzeba Polakom. Teraz, w czasie powodziowego kryzysu, gdy od niemal roku nie ma już władzy, posiłkuje się po staremu manipulacją i populizmem, krytyką i hejtem, zaczarowywaniem rzeczywistości. Złośliwie przekręca fakty, z premedytacją odwraca kota ogonem. To PiS najlepiej potrafi. I robi to wszystko w czasie, kiedy Polacy zaharowywują się na wałach p-powodziowych po łokcie.

Takie zachowanie nie przystoi politykowi, reprezentantowi polskiego społeczeństwa. A jednak jest taki PiS, który woli rozpętywać szum polityczny i medialny. I kto tu się lansuje? Kto tu uprawia tanią politykę? Kto tu organizuje ustawki panie Kaczyński? Co zrobi pan, gdy odbudowa zalanych miejsc ruszy pomyślnie? Gdy pomoc nie tylko materialna dotrze wszędzie, gdzie jej potrzeba? Dalej pan będzie jazgotał i zgrzytał ze złości spróchniałymi zębami? Dalej pan będzie zdzierał gardło i przed kamerami zaprzyjaźnionych stacji TV wykrzykiwał wszystkie swoje frustracje? Nic to panu nie pomoże. Jeżeli nie chce pan pomagać, siedź pan cicho i nie przeszkadzaj. Nie będzie pan jednak siedział cicho, bo wszyscy bardzo dobrze wiemy, że inaczej pan nie potrafi.


Obraz: *Internet *YuoTube

10 komentarzy:

  1. Dziś zobaczyłem, że TV Republika dalej zbiera na ,,wolne media". Jak dla mnie to za wiele. Nie ma słów, żeby opisać tych ludzi po drugiej stronie.

    U mnie już po komarach dawno.

    Yerba Mate ma gorzki smak, trzeba się przyzwyczaić. Na początek polecam Amandę, bo ma chyba najłagodniejszy smak. Nie bierz Parajito, bo można zejść od gorzkiego smaku i mocy. :)

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie skusiłam się na oglądanie tej stacji. Jakoś mnie nie ciągnie. Po Twoim opisie uważam, że robię słusznie. Tylko zdenerwowałabym się niepotrzebnie.

      U mnie też.

      Dziękuję za rady. Są cenne, ponieważ akurat źle znoszę gorycz. Będę uważać.

      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
    2. Ja włączam od czasu do czasu. Ale jak widzę paski jak w dawnym TVP Info to mi się odechciewa śledzenia głębszego treści.

      Gorzki smak tak jak ostry czy kwaśny moim zdaniem nie jest dla każdego. Dla mnie ostry jest nie do przejścia i nie próbuję za mocnych rzeczy.

      Usuń
    3. Myślę, że po prostu oboje jesteśmy uprzedzeni do takich stacji tv i do osób, które w nich pracują. Sposób przekazywania informacji jest nie do przyjęcia. To nie dziennikarstwo, a tzw. "wolnoamerykanka", w najgorszym wydaniu. Nie wiem na co czeka rząd. Odpowiedni ministrowie powinni pozbawić takie stacje emisji, ponieważ źle wpływają na morale obywateli.

      Też tak uważam. U mnie minęły czasy, kiedy miałam odwagę eksperymentować z odważnymi i ze zdecydowanymi smakami. Stawiam ostatnio na łagodność.

      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
    4. Wydaje mi się, że ta stacja ma na tyle mały wpływ, że nie ma co się szarpać z nią. Wcześniej, jak w TVP była taka sama propaganda, działania medialne miały szerszy zasięg. Teraz to już tylko telewizja dla ,,zapaleńców".

      W sumie łagodne smaki są najlepsze. :)

      Usuń
    5. Zapewne, ale i tak uważam, że powinna być przyhamowana, bo znając odwagę tych ludzi, nie wiadomo na co ich jeszcze będzie stać. To groźne zjawisko.

      Dokładnie. :)

      Usuń
  2. Co do powodzi to przypomniał mi się pokazywany w TVN24 nie tak dawno wykres. Wynika z niego ile wszelkiego rodzaju umocnień hydrotechnicznych stworzono w czasach poprzedniej władzy, a ile za czasów wcześniejszego rządu Donalda Tuska. Przez ostatnie 8 lat zrobiono porażająco mało wałów, umocnień itp. Nie mówiąc o zbiornikach na wodę. Zresztą jest wypowiedź kogoś z ówczesnych ministrów, że nie trzeba ich budować. Teraz PiS przekrzykuje się w dwóch sprawach, część zrzuca winę za brak tych urządzeń na ekologów. Druga część PiS krzyczy, że jakby rządzili, to poradziliby sobie z protestującymi. Jak dla mnie paranoiczne gadanie z lekka.

    Niestety nikt nie wspomina, że należałoby zmienić zasady udzielania zgód na budowę domów. Trzeba moim zdaniem ukrócić zgody na budowę blisko rzek. Teraz deweloperzy zachęcają wręcz, żeby kupić mieszkanie czy dom z ,,widokiem na rzekę". A potem jest tragedia wielu osób. Chociażby tak jest na Zawadach w Warszawie, domy zbudowano blisko rzeki i jej mniejszych odnóg. Jeśli przy sierpniowych deszczach wylał o wiele mniejszy kanał Służewiecki, teraz boję się też o tych ludzi z Zawad.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też znam te wykresy i znam wypowiedzi PiS. To co wygadują ci ludzie, to arogancja na poziomie Himalajów. Zastanawiałam się nawet, czy oni sami wierzą w to co mówią. Ale jednak sądzę, że doskonale wiedzą i zachowują się tak specjalnie, na potrzeby polityczne. Wciąż myślą, że jednak przynajmniej jakaś część Polaków zawsze da wiarę w ich słowa. I niestety tak jest. Ponieważ mają odbiorców, to gadają bez sensu i kłamliwie ile wlezie. Tak, to paranoja.

      Budowanie domów w nieodpowiednich miejscach stało się od jakiegoś czasu normą. Tylko, że zmieniły się warunki i rzeczywistość klimatyczna. Na co niektórzy ludzie nie zwracają uwagi. Ładny widok znad rzeki przesłania im logiczne myślenie. Tak, jak i to, że buduje się całe osiedla w zbiornikach retencyjnych jak np. we Wrocławiu niestety. Kto daje na to zgodę??? Dochodzi do tragedii i utraty majątków, nie mówiąc o życiu. Słusznie się martwisz o ludzi z Zawad, oby ominęło ich nieszczęście.

      Pozdrawiam...

      Usuń
    2. Jak ktoś czyta tylko jedne, nakierowane w tę czy inną stronę rzeczy w Sieci czy ogląda w TV, to wierzy we wszystko. Szczególnie widać to po prawej stronie sceny politycznej. Chociaż inni też czasem mówią dziwne rzeczy. Trzeba szukać wiedzy w różnych miejscach moim zdaniem, zwłaszcza jak ma się wątpliwości jakieś.

      Takie wydawanie zgód to już norma, bez względu na rządzących. Nie mówiąc o tym, że czasem też mogą być to nawet samowolki, zanim sąd wyda ostateczną decyzję ludzie już mogą powoływać się na zasiedzenie czy inne podobne rzeczy. W Warszawie jak się popatrzy na mapę nawet, to widać ile nowych osiedli jest w pobliżu Wisły czy mniejszych kanałków itp. Jak będzie tak jak teraz, że są nagłe powodzie, to już współczuję tym ludziom.

      Usuń
    3. Niestety są w Polsce takie regiony, gdzie nie ma wcale, albo ograniczony jest dostęp do internetu. PiS za czasów swojej władzy wiedział doskonale, gdzie i do kogo kierować swoją propagandę. Pranie przez nich łatwowiernych/podatnych mózgów latami, opłaciło się, bo zdobyli twardy elektorat. I niestety po raz drugi - ci ludzie są do cna spisiali. Im odpowiada taki sposób myślenia i odpowiada im taki światopogląd. Nieważne, że to bajki z mchu i paproci. Trwają przy swoich wybrańcach i trwać będą. Polacy zawsze byli podzieleni. Taka to o nas samych prawda.

      Na pewno były to samowolki i całkowicie bezmyślne naginanie Prawa. Jak byłam kilka lat temu w Warszawie widziałam jej zabudowę nawet w dyskusyjnych miejscach. Na przykład w samym centrum miasta stojące bloki mieszkalne w pobliżu torów kolejowych biegnących jakby w wielkim rowie. Wyglądało to tak, jakby te bloki stały wręcz na nasypach kolejowych. Widok okropny. Zważywszy, że to nie jest ostatnia powódź w naszym życiu, już teraz współczuję mieszkańcom takich miejsc. Narażeni są na niebezpieczeństwo nie tylko powodzi, ale też na niebezpieczeństwo usypującej się ziemi i zwalających się im na głowy budynkom. Wyobrażasz to sobie? :)

      Usuń