piątek, 14 czerwca 2024

L E W I C A tonie

Ile procent Lewicy jest w samej Lewicy? Patrząc na to z boku, w ogóle nie widzę w Sejmie i poza nim, czegoś takiego jak Lewica. Widzę raczej grupę osób, która w polityce umościła sobie niezłe gniazdko, i z którego to gniazdka czerpie niezłe profity. Właściwie to za nic. Bo co znaczy kilka wywiadów udzielonych na sejmowych korytarzach kilku dziennikarzom? Co znaczą wciąż te same słowa wielokrotnie i do znudzenia powtarzane? I te niby - obietnice, które wcale obietnicami nie są? Ta nieliczna grupka osób tworzy zlepek zwany partią, która dzisiaj nie ma nic z Lewicą wspólnego. 

Raczej jest to biznesowy twór gwarantujący na jakiś czas bezpieczeństwo finansowe, immunitetem okraszone. No żyć nie umierać! Przydarzyło się tej grupce wejść nie tylko do Sejmu, ale do rządzącej Koalicji. Przydarzyło się tej grupce dostać kilka stołków w kilku ministerstwach i obnoszą się z tym jakby wygrali fortunę, jakby to nie rząd Donalda Tuska rządził, a oni. Wiadomo od zawsze, że jak już się ktoś dorwie do koryta, to apetyt bardzo szybko mu rośnie w miarę jedzenia. Tak, że nawet biedne ślinianki nie nadążają. To co otrzymała Lewica, wydaje się jej, że otrzymała za mało. 

A przecież prawdą jest, że każde ugrupowanie w rządzie D. Tuska otrzymało swoje według politycznego i wyborczego parytetu. I wystarczy. Należało pięknie podziękować i potem jak najlepiej robić swoje. Wszak to praca na rzecz Polaków, między innymi i ich, lewicowych wyborców. Ale Lewica, skoro nie mogła otrzymać więcej, by zadowolić swoje e g o, to kaprysi, wybrzydza, krytykuje ile wlezie, próbuje stawiać warunki, bezczelnie się zachowuje, a nawet grozi. A ugryzłaby się w język! Powstrzymała emocje i zamiast narzekać i pokazywać bezwstydnie swoje niezadowolenie, wzięłaby się wreszcie do prawdziwej roboty! 

Z wyborów na wybory, słupek poparcia dla tego środowiska spada szybciej, niż tego sama grawitacja wymaga. Może to wreszcie zauważyliby ci nienasyceni tzw. lewicowcy? Może zamiast tak otwarcie żądać coraz to większych przywilejów, powinni najpierw udowodnić, że na nie zasługują. Wszak nagroda jest przyznawana dopiero wtedy, gdy wyniki pracy zadowalają pracodawcę, tak? Czy się mylę? Kochani lewicowcy, jacy jesteście, każdy z nas widzi. Żeby nie wiem jak głośno byście krzyczeli, że to wspólnie z KO i TD jako Koalicja 15 października zatrzymaliście populistów, to ostatni wyborczy wynik do PE jest totalną klapą.

Z jakiej racji cokolwiek się wam należy? Skoro nie potraficie nic innego, jak tylko tracić procentowe poparcie, a nawet własnych wyborców. Prawda jest taka, że od chwili wejścia do Sejmu, notujecie tylko straty. Pytanie - po co zatem Polakom nieskuteczna Lewica? Wprawdzie macie poparcie w kilku regionach Polski, ale słabiutkie. Wasza słabość nasila się z wyborów na wybory. I nic z tym nie robicie. Tylko narzekacie i zwalacie winę na wszechświat. Nie jesteście w stanie przebić żadnej bariery. Nie jesteście w stanie, bo nie macie pomysłów. Jedziecie na oparach starych odgrzewanych kotletów. I tyle.


Jeszcze trochę, a za swoje kłopoty będziecie obwiniać Donalda Tuska, bo z jakiej racji ośmiela się być taki dobry. Właśnie tego spodziewam się po was, obwiniania D. Tuska. Katastrofa! Katastrofa, bo samodzielnie nigdzie nie jesteście w stanie zdobyć porządnego dwucyfrowego wyniku. Nie jesteście w stanie utrzymać choćby 5procentowego stabilnego wyniku. A dobrze wiemy, że w Polsce potrzebna jest Lewica, prawdziwa lewicowa Lewica, a nie to, czym dzisiaj jesteście. Uważam, że lewicowy potencjał w całości został zmarnowany. Nie ma nic, została tylko jałowa wydmuszka udająca Lewicę. 

Mało tego, tracicie jeden po drugim bastiony, a posła Kohuta, który potrafi robić dobre wyniki, zmusiliście do odejścia. Co to za polityka jest? I czy na pewno w ogóle JEST TO POLITYKA?  Nazwałabym to raczej wewnętrznie konkurującym ze sobą koniunkturalizmem, bo przecież jest jeszcze obok was coś takiego jak Razem, kolejny kanapowy twór z ambicjami przewyższającymi Himalaje i bezwstydnie zerkającego w kierunku PiS. Dodajmy do tego Wiosnę Biedronia i pytanie, czy Wiosna jeszcze istnieje? Po wyborach do PE, okazało się, że mandaty zgarnęli Biedroń, Śmiszek i J. Scheuring-Wielgus. Pięknie. 

Obaj panowie przez pięć lat europosłowania zarobią tyle, że resztę życia będą mogli spędzić choćby na Florydzie, lub w innym przyjemnym miejscu z dala od polskiej polityki. Tak bym zrobiła na ich miejscu. Nie będą mieli wyjścia, ponieważ w polskiej polityce są JUŻ spaleni. Niestety w Polsce tak się porobiło, że wolno politykom kraść grube miliardy, wolno bezkarnie sprzedawać srebra narodowe, wolno niszczyć gospodarkę, ale nie wolno kłamać i nie wolno kierować się nepotyzmem. Kłamstwo i nepotyzm to dwa niewybaczalne przez wyborców śmiertelne grzechy. Boleśnie, bardzo boleśnie karane. 

Wychodzi na to, że dla Lewicy problemem jest współrządzenie z ugrupowaniem Donalda Tuska i brak sukcesów w przebijaniu się własnych pomysłów poprzez gąszcz pomysłów koalicjanta. Wychodzi też, że każdy odłam przedstawiający się jako lewicowy, lansuje swoją wersję/odmianę lewicowości, co tylko wprowadza do środowiska bałagan. Rachunek wyborów do PE pokazuje resztki lojalności starszego elektoratu (który choćby z powodu biologii ostro się dziesiątkuje), pokazuje niepewność i wahania młodego elektoratu, o który zażarcie walczą ze sobą populiści różnych opcji. 

Lewa strona sceny politycznej na tyle jest zdeterminowana, by zawalczyć o więcej niż się jej należy i do tego stopnia, że gotowa jest postawić na szali istnienie Koalicji 15 października. Nawet się z tym nie kryją, co widać gołym okiem. Wiadomo czym to grozi - powrotem PiS do władzy. Denerwujące jest jeszcze to, że przewodniczący Czarzasty patrzy na to wszystko i jakby nie widział zagrożenia. Czy już mu nie zależy? O Lewicy można powiedzieć jeszcze jedno, że nie ma czegoś takiego, co mogłoby być tzw. wartością dodaną. Może obserwujemy wypalenie się polityczne akurat TEGO składu personalnego.

Sporo zarzutów, jak na tak marginalizujące się na własne życzenie środowisko, oscylujące w pobliżu granicznych 5. procent poparcia. Jest to zmartwienie nie tylko dla zainteresowanych. Lewicowy wyborca nic z tego nie ma. Ta armia polskich kobiet manifestująca w ubiegłym roku poparcie dla przyszłego rządu, na własne oczy widzi nieskuteczność i opieszałość swoich wybrańców. Przy następnych wyborach do Sejmu za trzy i pół roku, te same kobiety bardzo mocno zastanowią się nad oddaniem głosu na Lewicę. 

Widząc, jak bardzo nasza scena polityczna jest zdemoralizowana, bez nadziei na coś nowego i nieskażonego patologią, widząc jakie są w niej szybkie i niezasłużone ścieżki awansu, wyborcy mogą naprawdę odwrócić się do niej plecami. Takim zachowaniem nie tylko Lewica jest zagrożona. Jej postawa też nie za bardzo pomaga, jest wręcz odwrotnie. Niestety, coraz bardziej głupio i lekkomyślnie wchodzi ona w buty tej demoralizacji, by na siłę zachować swoje jakże dziwaczne status quo, i by zdążyć urwać cokolwiek dla siebie z tej politycznej kołdry. 

P O L K I  ODWRACAJĄ  SIĘ  OD  L E W I C Y

Wyborcy, zmęczeni tym egoistycznym kołowrotkiem, tym brakiem skuteczności i konsekwencji, tym brakiem żywotnego nimi zainteresowania ze strony wybrańców, to wszystko widzą. I czują niesmak. Jest obawa, a właściwie są przesłanki, że coraz mniej znacząca Lewica będzie coraz bardziej wierzgać nie zważając na dobro istnienia Koalicji, na dobro Polski. Nie zdziwi, gdy przy kolejnych wyborach wyborcy odpłacą tym samym. Czy Lewica na pewno chce zniknąć na dobre z polskiej sceny politycznej? 

Jak na razie krótkowzrocznie i w jakże głupim stylu dąży do samo destrukcji.


Obrazy: *Internet *Facebook 

2 komentarze:

  1. Zalosne to wszystko, ale znow musze powtorzyc, gdzie dwoch Polakow, tam siedem swiatopogladow i nie kazdy jest Kaczynskim, ktory umie wyegzekwowac posluszenstwo i akceptacje jedengo wodza. Dlatego pis jest taka sila, zas na lewicy kazdy chcial byc liderem, wiec podzielila sie na partyjki kanapowe i jest jak jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to nasza zła cecha. Nie potrafimy ze sobą spokojnie rozmawiać i zawsze szukamy pretekstu do kłótni i podniesienia emocji, nieważne jakim kosztem. W polityce jest podobnie. Kaczyńskiemu trzeba przyznać, że w tym co robi jest konsekwentny i potrafi zaryzykować. Załatwiając swoje interesy, pozwala swoim ludziom robić ich interesy. Sposób w jaki to robi nie jest godny przykładu, ale się sprawdza. W tych mniejszych partyjkach, im mają mniej procent poparcia, tym większe ambicje, które chcą realizować nawet kosztem przyszłości Polski. To jest z d r a d a! I takich należałoby pogonić. Masz rację, to wszystko jest żałosne.
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń