sobota, 27 lipca 2024

To nie polityka, to już oligarchia



Kaczyński przetarł szlak w polskiej polityce na każdy możliwy sposób. W sensie negatywnym rzecz jasna. Cokolwiek by nam na myśl nie przyszło, on już to wymyślił, i by nie ponieść za to żadnych konsekwencji, podwójnie zabezpieczył się na przyszłość (PKW, Izba Dyscyplinarna przy SN). Czegokolwiek nie dopuścili się jego ludzie, on sam wcześniej to robił. A więc przetarł szlak i pokazał drogę, jaką bezkarnie kroczyli chętni na dobrze opłacaną łatwą karierę. Jak nazwać takie zachowania? Zdradą dyplomatyczną? Sabotażem politycznym? Legalnym okradaniem państwa? Kretynizmem? Brakiem elementarnej przyzwoitości? Jakkolwiek tego nie nazwiemy, nie mamy do czynienia z polityką. 

To, co się w Polsce działo, od dawna nie jest już polityką! Jest zalegalizowanym przez PiS instytucjonalnym rozbiorem Polski. Mimo, że poprzednia władza jest od siedmiu miesięcy w opozycji, jej ludzie nadal szkodzą własnemu krajowi. Mimo, że działania te wywołują polityczne oburzenie, że są przez opinię publiczną moralnie potępiane, nikogo się nie ściga za te działania. Zatem nie spodziewajmy się prawnych konsekwencji, bo nikomu na tym nie zależy. Nawet nowej władzy. Morawiecki może sobie dalej jeździć po Europie i namawiać włoską panią premier, by "zablokowała nominację nowego polskiego ambasadora w Rzymie". Włos z głowy mu nie spada.

Kamiński, skazaniec i świeżo upieczony europoseł, może sobie bezkarnie wyzywać innych europosłów w PE, bo wie, że włos mu z głowy nie spadnie. Nieprzyzwoite to, ktoś powie. Będzie miał rację, ale na co skazańcowi przyzwoitość, gdy w grę nie wchodzi żadna konsekwencja? Kaczyński przetarł takim szlak. Zdrada dyplomatyczna czy sabotaż polityczny były podstawowymi narzędziami dla niego, używanymi wobec ówczesnej opozycji. Narzędziami, które tolerował ciemny lud bez mrugnięcia okiem, i który to lud zasmakował się w tym prezesowskim przekazie, traktując go niemal jak nowogrodzką/żoliborską krynicę mądrości. 

Próżno odwoływać się tu do zdrowego rozsądku, próżno, bo ciemny lud nie wie co to w ogóle jest. Ciemny lud woli ZŁO i woli słuchać ZŁEGO CZŁOWIEKA, który to ZŁO wszędzie gdzie się da, zasiewał i nadal zasiewa. Zły człowiek swoje ZŁO nazwał "dobrą zmianą", która sparaliżowała cały wymiar sprawiedliwości i pozwoliła położyć swoją brudną łapę na pieniądzach publicznych, która to "dobra zmiana" doprowadziła do ruiny państwo. Czego się Kaczyński nie dotknął, zrujnował. Podzielił państwo na części i każdą z nich rozdał po uważaniu. Z państwa Prawa nic nie zostało. Nowa władza nic nie może zrobić, bo tak w centrali jak i w rejonach rządzą nominaci jego i ziobryści.

Doszło do destrukcji i dewastacji państwa na każdym poziomie. I mimo tak ogromnych szkód, zaślepiony i głupi ciemny lud wciąż i niezmiennie darzy swoim poparciem szkodników (poprzednia władza). Nadal podoba mu się (ludowi), jak niedoszły władca i zbawca, wyzywa od niemieckich agentów, premiera Donalda Tuska. Przecież to takie pogardliwe, takie umniejszające ważności, takie poniżające. I to właśnie lubi krótkowzroczny ludek prezesa Kaczyńskiego. Ma więc te swoje niekończące się igrzyska. A Kaczyński? Zachowuje się jak ostatni butny średniowieczny panek, zakompleksiony i małostkowy, pyszniący się i z bezsilności rzucający obelgami.


Przetarł szlak w polityce takim samym osobnikom jak on. Nie gorszym i nie lepszym od niego. Dokładnie takim samym jak on. Bo Kaczyński jest najgorszym z najgorszych. Mentalnym i moralnym "dorobkiewiczem" i karierowiczem. Nieumiejętnie naśladującym lepszych od siebie. Za wszelką cenę chcącym zniszczyć elitę jaką znamy, a w jej miejsce wprowadzić swoją, posłuszną mu, wierną i lojalną, tzw. polityczną oligarchię. Udało mu się. Niestety. Czego dowodem są "dokonania" ludzi Zbigniewa Ziobro i jego samego. Tak im się spodobało rozkradanie państwa, że przestali zważać na uwagi i ostrzeżenia Kaczyńskiego, który w sumie niewiele miał do powiedzenia. Jak się potem okazało.

Kaczyńskiemu udała się jeszcze jedna rzecz - podział Polaków. Niewielka ich część doświadcza na własnej skórze czym jest ideologia wodza. Inna część Polaków traktuje PiS z przymrużeniem oka, a znakomita większość lekceważy to co się dzieje, puszcza mimo uszu wszelkie wiadomości, traktuje je z pobłażaniem. Tacy już jesteśmy, my "dumni" Polacy. Co nas bezpośrednio nie dotyka, olewamy to. Że kradną tam na górze? A niech kradną, byle nie tykali "mojego". Ważne, że dają. Że prezes powiedział, że "wolność nie jest dla dzieci". No i co, że powiedział. To nie "moje" dzieci. Ukształtowani przez ideologię prezesa i kościoła, nie tracą czasu na myślenie, co jest dobre a co złe. 

Im jest wygodnie tak, jak jest. Niech nawet będzie sobie taka polityczna oligarchia, byleby dawała dalej. Co na to wszystko młode polskie pokolenie? Na razie doświadcza na własnej skórze obniżenia poziomu edukacyjnego. Z roku na rok w coraz większym procencie oblewane są główne maturalne przedmioty. Na tle języka angielskiego, bardzo kiepsko wypada rodzimy język polski. Matura schodzi na psy. Osiem lat to sporo czasu, by bogoojczyźniane patriotyczne hasła, głoszone przez PiS, zatruły młode mózgi. Wynik tego pisowskiego eksperymentu - coraz więcej młodzieży wynaradawia się i garnie do Konfederacji. Że lepiej zna angielski od polskiego? Czy o to właśnie chodziło?

W Polsce nieustannie coś się dzieje. Dzień bez zadziwiania świata, dniem straconym. Oto do Brukseli wysyłamy ułaskawionych przestępców i paru innych, którym grozi odebranie immunitetów po to, by stanęli wreszcie przed krajowym Sądem i odpowiedzieli za swoje czyny. Nie mają zahamowań, nie mają za grosz wstydu. Organizują się i krzyczą na całe gardła, jak to w Polsce łamane jest Prawo. Że też im te słowa przez gardła przechodzą. Pozbawieni władzy i szacunku, bez honoru, gdaczą na okrągło, jaka się im krzywda w ojczyźnie zadziała. Wrzeszczą i gdaczą przed tymi samymi instytucjami, których wyroków nie uznawali przez osiem lat swojego rządzenia.

Manifestują swoją "krzywdę" przed europejskimi instytucjami, z których wcześniej szydzili i kpili. Nic, tylko uskuteczniają pospolite i bezwstydne darcie gęby. I nie mają umiaru w tym, co robią. A nad nimi pieczę trzyma pan ZŁA. Który wcześniej miesiącami pił wódkę z sowieckim agentem, a teraz opowiada o patriotyzmie. Nie podoba im się, że ostatecznie wylądowali na ciepłych dobrze płatnych posadkach? To jest ta "tortura"? To jest to "łamanie Prawa"? Jeżeli tak, to chciałabym ponieść taką karę. Kaczyński przetarł polityczny szlak w Polsce skutecznie. Do tego stopnia, że próżno szukać w tej niby polityce, prawdziwych polityków. 

Zamiast nich, są polityczni oligarchowie, koniunkturaliści i tacy, którzy chcieliby nimi zostać. Czy ten trend jest nieodwracalny? Czas pokaże. Na razie potrzebny jest nam każdy rozsądny głos. Każdy, bo pozwala mieć nadzieję, że nie wszystko w tym dziwnym kraju zarosło brudem ostatnich ośmiu lat.


Obrazy: *Internet

2 komentarze:

  1. Czuję fizyczny ból, gdy to czytam. Niedobrze mi. Ale dobrze, że piszesz, i punktujesz te zachowania. W sieci się zachowa, i zawsze można wrócić i przeczytać jeszcze raz, ku pamięci i przestrodze.
    Oraz przyznaję się bez bicia, że raczej jestem pasywna politycznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Agniecho, że mimo fizycznego bólu, przeczytałaś tekst do końca. I dziękuję za szczerość.
      Pozdrawiam...

      Usuń