Według Słownika Języka Polskiego słowo >gamoń< ma wiele bliskoznacznych odsłon. Gdy nie chcemy używać powyższego słowa, możemy skorzystać z takich na przykład jak: wał, palant, pacan, matoł, bałwan, głupol, dureń, cymbał, baran, idiota, kretyn, patafian i innych nie mniej dosadnych, lub w wymowie i znaczeniu nieco łagodniejszych. Słowo, które omawiamy, określa osoby mało inteligentne i nie radzące sobie w różnych sytuacjach. A czy osoby takie, bez względu na piastowane funkcje, rozumieją otaczającą je rzeczywistość? Wziąwszy choćby przykład pana prezydenta, rozumiał różnicę między liczbami 248 a 194?
To tylko jeden z wielu przykładów autorstwa pana prezydenta, z których można wyciągać różne wnioski. Oczywiście, wszystko zależy od tego, kto je wyciąga i w jakim celu. Patrząc na 9 - letnią prezydenturę tego człowieka (jak ten czas na szczęście szybko leci) można śmiało pokusić się o podsumowanie i stwierdzić, że srogo zawiódł nie tylko wpatrzonych w niego naiwniaków, nie tylko wielu Polaków z przeciwnej mu strony, ale nawet własny obóz polityczny i własnego darczyńcę. Z chwilą objęcia władzy przez D. Tuska i Koalicję, Duda, wg mnie, już z góry postawił na kohabitację konfliktu, co miało wzmocnić jego samego pod każdym względem.
Gdyby konfliktował się z rządem chociaż w mądry wyważony sposób, mając przede wszystkim na uwadze dobro Rzeczpospolitej, zrozumielibyśmy intencje i konieczność. Wszak dobro państwa to priorytet. Ale stało się zgoła inaczej, a właściwie nie stało się nic. Duda Andrzej został po prostu sobą. Tam gdzie trzeba było mądrej głowy państwa, dostawaliśmy Dudę, który ze śmiertelnie poważną miną wygłaszał swoje "mądrości" czy to w Polsce, czy poza jej granicami. Nie słyszeliśmy oklasków i pochwał po jego licznych, a miejscami wymuszonych wystąpieniach. Wszędzie gdzie się pokazywał, były tylko żarty, kpiny i drwiące uśmieszki.
Te pozy, które przybierał w zależności od okoliczności, ten moralizatorski ton, te pokrzykiwania i pomachiwania palcem, te jego grożenie Konstytucją jak kijem bejsbolowym, te jego pouczania jakby miał przed sobą gromadę nieposłusznych dzieci, to wszystko psuło jego wizerunek. Ale pal licho jego wizerunek, cierpiał na tym wizerunek Polski. Skoro świat widzi człowieka, który nie szczypiąc się w język poucza innych i jednocześnie domaga się szacunku dla siebie, to co świat może sobie pomyśleć o Polakach? Jakie wnioski świat wyciąga widząc, że nawet Polacy nie szanują własnego prezydenta? Śmiało możemy przewidzieć jakie. W końcu aż tak głupi nie jesteśmy.
Ogromne e g o tego człowieka i jeszcze większa ambicja, każą mu popełniać tak kardynalne błędy w pełnieniu prezydenckiej funkcji? Nie chce mi się wierzyć, że ma on tak ograniczone pole widzenia. Tak bardzo, że ślepo brnie w coś, co na pewno nie przyniesie mu honoru, na pewno nie umieści go w alei mężów stanu, na pewno w sensie pozytywnym nie zapisze na kartach Historii. Honor, Mąż Stanu, Historia, to nieosiągalne dla niego cele. Może sobie tylko pomarzyć. Kto w Polsce zdroworozsądkowo myśli, ten nigdy nie wybaczy Dudzie jego zachowania, nie wybaczy, że śmie on otwartym tekstem oskarżać i obarczać winą nowo rządzących o to wszystko, czego dopuściła się za swoich rządów Zjednoczona Prawica.
Której, kiedy uprawiała te swoje bezprawne i wbrew Konstytucji RP gry i zabawy państwem, nie groziło ani jedno słowo sprzeciwu z jego strony jako głowy tego państwa. Pokazał na co go stać. A póki co stać go było na współudział w łamaniu Konstytucji, na popieranie rządów PiS i na spełnianie nawet najbardziej nieracjonalnych żądań jednego człowieka. Stać go było, i jak widać nadal jest, na hańbienie urzędu Prezydenta Rzeczpospolitej. Robi to bez wahania, bez chwili namysłu, słuchając podszeptów i rad wątpliwej kompetencji wszelkiej maści doradców. Sprowadza tym samym na nasze głowy poczucie bezsilności i wstydu.
Zgodnie z konstytucją, nie możemy go usunąć z Pałacu, musimy tylko czekać do końca tej jego nieszczęsnej kadencji.
Co tu dużo gadać, mając do dyspozycji kilka rozwiązań, prezydent Duda Andrzej egoistycznie postawił na siebie i na konflikt z obecną władzą. Obnosząc się wszem i wokół swoją pozowaną władczą postawą, udowadnia tylko jaki jest miałki, jaki samolubny i krótkowzroczny. Udowadnia, że nie potrafi być prezydentem z prawdziwego zdarzenia, że łatwo mu przychodzi łamanie słów przysięgi, że w swoim mniemaniu włada Polską. A on ma jedno do roboty, służyć Najjaśniejszej najlepiej jak potrafi. S Ł U Ż Y Ć!!! Ale gamonie niestety już tak mają, nie rozumieją czego się od nich oczekuje. Nie rozumieją, bo odbierają świat po swojemu. Naszym nieszczęściem jest, że rządzą nami takie indywidua.
Nie sądzę, by Duda Andrzej, przez jakże dziwny zbieg okoliczności prezydent RP, udawał gamonia. Kogoś takiego chyba nie można udawać, prawda? Albo kimś się jest, albo nie jest. Gorzej, że taki ktoś ma tytuły naukowe i nie wiem jakim cudem, ukończony prestiżowy Uniwersytet Jagielloński. Jak to się stało? W głowie się nie mieści. Tym gorzej dla nas, ponieważ im bardziej wykształcony gamoń, tym jego większe ambicje. Rojenie, że ma się nieograniczoną władzę, że ma się nieskończoność uprawnień i prerogatyw, że jego każde słowo jest święte i niepodważalne, to dopiero trzeba mieć "rozum nie od parady", nie? Żeby nie powiedzieć dosadniej.
Tak się składa, że Polska miała już panów, królów i różnej maści władców. Czy wyszło jej to na dobre? Historia najlepiej wie. Niejeden z nich nie nadawał się do bycia panem, królem czy władcą. Niejednemu z nich władza uderzała mocno po łepetynie. Niejeden z nich okazywał się gamoniem, trutniem, chodzącą niekompetencją, wichrzycielem, a nawet zdrajcą. Z powodu ich decyzji cierpiała Polska i jej naród. Mamy 1000 - letnią historię i niczego się nie nauczyliśmy. Władcy, królowie i panowie nie nauczyli się rządzić, a naród do tej pory nie nauczył się dobrze wybierać króla, władcę, pana, czy partię rządzącą. Wciąż swój sentyment lokujemy w sarmackich zwyczajach.
Nasza naiwność i krótkowzroczność, nasza durna mentalność wykorzystywane są przez politycznych cwaniaków, którym to wykorzystywanie nas bardzo dobrze wychodzi. Dajemy się mamić obietnicami i słodkimi fałszywymi słówkami, pięknym garniturem, dobrym wykształceniem, a jednocześnie brakiem ogłady. Świat pędzi do przodu, a my mentalnie stoimy w miejscu, a nawet się cofamy. Tak z nami jest niestety. Kiedyś Lech Wałęsa użył z dumą słów - MY NARÓD. Pamiętacie gdzie, kiedy i do kogo to powiedział? Nie będę Wam ułatwiać, przypomnijcie sobie tę chwilę i parę innych słów z Jego słynnej przemowy.
Wielu innych sławnych Polaków, na przestrzeni wieków, i w ważnych dla Polski momentach, używało dumnych, porywających za serca słów. Nasza Historia to pamięta. Co dzisiaj z tego mamy? Nieodrobioną lekcję. Mimo upływu czasu i wielu ciężkich doświadczeń, my wciąż nie odrobiliśmy najważniejszej lekcji. Nie mamy na to czasu, bo ważniejsze są polityczne jatki, które prowadzą tylko do jednego - do zastoju, destrukcji, samozagłady, chaosu, jak zwał tak zwał. Słowem, do niczego dobrego. Ale kogo to obchodzi? Jak widać wielu Polakom to nie przeszkadza.
Nie przeszkadza prezydent gamoń (czy takiego udaje czy nie), pewien człowiek chory nieprzytomnie na władzę (ten na pewno nie udaje) i jego nieokiełznana wataha grabiąca co się da i ile się da. Jesteśmy głusi i ślepi. Politycy? Jak jedni się nie bawią to drudzy z wysiłkiem, ale robią swoje, reszta siedzi potulnie i naciska guzik, a czas ucieka. Nie wiem jeszcze czego oczekiwać po rządach ekipy D. Tuska, jest za wcześnie cokolwiek o tym mówić. Czy będzie gorzej czy lepiej, dopiero się okaże. Na razie mamy w pałacu megalomana żądającego dla siebie względów i przywilejów, mamy bezczelną do granic i działającą bez żadnych hamulców pisowską opozycję i mamy głęboko podzielone społeczeństwo patrzące na te polityczne pląsy.
Masakra. Jeszcze przez kilkanaście długich miesięcy trzeba będzie patrzeć na prezydenckie sabotowanie działań rządu Tuska, a PiS w tym czasie będzie chciało do końca zniszczyć państwo wmawiając ciemnocie, że jest to racją stanu. Razem będą chcieli politycznie zaszczuć D. Tuska i skutecznie zamknąć mu drogę do przywrócenia normalności w państwie. Wszystko po to, by utrzymać swój wierny elektorat przy nodze jak posłusznego psa. Tylko na to ich stać.
Tak jak nie dziwię się opozycji, tak bardzo dziwię się prezydentowi, który tak łatwo zapomniał, co znaczy być prezydentem swojej Ojczyzny i jaki to honor nim być.
Obrazy: *Newsweek *Sadurski.com *Wyborcza.pl
Już za bardzo nie chcę śledzić tego pana. Po prostu rozczarowuje mnie na każdym kroku. Ostatnio jak spotkał się premierem Tuskiem to najlepsze było jego udawane zdziwienie przy Pegasusie. Głowa mała jak można mało wiedzieć o rzeczywistości dookoła. A jeszcze pani Paprocka, wielka doradczyni ostatnio stwierdziła, że nie ma dowodów na to, że ktoś podsłuchiwał Andrzeja Dudę. Jeśli zaprzecza się tak mocno to według mnie coś może być na rzeczy niestety.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mozaika Rzeczywistości.
Wcale Ci się nie dziwię. Ale właśnie po tym wtorku (13.02), kiedy doszło do spotkania w ramach Rady Gabinetowej, nie wytrzymałam i musiałam coś napisać.
UsuńŻebyś wiedział, że to "głowa mała". Przecież Duda nie siedzi w zamknięciu prawie jak Kaczyński, żeby nie wiedział, co się wokół dzieje. Powinien być na tyle rozgarnięty, by własnym rozumem ogarnąć sprawy państwa. A tu ta cała Paprocka (nie cierpię baby) i młodzian Mastalerek wychodzą przed szereg, jako najbardziej obeznani i zorientowani. Paprocka to już samą siebie przechodzi.
I tak, zgadzam się z Tobą, coś musi być na rzeczy. Wszak Kaczyński musi wiedzieć wszystko o wszystkich. Nie zdziwi mnie, gdy się oficjalnie dowiemy, że to na jego polecenie te podsłuchy były, może nawet i prezydenta. :)
W sumie to jak pisałem wcześniej jeśli ma takich doradców jak on sam, to może razem zasłaniają rękami oczy, żeby pewnych spraw nie widzieć. :)
UsuńOstatnio sprawdziłem i wyszło mi, że obecny prezydent ma około 20-25 doradców, najwięcej chyba ze wszystkich. Co najlepsze część z nich to pozostałości po rządzie dwutygodniowym Morawieckiego.
Nie jest to niemożliwe. Jak się chce to każdego da się podsłuchać.
No tak, wszak dobiera sobie podobnie myślących.
UsuńMoże mieć tylu, przecież zatrudnia ich, by dać im schronienie jeszcze na jakiś czas. A tak na marginesie, to co on robi z tego pałacu? Przechowalnię/przytułek, nie?
Zgadza się. A jak znamy Kaczyńskiego, to koleś bardzo chciał.
Pozdrawiam...
Może chodzi o to też, żeby nikt nie wpływał na Andrzeja Dudę innym zdaniem niż zdanie partii? Bo jeszcze by zaczął ,,fikać" i problem by był. :)
UsuńSzczerze mówiąc to doradców powinno być dosłownie paru, jeśli byliby ekspertami w swojej dziedzinie by wystarczyło. A tu są ludzie z przeróżnych światów, część nawet nie przystaje do doradzania (np. z nowych doradców pan Gajadhur, który z wykształcenia jest chemikiem, a zajmował się przez lata Inspekcją Transportu Drogowego).
Prezes i Pegasus to idealnie zgrana para. :)
Tak czy siak mają kłopot, gdzie umieścić zasłużonych dla partii.
UsuńPewnie, ale sam widzisz, że Bank Glapińskiego i Pałac Dudy to miejsce dla spadochroniarzy.
O tak, jego akurat to posądzałabym o wszystko, co tylko przyjść może mu do głowy. A przyznać trzeba, że pomysły dziadek ma. :)
Ciekawe jest to, że zupełnie się z tym nie kryją jak przyjmują kolejnych co skądś tam odpadli. Przecież to tylko wzmacnia w przeciwnikach PiS chęć pozbycia się ich całkowicie z życia publicznego. Nie mówiąc o tym jakie powodują tym wkurzenie w społeczeństwie.
UsuńDla mnie najciekawsze było odkrycie w ,,Uchu Prezesa" (a może wcześniej, nie pamiętam już), że Kaczyński bardzo lubi oglądać rodeo. Ciekawe skąd ma nagrania. :)
To, że tak się zachowują odczytuję jako bezczelność i arogancję w stosunku do nowej władzy. Kaczyński chce pokazać Tuskowi, że ma gdzieś fakt, że to on teraz rządzi. I bardzo dobrze, że społeczeństwo się wkurzy. Przed nami wybory, więc będzie wiadomo jak się zachować, na kogo głosować.
UsuńTo akurat wiadomo od dawna. Myślę jednak, że wcale nie oglądał i nie ogląda (może się mylę), tak sobie powiedział, by pokazać swojemu betonowi, jakim jest twardzielem. Może wzorował się na Putinie, który rozebrany do pasa prezentował mięśnie i jeździł na koniu. Cokolwiek Kaczor gada, puszczam mimo uszu. Zawsze kłamał i teraz też kłamie. :)
Jeszcze jak dokładają wypowiedzi z ich środowiska obrażające różne osoby cały czas to na sukces bym nie liczył.
UsuńBo ja wiem jak to z tym rodeo jest. Nie mniej dość wymyślne jak na nasze standardy. Równie by mnie zdziwił baseball czy rugby. :)
Myślę, że nadrabiają teraz miną. W końcu nic im już nie zostało.
UsuńNo tak, pewnie żeby nic Cię nie zdziwiło, bo Kaczor nie pasuje do żadnego sportu. Jedynym co robi, to zdziera sobie swój wredny jęzor, wymyślając coraz to bardziej obraźliwe słowa pod adresem Tuska i rządzących. Żółć go z bezsilności zalewa, że to nie on jest numerem jeden. :)
No ale można tylko oglądać sport. :) Nie trzeba od razu działać jako zawodnik.
UsuńJasne, to miałam na myśli, bo nawet nie wyobrażam sobie, by mógł wykonać jakikolwiek wysiłek fizyczny. Nie widzę go jako zawodnika. Jedynym jego sportem jest polityka. A tak w ogóle to pamiętam, jak wyśmiewał Tuska, gdy była mowa o tym, że gra w piłkę nożną na boisku, albo że bierze udział w charytatywnych meczach. Fizycznie to ledwo tocząca się beznadzieja. :)
UsuńTeraz to właściwie żadna aktywność dla prezesa nie jest możliwa. Jest coraz gorzej po prostu pod tym względem u niego.
UsuńJak sport nie wpływa na pracę czyjąś to nie ma co się przyczepiać. Jeśli sport przysłaniałby zadania z pracy czy inne czynności codzienne można się zacząć zastanawiać.
Zgoda.
UsuńZgoda.:)
Okreslenie "gamon" kojarzy mi sie z takim wsiowym glupkiem, a tu jednak mamy do czynienia z kims, po kim mozna by sie spodziewac choc odrobiny oglady. Z tym, ze on najczesciej zachowuje sie wlasnie jak wsiowe posmiewisko niespelna rozumu, pajacuje, co absolutnie nie przystoi jego randze. Chcialby byc z jednej strony mezem stanu, powaznym politykiem, a z drugiej takim bratem-lata tancujacym na festynach z lesnymi ruchadlami, chichoczacym glupkiem, by za chwile o malo nie udlawic sie patosem a´la Mussolini, z wielkim przekonaniem o wlasnej wielkosci. Nie ma i nie bylo nic bardziej zenujacego w historii Polski.
OdpowiedzUsuńNo wiesz, wsiowy głupek jak ubierze się w garnitur, też na pierwszy rzut oka może sprawiać wrażenie ogarniętego. Do momentu, gdy się odezwie. Można mu przypisywać wiele wzorów postaci, w jego przypadku zawsze znajdziemy wspólny mianownik. I rzeczywiście, ja też nie pamiętam podobnego egzemplarza.
UsuńPozdrawiam serdecznie Pantero...