wtorek, 20 lutego 2024

TAJEMNICE kościoła katolickiego

"Kościół dzisiaj to jest kłamstwo i nienawiść. To klub obrony pedofilów, skorumpowana szajka, to wyciąganie łapy przez tego nażartego oligarchę z Torunia. Proszę sobie włączyć tę kadzielnicę kłamstwa. Dopóki hierarchia tego wypasionego wieprza będzie tolerować, dopóki nie zamilkną te zakłamane media, to nie chcę mieć nic wspólnego z tą instytucją. Biskupi będą ziemie oddawać Morawieckiemu. Jak się obserwowało tę obronę pedofilów, również papieża, który kłamał i kręcił, te demonstracje pisowskie, ta obłuda, te klęczenia, ta Szydło, ta Witek, te obłudne i tak rozmodlone. To coś jest tak obrzydliwego. Ta instytucja jest największym zawodem, jaki mnie spotkał".

To słowa byłego posła Stefana Niesiołowskiego (kiedyś ZChN), wieloletniego polityka, a przede wszystkim chrześcijanina, który przeszedł wprost niezwykłą metamorfozę, jeśli chodzi o swój stosunek do polskiego kościoła katolickiego, który wierzył, że polski kościół ma dobre intencje, że chce pomagać ludziom. W swoim czasie uchodził za katolickiego fundamentalistę. Dzisiaj ten sam człowiek uważa, że "wartości chrześcijańskie mogłyby być użyteczne w polskiej polityce. Natomiast to, że zostały one wykoślawione, splugawione, i że kościół jest dzisiaj zaprzeczeniem, bo istota ewangelii to jest prawda, to jest miłość bliźniego, a kościół dzisiaj to jest kłamstwo i nienawiść. Nie ma o czym mówić". 

Przyznam, że ze strony tego byłego polityka nie spodziewałam się takich słów. Kiedyś myślał w swojej naiwności, że kościół katolicki jest bardzo przyzwoitą instytucją. Zapewnia w wywiadach, że był nieświadomy prawdy o zepsuciu, jakie toczyło się wewnątrz jej murów. Jakoś nie chce mi się wierzyć w te słowa, raczej myślę, że nie chciał wierzyć i nie chciał widzieć tej zgnilizny. Dzisiaj nie szczypiąc się w język, nie szczędzi hierarchom i innym sługom kościoła słów krytyki w jakże obrazowym i obrazoburczym stylu, w jakim tylko on potrafi to robić. Według mnie jego dzisiejsza postawa kłóci się z tą wcześniejszą, jest dla mnie mało wiarygodna. 

Jest mało wiarygodna, ponieważ nie wierzę, że nie widział jak krok po kroku hierarchowie zaprzedawali dusze mamonie i interesom czynionym z niejedną polityczną partią w Polsce. A miało to miejsce nie tylko za naszych czasów, ale niemal od zawsze (od XI wieku), na co Historia ma swoje spisane dowody. Nie wierzę, że nie widział, jak kościół wykorzystując koniunkturę, z kadencji na kadencję stawał się ostatnio wyjątkowo skutecznym wsparciem dla pisowskiej dyktatury. Gdzie wtedy był pan profesor Stefan Niesiołowski? Taki zagorzały i oddany kościołowi chrześcijanin? Jest takie powiedzenie, że: 

"Łatwiej jest przekonać Żyda żeby przyjął chrześcijaństwo, niż biskupa, żeby zaczął zachowywać się godnie". 

Taki z niego wykształcony człowiek, a nie wiedział, że w przeszłości godność biskupa była na sprzedaż, co było masowym zjawiskiem w owych czasach?  Czy pan profesor nie widzi, że ten ówczesny i karygodny i jakże niechrześcijański obyczaj przetrwał do naszych czasów? Nie zauważył jak dobrze się ma? On i jemu podobni chrześcijańscy fundamentaliści dobrze wiedzieli o zepsutej kondycji kościoła. A jednak latami zadawali się z jego przedstawicielami, co było z korzyścią dla obu stron. Latami też mieli okazję przypatrywać się, do jakiego stanu doprowadza się środowisko kościelne w Polsce. Jakoś nie słyszałam wtedy z ich strony oburzenia.

Czy w czasach, gdy pan profesor był posłem na Sejm, które środowisko było bliższe jego sercu, polityczne czy kościelne? Że złośliwie zapytam. Każdy to dzisiaj wie, że kościół nie zmienia się od wieków. Jest starą, skostniałą i odporną na nowości instytucją. Stoi w miejscu, jeżeli chodzi o dotrzymanie kroku rozpędzonej cywilizacji i zrobi dosłownie wszystko, by demokracja miała się jak najgorzej, by zastraszana brakiem rozgrzeszenia, piekłem i czyśćcem ciemna społeczność, była powolna i uzależniona od kościelnej doktryny. Bo głupimi łatwiej się rządzi. Bo głupich łatwiej zastraszać. Bo głupich i niewykształconych łatwiej wziąć pod but.

I tak, ta sprytna myśl sprawdza się od wieków. I w kościele i w polityce. A głupich nigdy nie brakowało i tu i tu. Nieważne, że jakiś ksiądz jest cudzołożnikiem, pedofilem, homoseksualistą czynnym czy biernym, to ksiądz, a takiego trzeba szanować bez względu na popełniane przez niego grzechy. Na wsi zabitej dechami, cywila za to samo by zlinczowano, księdza się szanuje i dba, by włos z jego księżowskiej głowy nie spadł. W jakimś mieście cywila się oskarża, wydaje na niego wyrok i osadza w więzieniu. Księdza, jego przełożony przenosi za karę do innej parafii. Cywilowi i najczęściej jego rodzinie, do końca ich życia nie daje się w spokoju żyć. 

Księdzu się wybacza, bo to przecież słaby człowiek, a że tyle pokus na świecie, to nie jego wina. Bo to dziecko samo się pcha księdzu na kolana. A to ufna młodzież sama garnie się w ramiona kochanego księdza. A to kobieta kusi swoimi wdziękami, przed którymi nawet ksiądz nie jest w stanie uciec, więc ją o wszystko oskarża. Wszyscy winni tylko nie on. Cały świat roi się od pokus, więc co ma zrobić biedny księżulek jeden z drugim? Instytucja ta miała dużo czasu na zbudowanie wokół siebie wysokich nieprzemakalnych murów, miała czas by zastępy swoich pracowników tak wyszkolić, by jakakolwiek korzyść płynęła nieprzerwanie strugą tylko w jednym kierunku, w stronę kościoła. 

          "Jak Bóg jest ich pracodawcą, to niech Bóg płaci za nich ZUS i finansuje"

O tej instytucji nie można powiedzieć niczego dobrego. Charakteryzuje ją kłamstwo, życie na bizantyjskim poziomie, udokumentowane orgie i pijaństwo, manipulacje, szantaż, a nawet zbrodnie na ludzkim życiu. To mroczne fragmenty z historii kościoła chrześcijańskiego, które jakimś cudem nie odstraszyły od niego wiernych. Ci, ślepo wpatrzeni wierzą, że mimo grzechów instytucja spowiedzi wybieli ich dusze tak, by stanąć przed bogiem czystym jak łza. Stanąć, a potem pójść do Nieba. Głupi grzeszny baranek wciąż daje się omamiać obietnicą, składaną przez innego grzesznego z tą różnicą, że ten zdobył święcenia i chodzi w sukience.

Tym samym głupi grzeszny baranek daje pozwolenie uświęconym grzesznikom różnej maści, by dalej robili to, co robią najlepiej. By po prostu grzeszyli poprzez kłamstwo, wykorzystywanie (cokolwiek to znaczy) i łupienie bez litości głupszych od siebie. Gdy pan były polityk Stefan Niesiołowski udziela wywiadów, ugryzłby się w język, zanim zacznie publicznie dokonywać osobistego rachunku sumienia. Lepiej by zrobił gdyby milczał. A tak wygląda mi na takiego, komu nie obce jest ani kłamstwo, ani manipulacja. Niech się już nie wysila, bo kościoła i to co sobą reprezentuje, nie da się już bardziej obsmarować, ani w żaden sposób nie da się obronić. 

Ludzie powinni od tej instytucji uciekać jak najdalej. Ponieważ jest to kolejne środowisko, w którym bardzo dobrze urządzili się sprytni faceci. To środowisko, w którym niemile widziane są obce osoby, szczególnie płci przeciwnej. To środowisko, które w agresywny sposób uzurpowało sobie prawo decydowania o nas i o naszym życiu. To środowisko, któremu w sukurs idzie polityka, mająca zbieżne korzyści z kościelnymi. Człowiek od wieków ma przeciwko sobie dwie potężne instytucje, kościelną i państwową, które ramię w ramię kontrolują, narzucają prawo, rozliczają i niemiłosiernie łupią. 

Czy nie czas, by wreszcie grzeszny łagodny baranek podniósł wysoko łeb i zaryczał w formie sprzeciwu jak lew? 

                                             POST SCRIPTUM:


Od dawna mówi się tu i ówdzie, że kościół w Polsce jest w poważnym kryzysie. Dlaczego? Bo połowa Polaków zmieniła poglądy dotyczące kościoła, z tego m.in. powodu znacząco spada frekwencja. Bo na ten stan miała wpływ sytuacja po 1989 roku, kiedy to ściślej zaczął zawiązywać się sojusz tronu z ołtarzem i od kiedy sami politycy zaczęli cynicznie i instrumentalnie wykorzystywać ten sojusz do własnych celów. 

Rzeka pieniędzy zasilająca budżet kościoła katolickiego w Polsce świadczy o tym najlepiej. Wszystko to dzieje się na oczach Polaków katolików, którzy zamiast skromnych ludzi kościoła, widzą księży milionerów (Tadeusz Rydzyk - 400 mln. zł. darowanych mu z publicznych pieniędzy w ciągu ośmiu lat rządów PiS). Publiczne pieniądze to kasa pochodząca z kieszeni wszystkich Polaków, a więc i z kieszeni katolików. 

A przecież zadaniem kościoła jest głoszenie zasad wiary i życia, na pewno nie bogacenie się kosztem swoich wiernych. Zamiast pouczać o moralności, niech kościół sam najpierw rzuci kamieniem. Ciekawe czy zdoła.


Obrazy: *Demotywatory *Polityka.pl *Newsweek 

10 komentarzy:

  1. KK stoi nad przepaścią, nie wiadomo na razie co będzie z nim jak spadnie w tę przepaść. Jakoś nie mam nic do dodania.

    Najgorzej to zmuszać się do pisania chyba. Miałem napisać jakieś dwa miesiące temu (jakoś tak) o słowach Elona Muska, który mówił o Holokauście pewne głupoty. Potem mi przeszło, po co mam wspierać głupotę pisząc o niej. Lepiej czasem jak temat się sam zestarzeje, bez odgrzewania.

    Na SOR-ze byłem raz, co ciekawe był tak mały, że nie było nikogo więcej w tym pokoju co mnie położono. Ale i tak parę godzin mnie trzymali, coś zrobiło mi się z ciśnieniem, dostałem też gorączki, chyba wirus lub coś podobnego mnie wtedy dopadł. Mnie zawsze męczą wizyty na onkologii, teraz tylko kontrole, jednak jak się napatrzę na różne rodzaje cierpienia innych to jakoś samopoczucie się od razu pogarsza.

    Jak na razie mam pogodę w kratkę. Ale bliżej jest do wiosny chyba.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że tak szybko w tę przepaść nie spadnie, fakt ten nie zależy tylko od wiernych, ale od polityków też. Jak będą dalej tak dofinansowywać kościół i obdarowywać go przywilejami, to będzie trwał. Nazywam to utrzymywaniem żywego "trupa" przy życiu.

      Nie zmuszaj się do pisania, bo zazwyczaj wychodzi nie tak, jakbyś tego chciał. Może i dobrze, że o nim nie napisałeś, bo zobacz, kto dzisiaj o tym incydencie pamięta?

      Mnie też ostatnio zdarzyło się być na kontroli w kilku gabinetach. Zajęło również kilka godzin, więc jak wróciłam do domu, byłam zmęczona. Takie czasy, że trzeba uważać na zdrowie, wszak najważniejsze, prawda? I masz rację, patrzenie na cudze cierpienia nie pomagają nam samym.

      U mnie też taka jakaś ta pogoda. Moim zdaniem jest za ciepło jak na tę porę roku. Za ciepło i za wilgotno. Czekamy zatem na wiosnę.

      I ja pozdrawiam... a jak teraz się czujesz? Wszystko u Ciebie dobrze?

      Usuń
    2. Można też nazwać to tańcem nad przepaścią. Jakby nie patrzeć przy dalszej współpracy zgnilizna obydwu obozów będzie się tylko pogłębiać (obóz KK i obóz polityczny wspierający KK).

      Słowa głupków w dużej mierze i na nasze szczęście dość szybko znikają z głów i z mediów. Są niestety takie, jak np. Trumpa, które są obracane potem przez znawców przez parę dni lub dłużej. Czy jest to słuszna droga, nie wiem zupełnie.

      Jakby nie patrzeć to za czekaniem długim stoi system papierkowej roboty oraz brak personelu. Nie da się też odseparować pacjentów w taki sposób, by nie było widać cierpienia wokół. Ale widok poważnie chorych osób jednak może demotywować innych.

      U mnie dziś chłodno, jednak nie na tyle co w lutym powinno być.

      Wszystko OK. Kolana mają się dobrze, nie mam na co narzekać.

      Usuń
    3. Niech sobie tańczą, zobaczymy jak długo wierni wytrzymają te podrygi.

      Tak, mamy na nasze nieszczęście tę zdolność, że kochamy interpretować do immentu co kto i jak powiedział. Moim zdaniem nie powinni tak być. Głupków i to co mówią, należy omijać szerokim łukiem. Nie tykani znikają z naszej przestrzeni.

      Nie wiem, czy to sprawa braku personelu, ale wiem, że biurokracją nie powinien zajmować się lekarz, ponieważ zbyt dużo czasu mu to zajmuje. Tak czy siak, czekamy w kolejkach, niekiedy nawet cały dzień. To wkurzające.

      U mnie też chłodno, ale ja akurat wolę chłód od nadmiernej temperatury. Nie znoszę za to wilgoci. Ale zauważyłam pączki na drzewach, fajny widok.

      To dobrze. Jak nie masz na co narzekać, to się ciesz, bo jak jesteś w dobrej kondycji, możesz wszystko robić sam bez niczyjej pomocy. Tak trzymaj.
      Pozdrawiam...

      Usuń
    4. Będzie jak na ruchomym klifie czy coś takiego.

      Najlepsze jest potem jak np. sąd musi przedzierać się przez tomy akt ze szpitali jak coś się dzieje, aby cokolwiek ustalić. Czyli biurokracja w pewnej mierze zaciemnia nawet obraz leczenia pacjenta.

      Też nie lubię upałów. Dlatego cieszę się, że w obecnym mieszkaniu od początku jest klimatyzacja. Sądzę, że z roku na rok będzie coraz cieplej latem.

      Usuń
    5. No, no.

      Mamy w Polsce nadmiernie rozbudowaną biurokrację. Co rząd, to nowe w tym temacie ustawy i rozporządzenia. Czyli na to, żeby to jakoś ukrócić, nie ma szans. A kartą przetargową jest jak zwykle - pacjent. A nasze Sądy też papierologicznie mają co robić. Kółko się zamyka.

      Wiesz, już od pewnego czasu myślę sobie, że klimat i pod tym względem się zmienia. Mamy pomylone miesiące. Kiedyś pory roku były pewne niemal co do dnia, a dzisiaj w marcu lato. Ciekawe czy i tym razem tak będzie. :)

      Usuń
  2. O kosciele pisalam wielokrotnie na obu moich blogach, teraz skwituje jednoznacznie. Gardze ludzmi, ktorzy udaja, ze nie zgadzaja sie z tym, co kosciol dzisiaj soba przedstawia, ale jednoczesnie chodza na msze, chrzcza dzieci, biora sluby koscielne i wolaja kleche na pogrzeb mamusi. Nie da sie miec ciasteczka i zjesc ciasteczka. Jedynym wyjsciem jest apostazja i konsekwentne trzymanie sie z daleka od tej przestepczej organizacji. Malo tego, jestem zdania, ze wszyscy tzw. wierni, ktorzy daja na ofiare czy "colaski" za poslugi kaplanskie, sa wspolwinni tych przestepstw, bo je finansuja. Wszyscy chodzacy na msze co niedziela maja na rekach krew i krzywde gwalconych dzieci. Winszuje dobrego ich samopoczucia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem wiem Pantero, znam Twoje zdanie. Mnie jednak wciąż i nieustająco dziwi brak zdrowego rozsądku chodzących do kościoła. Skoro wierzą w Boga, to wierzą w Boga a nie w jakiegoś cwaniaka w sukience. Skoro wierzy i modli się do Najwyższego, to czy potrzebuje pośrednika w tych swoich celebracjach? Może się modlić wszędzie i to za darmo, niekoniecznie w kościele, gdzie musi wrzucać na tacę. Masz przecież oczywistą rację, są współwinni bo finansują. Jak mogą patrzeć w lustro?
      Pozdrawiam serdecznie...

      Usuń
  3. A jak mogą patrzeć w lustro ateiści którzy sami mają ochrzczone dzieci, śluby kościelne a gdy umrze matka to na grobie stoi krzyż. Czy to nie jest obłuda?

    OdpowiedzUsuń