piątek, 5 lipca 2024

Prawo i Sprawiedliwość II



Może sobie Kaczyński zmieniać nazwę własnej partii po wielokroć, nawet na Biało-Czerwonych, a i tak przenigdy nie wyjdzie z nich to, kim naprawdę są. Nie wyjdzie z nich ten ich przestępczy charakter. Zmianą szyldu nie zamarzą ilości afer jakich się dopuścili. Nie pomoże im odwracanie kota ogonem, brnęcie w kolejne kłamstwa i manipulowanie faktami, wszystko po to, by wybielić się w oczach wyborców. Nie pomoże im zakłamywanie rzeczywistości, tej, w której sami żyli i w którą usiłowali nas wciągnąć. Ten numer nie przejdzie. Ponieważ zbyt dużo mają na sumieniu. Tego w żaden sposób nie da się wygumkować. Choćby nie wiem jak bardzo chcieli.

Mówi się, że Polacy mają słabą polityczną pamięć. To prawda. Mają. Ale na szczęście mają też m.in. nas, bloggerów politycznych, którzy z godną pochwały cierpliwością i rzetelnością uwieczniają niemal wszystkie wydarzenia polityczne. Szczególnie te szkodzące Polsce. Wyjątkowo szkodzące Polsce. Takim szkodnikiem była, jest i nadal będzie partia Kaczyńskiego, zwana Prawo i Sprawiedliwość, która pod swoje skrzydła przytuliła niejedną przystawkę, np. Solidarną/Suwerenną Polskę Z. Ziobro. Oprócz partii Porozumienie J. Gowina, wszystkie inne dały się wciągnąć w szpony Kaczyńskiego i korzystały ile wlezie z władzy i możliwości jakie ona dawała.

Nie ma człowieka, przynajmniej z czołówki Zjednoczonej Prawicy, który nie byłby umoczony w finansowych przekrętach i przestępstwach, i nie ma tam ani jednego człowieka, który w taki czy inny sposób, nie uczestniczyłby w działaniach szkodzących Polsce i Polakom. Wspólnikami w tym paskudnym i przestępczym "dziele" byli bliżsi i dalsi członkowie rodzin, przyjaciele i ich członkowie rodzin, którzy za lojalność i przychylność byli sowicie wynagradzani bardzo dobrze płatnymi, najwyższymi posadami w najbogatszych spółkach skarbu państwa. Wielu z nich, przedtem o przeciętnej płacy, w ciągu krótkiego czasu stało się milionerami za publiczne pieniądze. 

Tak Kaczyński doceniał wszystkich, którym z łatwością przychodziło spełniać każdy jego rozkaz. Że po drodze moralnie połamali sobie kręgosłupy, nikogo z nich nie ruszało. Czas mijał, a z politycznej partii nic nie zostało. Na jej popiołach prezes stworzył sobie armię posłusznych żołnierzy, jakże pomocnych w procesie tworzenia własnej dyktatury, przez wielu zwanej kaczyzmem. Dyktatura ta szczelnie oplotła swoimi mackami najważniejsze instytucje państwowe, do tego stopnia, że państwo jako takie nie było w stanie się bronić przed drastycznymi zmianami i przed szybkim i skutecznym wprowadzaniem bezprawia. Polska na długie osiem lat stała się państwem PiS.

Po 15 października ubiegłego roku, po zmianie władzy, jest z czego rozliczać tę poprzednią. Obiecana machina rozliczeń ruszyła. Walec sprawiedliwości toczy się na razie powoli, ale sprawy idą do przodu. Poseł M. Woś utracił immunitet (dot. FS i afery Pegasusa), Prokuratura ma na niego zarzuty, zatem zostanie przesłuchany w charakterze podejrzanego. Następny w kolejce do rozliczenia M. Romanowski ma mieć 10-12 lipca b.r. ma mieć odebrany immunitet za kradzież 112 milionów 126 tysięcy i 40 groszy. Już siedzi w areszcie Michał O. z zawodu ksiądz-egzorcysta (Fundacja Profeto), za wyprowadzanie środków z Funduszu Sprawiedliwości.


 Co na to robią ludzie Zjednoczonej Prawicy (PiS SP)? Krzyczą, grożą, pomstują, i cienia wstydu i pokory w tym ich zachowaniu. To nie oni, a aktualna władza działa bezprawnie, a Woś, Romanowski i inni, to prześladowane ofiary tego bezprawia. To dopiero! Ukradł ponad 112 milionów publicznych pieniędzy i jest OFIARĄ???  Wcześniej Kamiński i Wąsik oskarżeni i osadzeni, mianowani na więźniów politycznych i podobno torturowani, też są ofiarami??? Biedaczyska! To nie są ofiary! To aroganccy cwaniacy, żołnierze Zjednoczonej Prawicy, skłonni do najgorszych przestępstw czynionych wyłącznie w imię  m a m o n y. I takich przestępców Kaczyński nazywa więźniami sumienia.

Prawomocni skazańcy, dopuszczający się czegoś tak obrzydliwego, jak prowokacje (afera gruntowa, sprawa posłanki Sawickiej), podsłuchy (nawet swoich) i wielokrotne nadużycia władzy. Kamińskiego i Wąsika, pisowcy ośmielali się porównywać do takich więźniów politycznych jak Andrzej Poczobut czy Aleksiej Nawalny, a  bezczelne żony tych byłych parlamentarzystów (teraz europosłów), pozując na pokrzywdzone skarżyły się w mediach i u (p)rezydenta Dudy na "trudy rodzinnej rozłąki", czego dopuścił się ten wredny "reżim Tuska". Powiedzieć c y r k, to nic nie powiedzieć. To c y r k i groteska w najgorszym wydaniu, gdzie nie ma miejsca na e t y k ę. 

Dlaczego Kamiński i Wąsik poszli siedzieć? Bo szanowny (p)rezydent Duda ociągał się powtórnie ich ułaskawić. A ociągał się, bo jego własne e g o nie pozwalało na szybszą interwencję. Taki to z Dudy łaskawca. No ale przecież, lepiej od prawdy wygląda kłamstwo. Lepiej w mediach sprzedaje się opowieść o   "prześladowaniach reżimu Tuska". Wszak ciemny lud kupuje wszystko w ciemno. Okazało się, że jednak nie wszystko. Okazało się, że polskie społeczeństwo swój rozum jednak ma i nie dało się nabrać. Kamiński i Wąsik więźniami sumienia? Też coś. To raczej przestępcy nadużywający władzy pełną gębą, a PiS, to grupa przestępcza nie uznająca żadnych norm i reguł. 

By cała p r a w d a o partiach J. Kaczyńskiego i Z. Ziobry utrwaliła się w pamięci opinii publicznej, należy bardzo cierpliwie i ze szczegółami opisywać wszystko co ich dotyczy, czego się dopuścili. A proces ich rozliczania należy podawać na tacy nawet... ciemnemu ludowi. Symbolem demoralizacji, bezdyskusyjnym, na niespotykaną dotąd skalę, jest Fundusz Sprawiedliwości, nad którym pieczę trzymał Ziobro i jego gorliwy pomagier Romanowski. Ziobro, Romanowski, Woś - jak ogniwa jednego łańcucha, przy pomocy FS "zwalczali" po swojemu przestępczość. Ziobro, Romanowski, Woś - to cwaniaki po jednej kądzieli, aroganccy do szpiku, z poczuciem całkowitej bezkarności. 

Byli święcie przekonani, że pod opiekuńczymi skrzydłami Kaczyńskiego, ich władza nigdy się nie skończy. Robili więc to, co robili. Mogli. Nie ma tu więc mowy o jakimkolwiek współczuciu dla nich. To samo czeka ich kolesi, oddanych i wiernych jak na partyjnych żołnierzy przystało. Rozliczenie. Udowodnienie. Ukaranie. przysłużą się temu taśmy Mraza, kolejnego sprzedajnego urzędnika, dzisiaj skruszonego, będącego teraz głównym świadkiem oskarżenia. Jeżeli Sąd przyjmie te dowody jako prawdziwe, pogrążony Romanowski nie ma co liczyć na cokolwiek. Bowiem taśmy pokazują czarno na białym bezprawie i niesprawiedliwość wszystkich uczestników ujawnionych przestępstw.


Wiedząc doskonale, że działają w grupie przestępczej w sposób zorganizowany i bezprawny, nie przerwali procederu. A więc ci ludzie nie są niewinnymi ofiarami, nie są zatem prześladowani przez rząd Tuska tak, jak to przedstawiają ich kolesie, próbujący rozkręcić  społeczną histerię, a tym samym doprowadzić do upadku rządu Koalicji 15X. Chwytają się wszystkiego, co im do głów przyjdzie. Jednak za słabo się starają. Tacy podobno spryciarze. Przypominam panom - "więzienie to nie sanatorium". W tym swoim zacietrzewieniu, w tej swojej walce o przetrwanie zapomnieli, po co są w Sejmie. Ich wszystkich na czele z Kaczyńskim, nie interesuje bycie opozycją.

Poprzez takie działania nie pomagają sobie. A jednak odkąd pamiętam są nieprzemakalni. Nic im nie szkodzi, nawet najgorsza afera. Bo kradną, ale się dzielą. Tyle ciemnemu ludowi wystarczy. Uodpornił się na wszystko co złe. Ale do czasu. Ponieważ lud nie reaguje, polityczni przestępcy stracili czujność i rozhulali się jeszcze bardziej. I przejechali się. Na własnej arogancji jak na skórce od banana. Co dowodzi, że przynajmniej części ciemnego ludu nie podobało się to, co widziała. I ta najbardziej konserwatywna odnoga pisowskich wyznawców nie wytrzymała. 

Nawet to, utrata zaufania wyborców i utrata władzy, niestety nie otrzeźwiło i niczego nie nauczyło Kaczyńskiego, Ziobry i ich wiernych pomocników. Od wyciągania wniosków z tak ciężkiej porażki, ważniejsze jest skupienie się na powrocie do władzy wszelkimi dostępnymi sposobami i środkami. Kaczyński jak się nie nauczył, tak się już nie nauczy. Nie zmieni się. Nawet, gdy zmieni stary szyld na nowy. Dalej trwa przy starych pomysłach i przy starych skompromitowanych nazwiskach i brnie w polityczną nicość rojąc sobie swój własny sen o potędze. Walczy, mimo, że jest na straconej pozycji. Aż do końca. Ciekawe ilu spośród jego wyznawców ostatecznie zostanie przy nim?


Obrazy: *Internet *Facebook *Polityka  

2 komentarze:

  1. Ostatnio zniesmacza mnie jak PiS próbuje w różnych miejscach w Europie i na świecie wmawiać, że ,,ich" ludzie cierpią w Polsce, w więzieniach, aresztach itp. katusze nie do opisania. Nie wiem czy można upaść niżej, gdy na Białorusi, w Rosji, w wielu innych miejscach świata są prawdziwi więźniowie polityczni, którzy są torturowani. Nie mogę uwierzyć w to, żeby obecna władza była tak zaślepiona zemstą, aby np. księdza O. torturować w jakiś sposób. Przecież w ten sposób w chwilę straciliby poparcie tak pieczołowicie budowane. Jeśli europosłowie i posłowie PiS nie zmienią podejścia może trzeba otrzeźwić ich finansowo, żeby zaczęli poważną pracę.

    Takie chodzenie bez celu nawet pozwala odkryć jakieś nowe, nie znane nam wcześniej miejsca. U mnie odkrywanie Ursynowa jest o tyle fajne, że wcześniej rzadko tu bywałem. A teraz mam okazję odkryć niemal wszystkie tajemnice. :)

    W takim razie miłego chodzenia po okolicy z wnukiem.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Piotrze, myślę, że oni bardzo dobrze wiedzą co robią. Popatrz tylko na ich odbiorców. Czekają, by takie właśnie przekazy trafiały do nich. Niestety są wśród nas Polacy (jest ich za dużo), którym podoba się znieważanie własnego państwa. Pisowcy nie zmienią swojego podejścia, bo na swój wypaczony sposób uważają, że leży to w ich interesie. Zgadzam się z Tobą, należałoby ukarać ich finansowo. Dotkliwie. Ku przestrodze. A nie zajmą się poważną pracą, ponieważ nie po to poszli do polityki. Najważniejsza jest dla nich władza, kasa i kariera. Smutno mi z tego powodu.

      Mamy podobne upodobania, włóczęga po bliższych i dalszych okolicach swojego miasta. I rzeczywiście, udaje się nam czasami odkrywać ciekawe miejsca i poznawać ich historię. ostatnio takim miejscem był zapomniany cmentarz, o którym wiadomo tyle, że kogoś tam pochowano. Kogo? Póki co badają temat.

      Dziękuję. Takie wyprawy z wnukiem to dla mnie przyjemność. Korzystamy oboje.

      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń