niedziela, 16 czerwca 2024

S T A N polskiej Prokuratury

Jest okrutnie zdemolowana. Jest w dramatycznym stanie. Ostatni przykład z prokuratorem Janeczkiem jest kwintesencją stanu polskiej Prokuratury. Ten stan stał się ogromnym problemem panów premiera Donalda Tuska i ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Jeżeli premier obiecał te wszystkie szybkie rozliczenia z poprzednią władzą, to od tych rozliczeń ma A. Bodnara, którego zadaniem jest stawianie zarzutów winnym. Na razie jak widać, narzuconą rolę tych prokuratorów spełniają dziennikarze śledczy. A sami prokuratorzy zamiast przyśpieszyć tempo rozliczeń, "śpią". 

Odczytuję taką ich postawę jako zamierzoną, bo jak wiadomo, prokuratorzy we krwi mają opóźnianie spraw, nie chcą zbyt szybko stawiać komukolwiek zarzutów, by w razie czego nie zarzucono im popełniania błędów. Czysta egoistyczna asekuracja. I ta sytuacja wcale nie dzieje się od ośmiu lat skażonych pisowską władzą, ale o wiele dłużej. Zatem przewlekanie spraw i obserwowanie w którą stronę wiatr zawieje, to ich domena. Ponieważ trwa to długie lata, tak szybko się nie zmieni. Wiemy zatem, dlaczego młyny sprawiedliwości mielą powoli. Jedną z winnych jest sama Prokuratura.

Opinia publiczna oczekująca na szybkie efekty złożonych wyborczych obietnic, może sobie teraz pomstować za opieszałość prokuratorów, dziennikarze i inni piszący mogą sobie wyrywać włosy z głów, nic nie wskórają. Bo zawsze, ale to zawsze, bliższa koszula ciału. A że mamy dzisiaj to co mamy, to trzeba to sobie obowiązkowo i uczciwie powiedzieć, że winne za to są kolejne rządy. Nie tylko rząd PiS. Platforma Obywatelska również odważnie sobie poczynała za pierwszych swoich rządów eksperymentując na Prokuraturze, np. oddzielając funkcję prokuratora generalnego od funkcji ministra sprawiedliwości.

Prokurator Seremet otrzymał wtedy niezależność, która z czasem okazała się iluzoryczna. Dlatego iluzoryczna, bo pan Seremet bez zgody utworzonej wówczas Rady Krajowej Prokuratury z przewodniczącym będącym jednocześnie konkurentem dla Seremeta do stanowiska prokuratora generalnego, nie mógł nic zrobić. Równocześnie musiał się prosić ministra sprawiedliwości o każdy grosz. I tak każda z opcji rządzących po swojemu i bez kontroli, latami eksperymentowała na Prokuraturze. Aż przyszła władza PiS i swoimi pomysłami doprowadziła ostatecznie do jej zrujnowania/zdemolowania.

Odbudowa po tylu latach psucia, również będzie trwała latami. Na razie będziemy świadkami niemocy i awantur przy przeprowadzaniu przywracania Prokuraturze należnej jej formy, zgodnej ze sztuką i formy zgodnej z Literą Prawa. Już właściwie ma to miejsce, a przykładem oportunistyczna postawa ministra Bodnara i prokuratora Korneluka. Wpływa ona nie tylko na kondycję naszej krajowej sceny politycznej, ale również na kondycję polskiego społeczeństwa, u którego cierpliwość nie jest notowana jako najmocniejsza cecha charakteru.

Gorącym żelazem pali w oczy również fakt, że wciąż w terenowych, okręgowych i innych Prokuraturach tkwią prokuratorzy z nominacji Zbigniewa Ziobry. I drugi nie mniej gorący fakt, to taki, że wciąż wszędzie w polskich Sądach, rezydują jako prezesi i orzekają, również bezkarni nominaci Z. Ziobry, tak zwani neo-sędziowie. A wszyscy oni razem wzięci z samym Ziobro na czele, doprowadzili cały Wymiar Sprawiedliwości do patologicznego sześcianu. Jak się okazuje, to dla ministra Bodnara mur nie do przebicia. Czy zatem świadomie dopuszcza on do takich sytuacji? 

"Utknęliśmy na mieliźnie. Zamiast wpłynąć na szerokie wody, ledwo co ruszamy" - powiedział w jednym z wywiadów pan prof. Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Justitia". 

I dalej pan profesor mówi tak: "Sześć miesięcy po zmianie rządu, na czele pionu dyscyplinarnego powinny być osoby, które mają autorytet i dają gwarancje niezależności. A tymczasem są to nadal postziobrowi rzecznicy dyscypliny jak Schab, Radzik, Lasota. Cztery lata temu naradzali się ze szpiegiem Tomaszem Szmydtem, a dziś nadal mają władzę oskarżania sędziów. Tkwią na stanowiskach i są pozornie nie do ruszenia. Nie bądźmy specjalistami w polskiej królowej życia publicznego - "dlaczego się nie da". Można ich odwołać..." (...). 

Mija pół roku, a minister Bodnar wciąż jest na etapie kwestii personalnych. I jak tu poważnie rozmawiać o stanie polskiej Prokuratury? Złość wyborców, rozgoryczenie i rozczarowanie sędziów, to mało powiedziane. A przecież te sprawy można było załatwić z dnia na dzień wg prof. Markiewicza. To samo dotyczy sprawy neo-KRS, która nie jest organem wiarygodnym i nie daje gwarancji niezależności od polityków, a więc nie działa zgodnie z Prawem unijnym i międzynarodowym. Wychodzi, że działa tylko i wyłącznie zgodnie z dyrektywą Ziobry. Ot taka jego prywata.

Bezczelne łamanie Konstytucji RP, ordynarne i bezprawne interpretowanie Prawa wyłącznie na swoją korzyść, zrobienie z Prawa tzw. bezprawia, to wszystko obciąża poprzednią władzę, do rozliczenia której minister Bodnar się nie pali. To nie jest tylko ocena opinii publicznej. To również, a przede wszystkim ocena sędziów i prokuratorów z ogromnym wieloletnim doświadczeniem zawodowym, którzy ministrowi Bodnarowi zarzucają opieszałe i pozorne działanie, a którzy latami byli nękani i szykanowani przez byłego ministra i prokuratora generalnego Ziobro i jego ludzi. 

Tego pan minister nie powinien w żadnym razie lekceważyć. I zamiast łagodnie ich traktować, powinien zmienić strategię wobec nich. Widać jednak wyraźnie, że pan Bodnar ma inne plany, że jego środowisko ma inne plany, z których wynika, że chcą zalegalizować neo-sędziów, i że nie chcą rozliczenia pisowców. Tego już zupełnie nie rozumiem. Skoro takie stanowisko prezentuje pan minister Bodnar i jego polityczne środowisko, to czy nie powinien w to wkroczyć pan premier Donald Tusk? Czy nie po to tak tłumnie (74%) poszli Polacy do wyborów w październiku u.r. bo obiecano im rozliczenia?

Czy jest nadzieja, że te wagony kasy, jakie na przekrętach zarobili ludzie Ziobry i on sam, zostaną kiedyś Polsce zwrócone??? Przecież te pieniądze zostały przez nich wyprowadzone, poprzez okradanie ofiar przestępstw. To jest tak ohydne, że aż słów brakuje. I nie zostaną za to rozliczeni (nie zanosi się na to), bo minister Bodnar z prokuratorem krajowym Kornelukiem, prowadzą swoją grę.

Właściwie to nie wiem, czy zajmowanie miejsca w Ministerstwie Sprawiedliwości przez pana Bodnara, jest zasadne i czy da się go obronić. Myślę, że nie da się. On sam zresztą udowodnił, że jakoś mu nie do twarzy z tym stołkiem. Szkoda, naprawdę szkoda, ponieważ na początku swojego urzędowania miał bardzo wielu zwolenników. Zmarnował ten potencjał. Bezpowrotnie. Dymisja, to jest to, czego od niego oczekuje opinia publiczna. Niech odejdzie dla dobra Wymiaru Sprawiedliwości i dla dobra Prokuratury, która na cito potrzebuje dzisiaj ratunku.

I na koniec powiem, że bardzo dziwię się komuś takiemu jak pan profesor Bodnar, ponieważ niepotrzebnie stawia na szali swoją dotychczasową karierę zawodową, tylko dlatego, by zadowolić swoje polityczne środowisko (Lewica). Niedobrze, że tak ryzykuje własnym nazwiskiem, ponieważ on straci, a zyskają na tej stracie pisowcy, ziobryści i inni polityczni cwaniacy. A tak nie powinno być.


Obrazy: *Internet *YouTube  

4 komentarze:

  1. Niestety prezydent Duda nagle przypomina sobie o swoich prerogatywach w takich kwestiach i z nich zaczyna korzystać. Szkoda, że wcześniej przy bezprawnych działaniach pana Ziobry nic nie zrobił. Wiele rzeczy zostało tak zabetonowanych, że głowa mała. Prezydent obecny nie podpisze właściwie nic, co zmieniłoby choć trochę sytuację. I pat trwa w najlepsze. Ludzie nie wiedzący o ,,kuchni" zmian się złoszczą i koło się zamyka.

    Kabareton w Opolu miał być super, a był słaby. Alicja Majewska to zawsze jasny punkt wszelkich występów.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety prezydent Duda nagle przypomina sobie o swoich prerogatywach w takich kwestiach i z nich zaczyna korzystać. Szkoda, że wcześniej przy bezprawnych działaniach pana Ziobry nic nie zrobił. Wiele rzeczy zostało tak zabetonowanych, że głowa mała. Prezydent obecny nie podpisze właściwie nic, co zmieniłoby choć trochę sytuację. I pat trwa w najlepsze. Ludzie nie wiedzący o ,,kuchni" zmian się złoszczą i koło się zamyka.

    Kabareton w Opolu miał być super, a był słaby. Alicja Majewska to zawsze jasny punkt wszelkich występów.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku PRZEPROSINY! Bowiem dopiero dzisiaj odkryłam Twoje komentarze w spamie. Długo się ukrywały. Muszę częściej sprawdzać, aby nie zawieruszyły się na wieczność.

      Mam wrażenie, że Duda wybiera sobie tematy, wygodne dla siebie i go satysfakcjonujące. Jako lojalny swojemu pracodawcy przymykał oko na bezprawność działań Ziobry i się pod nimi podpisywał. Mszcząc się za posłów Kamińskiego i Wąsika nie podpisuje ustaw na złość Tuskowi. Czyli mamy kohabitację w złym guście i idącą na czołową kolizję z rządem. Tak, masz rację, nie wiemy co dzieje się za drzwiami, a nie wiedząc, złościmy się. Sytuacja zakończy się wraz z końcem tej prezydentury.

      Potwierdzam, kabareton słaby. A Alicja Majewska jak zawsze - gwiazda pierwszej wielkości. Też ją lubię.

      Jeszcze raz bardzo przepraszam za zwłokę i ślę pozdrowienia...

      Usuń