piątek, 9 lutego 2024

Z perspektywy dwóch miesięcy

Odkąd Koalicja 15 października przejęła władzę wydarzyło się sporo w naszym kraju i mam wrażenie, że to nie dwa miesiące minęły od chwili zaprzysiężenia rządu, a o wiele więcej. Chyba intensywność minionych wydarzeń tak wpływa na moją ocenę. Nie było ani jednego spokojnego dnia, a emocje generowane przez pisowską opozycję, z dnia na dzień stawały się coraz gorętsze. Było na co patrzeć i czego słuchać. W trakcie formowania nowego rządu, przejmowania ministerstw jedno po drugim, przejmowania kontroli nad służbami i mediami publicznymi, częściowego przejmowania Prokuratury, zastanawiam się, co jeszcze nas czeka i jak daleko posunął się rząd w czyszczeniu pola po pisowskich rządach.

Zastanawiam się też na jakim rzeczywistym etapie tego sprzątania jest Rzeczpospolita po ośmiu latach rządów poprzedniej skrajnie prawicowej i populistycznej władzy. Jest jeszcze pewien szkopuł, nie wszyscy Polacy są w stanie zrozumieć sens zachodzących zjawisk, w których zmuszeni są czynnie uczestniczyć. Nie są w stanie zrozumieć, bo zbyt silne emocje przeszkadzają im w zdroworozsądkowej ocenie sytuacji. Są wśród nas osoby o niezwykle gorącym temperamencie, które chciałyby, by od razu wszystko zostało naprawione, tym bardziej, że w kampanii wyborczej Koalicja zapowiadała jak najszybsze rozliczenie ludzi PiS i że efekty będą natychmiastowe.

Z drugiej strony mamy głosy nakazujące cierpliwość, spokój i przede wszystkim zrozumienie, ponieważ jak widać każdego dnia, przeprowadzenie tej zmiany jest bardzo trudne. Niektórzy eksperci mówią, że jest o wiele trudniej, niż było po 1989 roku. Wtedy też było gorąco, też wskazana była cierpliwość, jednak rzeczywistość była inna, ludzie byli inni. Uważam, że teraz jest gorzej pod wieloma względami. Chociażby samo podejście do tych wydarzeń grupy ludzi oddających władzę. Oni sami nie mogą tego zaakceptować mimo, że od ich przegranej mija dwa miesiące. Niby dużo czasu i mało, jak się wydaje, zależy kto i jak na miniony czas patrzy.

Kolejny punkt to skład nowego rządu. To koalicja wielu partii, o różnych oczekiwaniach i wymaganiach. Każdym objętym ministerstwem kieruje jakże barwna reprezentacja tej koalicji. Nasuwa się więc pytanie, jak sobie ona radzi odkrywając w swoich resortach błędy poprzedników. Łatwo nie jest biorąc pod uwagę niezwykle skomplikowaną sytuację i parytetowy skład każdego kierownictwa. Musimy pamiętać, że nie chodzi tylko o zmiany w resortach. Przez osiem lat PiS miał czas i okazję, by na każdym stołku w Polsce posadzić swojego człowieka. Od ministra po sołtysa, po dyrektora zagarniętego muzeum czy innego funduszu/ stowarzyszenia.

A takich jednostek jest bardzo dużo, ponieważ przez te lata powstawały kolejne, hojnie finansowane w taki czy inny sposób przez wszystkie bez wyjątku ministerstwa Zjednoczonej Prawicy. Nowej władzy, która planując audyty każdej instytucji czy placówki, przyświeca jeden cel, zrobić porządek i rozliczyć tak skutecznie, by móc utrzymać władzę jak najdłużej. By jasno dać Polakom do zrozumienia, że kolejne wybory będą wygrywane przez Koalicję co ma zagwarantować, że powrotu PiS do koryta już nie będzie. Rząd ciężko i intensywnie pracuje, stara się tłumaczyć Polakom co już zrobił i na jakim jest etapie.

Mamy więc na bieżąco składane informacje mimo gorączki, jaką funduje nam PiS i Kaczyński, który nie może opanować emocji. Opozycja ze swoim prezydentem robią wszystko, by jak najbardziej utrudnić działania rządu Tuska. Tak będzie do końca prezydentury A. Dudy. Zatem cierpliwość wskazana, bo granica spokoju politycznego, tak naprawdę nie jest jeszcze wytyczona, niestety jest przed nami. Dlatego nie ma co teraz oceniać koalicji 15 października mimo, że nasza niecierpliwość wystawiona jest na ciężką próbę. Zdrowy rozsądek podpowiada, że najbardziej uczciwa ocena stawiana jest po fakcie (czyli po zakończeniu kadencji), a nie w trakcie trwania wydarzeń.

Może się nam nie podobać sposób w jaki rządzący przeprowadzają porządki, brakiem ustaw i nadmiarem uchwał, że czasami przejęcia instytucji czy spółek wyglądają na siłowe, jednak trzeba przyjąć do wiadomości, że nie ma innej drogi. Nie ma, ponieważ poprzednicy tak wszystko zamotali prawnie, że trzeba nieźle się nagimnastykować, by wszystko wróciło do stanu sprzed ich rządów. Do stanu normalności. Akceptuję więc stosowanie nieładnych chwytów, jeżeli ma to doprowadzić do naprawy państwa. Gdy rząd upora się z najpilniejszymi sprawami, przyjdzie czas, by na spokojnie i zgodnie z literą Prawa, zająć się całą resztą. 

Mówi się, że poznajemy kogoś po efektach jego pracy, więc dajmy Koalicji szansę, niech się wykaże. Nie po to na nich głosowałam, by teraz głosem krytyki wchodzić w pisowskie buty. Głosując okazałam swoje zaufanie, teraz okazuję nie tylko cierpliwość, ale też dorosłe spojrzenie rozumiejąc, że nie jest to spacer. Co otrzymuję w zamian? Przede wszystkim spokój premiera Tuska i jego Rady Ministrów. To bardzo ważne. Mimo wręcz szalonych pisowskich akcji, zachowań i wystąpień przy mównicy sejmowej i poza Sejmem, rząd zachowuje spokój i robi swoje. A Donald Tusk kolejny raz okazuje się być politykiem z wielką klasą. Co bardzo boli Kaczyńskiego.

Żeby nie było za miło, przyda się kilka kropli dziegciu do tej beczki miodu. Wydaje mi się, że trochę za wolno przebiegają zmiany w niektórych ziobrowych Sądach, albo gdy idzie o aborcję. Mam wrażenie, że niektóre z tych spraw są specjalnie odkładane na lepsze jutro, a tłumaczeniem mają być zbliżające się wybory samorządowe. Może jednak jestem niecierpliwa? Jest też kolejna sprawa, cotygodniowych konferencji prasowych D. Tuska, na których tłumaczy się z rządowych spraw. Czy czasem nie powinien tego robić rzecznik rządu? Musi to robić sam premier, który trochę ma na głowie? Mimo, że mija dopiero dwa miesiące, to jednak organizacja pracy rządu powinna być załatwiona.

Mam takie życzenie - chciałabym, by w trakcie audytów przeprowadzanych w spółkach skarbu państwa i w rozmaitych funduszach, wychodziło jak najwięcej faktów na temat szastania pieniędzmi publicznymi. Polacy muszą poznać całą prawdę o tym, jak pisowcy i ziobryści i ich ludzie w terenie wyciągali łychami pieniądze z państwowej kasy i na jaką skalę. Gdy wyznawcy PiS porównają wtedy swoją pensję i warunki życia do ich pensji i warunków życia, może wreszcie przejrzą na oczy. Nic bowiem tak do nich nie przemówi, jak kasa. Nie wierzyli w Srebrną, nie wierzyli w Dwie Wieże, nie wierzyli w inne afery, może uwierzą teraz.

W obecnej sytuacji warto by było też odrobić lekcję obywatelskości i jako naród zrozumieć, że nie ma już czasu na gry i zabawy z opozycją, która przez ostatnie lata szkodziła Państwu Polskiemu i szkodzi teraz przeprowadzając swoją głupią krucjatę. Jest to działanie szkodliwe, konfliktogenne i prowadzi do nikąd. Nie wiem w sumie, komu imponuje Kaczyński i jego świta, urządzając takie wybryki. Paru tysiącom innych zadymiarzy? Którym podoba się destabilizowanie państwa? Którzy podzielają uprzedzenia i kompleksy "prawdziwego Polaka" Kaczyńskiego?  I kto tu urządza zamach stanu? się pytam.

Otóż panie i panowie zwolennicy PiS! Polskość nie jest zarezerwowana tylko dla swoich. Prawdziwi Polacy, bez względu na poglądy polityczne i wyznanie, sympatycy i przeciwnicy, wszyscy pracują razem dla Polski zmieniając ją na lepsze, a nie tylko o tym gadają. Są to zwyczajni przyzwoici ludzie, którzy 15 października 2023 r. zawalczyli i wywalczyli swoimi głosami podstawowe prawo obywatelskie, wolność wyboru. Czy to się wam podoba czy nie, teraz to od nas zależy nasza wspólna przyszłość. Do was należy decyzja, czy się przyłączycie do wspólnej pracy nad naprawianiem szkód wyrządzonych Polsce przez waszych.

Polska jest jedna, 

Naród jest jeden, 

Prawo jest jedno, 

Konstytucja RP jest jedna.


Jesteśmy na starcie nowego rozdziału naszej Historii. Naprawiajmy razem Polskę, naszą Ojczyznę, dla dobra naszych dzieci.                                                Nie spieprzmy tego.


Obrazy: *Tik Tok *Facebook *Internet 

8 komentarzy:

  1. I tak ekipa Tuska robi wszystko w bialych rekawiczkach i wedlug nauk wersalskich. Ja najpierw te holote zamknelabym do wiezien, a potem prowadzila sledztwa, przynajmniej by nie przeszkadzali. Ale zyjemy w spoleczenstwie cywilizowanym i na wiezienia przyjdzie jeszcze czas. Pisiorow zalatwila ich pycha, ktora jak wiadomo, kroczy przed upadkiem, oni byli juz pewni, ze zdolali sie zabezpieczyc przed jakakolwiek odpowiedzialnoscia, a tu zonk.
    Tusk dziala wolniej niz spodziewaliby sie jego wyborcy, ale moim zdaniem co nagle to po diable. Zemsta najlepiej smakuje na zimno, przez te zwloke pis nabiera pewnosci, ze pewne sprawy im sie upieka, malo tego, probuja kontratakowac, co tylko dziala na korzysc koalicji, bo pisowi slupki leca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą. Ale jestem ciekawa, jak będzie po samorządowych wyborach. Jeśli Szczególnie Tuskowi uda się je wygrać, znaczącą przewagą, to da to do myślenia całej reszcie. Czas, by ta podrabiana pisowska mafia zrozumiała, że jej czas właśnie się skończył. A wszystko co robili i teraz robią przeciwko państwu, tak, powinno być ukarane bardzo, ale to bardzo przykładnie. A słupki niech im lecą w dół, niech staną się niszową, albo lepiej, kanapową partyjką. Życzę im tego z całego serca. :)

      Usuń
    2. Na pewno nie da zadnemu pisiorowi do myslenia przegrana, im do myslenia daje wylacznie strach przed odpowiedzialnoscia za wszystko, co zrobili i teraz maja nadzieje, ze chociaz samorzadowe im wyjda.

      Usuń
    3. Stracili wszystko, dosłownie, a także wpływ na nasze życia. A miało być tak pięknie. Rządzić tą "szarą masą" po wsze czasy. I przeszło to im, a szczególnie Kaczyńskiemu, koło nosa. Nie dziwi więc, że gotowi posunąć się do ostateczności (cokolwiek to znaczy), by chociaż nie utracić żelaznego poparcia tzw. "wolnych Polaków", dla których są idolami. Pisiory nigdy nie ustąpią dobrowolnie, nigdy. Tego należało się spodziewać. Dlatego Tusk MUSI odwinąć się w ich stronę ich własnymi metodami. Dlatego MUSI rozmawiać z Kaczyńskim jego własnym językiem. Bo ten stary dziwak innego nie rozumie. Niech więc się boją, ale tak, żeby nie mogli spać po nocach. :)

      Usuń
  2. Sprawy związane z sądownictwem czy z aborcją są bardzo trudne do zmienienia. Bo bez ustaw za daleko się nie zajedzie, a wiadomo kto na końcu stoi i co planuje robić z prawem nowym. Sprawę aborcji może da się rozporządzeniem jakoś ogarnąć, nie mniej jest to rozwiązanie ograniczone i nie na zawsze.

    Problem z dotarciem do zwolenników PiS polega na tym, że oglądają i czytają nadal tylko prawicowe media. A potem słyszę o tym jak D. Tusk chce nas sprzedać Niemcom, jak Polska przestanie istnieć zaraz itp. Do nich nic nie dotrze, nawet jakby PiS ukradł nam biliardy złotych. Niezdecydowani może zobaczą, więc zostanie jednak ileś procent ,,betonu" tak zwanego. Przynajmniej ja to tak widzę.

    Pozdrawiam!
    Mozaika Rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Są trudne tylko z tego powodu, że Duda stoi im na drodze, i że Lewica ustami pani Kotuli i partyjki "Razem" stawia w tej sprawie na szali wszystkie swoje akcje. Może nie da się ustawami, ale póki co da się rozporządzeniami i pracą ze środowiskiem medycznym. To na początek. Jasne też, że nie na zawsze, bo każda następna ekipa będzie chciała przerobić temat po swojemu. Jak zwykle u nas.

    Że przekonanych się nie przekona to wiadomo. Skoro tak, to należy ich zostawić samym sobie. Niech żyją w swoim świecie, wszak jest ich tylko garstka, nie ma więc o czym mówić. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na razie tylko coś takiego zostaje. Można też jakoś wpływać na prokuratorów i sądy, żeby nie korzystały z tych kuriozalnych przepisów związanych z aborcją. Temat jest delikatny, jednak referendum moim zdaniem też nie jest za szczęśliwym pomysłem. Może się okazać, że jest nie wiążące, albo wskazuje zupełnie inny kierunek niż obecna władza i kobiety chcieliby osiągnąć. Jest tyle różnych problemów do rozwiązania, z zewnątrz wojny różne, a PiS dolewa oliwy do ognia, powodując rozłamy w społeczeństwie. Eh...

    Nie mniej nadal ok. 25% ludzi chce głosować na PiS, nie mam pojęcia ile w tym jest betonu, a ile takich do przekonania jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, skoro my rozmawiamy w taki sposób, to na pewno politycy też to robią. Biorą pod uwagę wszystkie ZA i PRZECIW, oby te rozmowy wyszły z korzyścią dla nas i dla Państwa.

      No tak, ale weź pod uwagę dołującą tendencję. Dzisiaj jest ok. 25%, a jutro może być zupełnie inaczej i to w każdą stronę. A beton pisowski i inne rozrabiaki pokazali się na marszu "wolnych Polaków" i przed więzieniami, gdy chodziło o K i W. Ilu było betonowych wyznawców? :)

      Usuń