poniedziałek, 5 lutego 2024

I po tzw. złotym dziecku...

Kaczyński, mimo braku rodziny, miał już w swoim życiu kilku podopiecznych, którym dane było zrobić oszałamiającą karierę. Za lojalność i wierność dostawali w prezencie posady, o których zwykły śmiertelnik mógłby pomarzyć. Dostawali wynagrodzenia, nie osiągalne dla przeciętnego zjadacza chleba. Mieli zapewnioną nietykalność tak długo, jak długo byli posłuszni swemu darczyńcy. Ostatniemu z tak hojnie obdarowanych, z dniem dzisiejszym tj. z dniem 5.02.2024 roku, skończyła się sześcioletnia umowa o pracę z państwową spółką ORLEN. Pełniąc w niej funkcję prezesa, zachowywał się nie tylko jak właściciel, ale nieomal jak bóg.

Udzielał audiencji tylko wybranym, nagradzał i ułatwiał kariery swoim, gromadził wokół siebie tylko przydatnych, i sam z racji pełnionej funkcji korzystał ile wlezie powiększając swój prywatny majątek bez niczyjej nad nim kontroli. Co najważniejsze, miał wolną rękę w zarządzaniu strategicznym majątkiem państwa polskiego. Kupował więc i sprzedawał za bezcen i bez umiaru tzw. srebra rodowe. Nikt mu w tym nie przeszkadzał. No... ale jak to bywa nawet w najpiękniejszych bajkach, wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Na ostatnim wystąpieniu chwalił się bez wstydu, czego to nie zrobił dla dobra koncernu.

Przekonamy się o skutkach jego talentów, gdy po audycie swoje podsumowanie ogłosi nowy rząd, a potem prokuratura. Przekonamy się wtedy, czy były prezes Orlenu, jako dobry patriota, działał wyłącznie na jego korzyść, czy raczej robił dobrze obcym kontrahentom, takim jak węgierski MOL czy arabski Saudi Aramco. Najwyższa Izba Kontroli jeszcze dzisiaj ma ogłosić swoje wyniki kontroli, myślę, że pokażą przede wszystkim, jak w pierwszej kolejności były prezes Obajtek dbał o swoje interesy. A przyznać trzeba, że przez te kilka lat zdążył zadbać o kontakty polityczno - biznesowo - medialne. W takiej kolejności.

Miał od kogo się uczyć i kogo naśladować. Po mojemu wygląda, że wybitnym jego pierwowzorem był sam Kaczyński, który ma w zwyczaju również dbać tylko i wyłącznie o swoje interesy. Reszta się nie liczyła. Dosłownie, co nie raz i nie dwa udowodniono publicznie ze szczegółami. Za dbanie o swoich w 2021 r. tygodnik “Sieci” obdarzył byłego prezesa Obajtka tytułem “Człowieka wolności”. Za co? Za “wzmacnianie polskiej własności w gospodarce” i za zakup gazet koncernu Polska Press. Czujecie ten drobny niuans? W odpowiedzi na to, co Obajtek wyprawiał, protestowali byli ministrowie gospodarki, a ten przez swoich był nagradzany.

Bliskimi przyjaciółmi Obajtka byli, były rzecznik PiS a obecnie biznesmen Adam Hofman i jego partner biznesowy Robert Pietryszyn, faceci działający na korzyść węgierskiego MOLa w taki sposób, że dostarczali Węgrom "regularnych i aktualnych analiz politycznych związanych z polskim rynkiem energetycznym", pomagali w "mapowaniu kluczowych interesariuszy i sieci interesariuszy wśród kluczowych podmiotów gospodarczych i politycznych w Polsce", również “identyfikowali i ostrzegali przed zagrożeniami, w tym politycznymi, istotnymi dla koncernu", a także "organizowali spotkania z kluczowymi interesariuszami rządowymi w Polsce".

Wynika z tego, że była to działalność na rzecz obcego klienta kosztem Polski. Jak można nazwać taką działalność? Słowo samo się nasuwa, prawda? Jaką odpowiedź otrzymała opinia publiczna na te zarzuty? Otóż we wrześniu 2022 roku zespół prasowy PKN Orlen podał do wiadomości co następuje - "Tak jak wielokrotnie informowaliśmy, PKN ORLEN nie jest zaangażowany w żadnej formie bezpośredniej ani pośredniej we współpracę z Adamem Hofmanem, ani spółkami bądź osobami z nim powiązanymi. Koncern nie korzystał i nie korzysta z jego usług. Dotyczy to również Prezesa PKN ORLEN Daniela Obajtka i całego zarządu Koncernu". 

I w takie tłumaczenie mamy uwierzyć? Po tym, jak dowiadujemy się, że nie kto inny, a sam Rober Pietryszyn, wspólnik Adama Hofmana, aż "42 razy widział się z Obajtkiem i innymi członkami zarządu Orlenu". Ciekawe, przecież nie pili kawy i nie jedli tylko ciasteczek. Przypomnę, ich spółka "pracowała dla węgierskiego koncernu MOL, który kupił od Orlenu część majątku po Lotosie". Jakimś dziwnym trafem swoje interesy u Obajtka załatwiali również dziennikarze pracujący w mediach i gazetach, sprzyjający ówczesnej pisowskiej władzy. Też pili tylko kawkę?

Były prezes Obajtek mianowany złotym dzieckiem PiS dbał o wybranych przyjaciół, którym też nagle zaczęło się niezgorzej wieźć. Powiązania biznesowe tej grupy ludzi widoczne są gołym okiem. Trwają od lat, a złapani na kłamstwach tłumaczą, że "utrzymywanie relacji biznesowych i osobistych to ich praca". Sam Daniel Obajtek wypiera się, by spotykał się z Adamem Hofmanem. Fakt, nie spotykał się , za to z jego żoną już tak. Ale podobno wizyty te nie miały związku z interesami jej męża, jak raczyła tłumaczyć. Widocznie też piła tylko kawkę i zajadała ciasteczka z byłym prezesem Orlenu.

Lista osób goszczących u Obajtka za jego prezesury, jest bardzo długa. Sporo nazwisk to członkowie tzw. "układu wrocławskiego" czyli "wspierających się biznesmenów i członków zarządów spółek Skarbu Państwa z otoczenia PiS, wywodzących się ze stolicy Dolnego Śląska". Przypadek? Szczegóły tych powiązań rzetelnie opisuje prasa, na forum aż huczy od nadmiaru informacji, a osoby zainteresowane na czele z Obajtkiem, starym zwyczajem zaprzeczają albo milczą. Każdy ma prawo bronić się, najlepiej jak potrafi, nawet Obajtek i jego przyjaciele, ale z powodu draństwa jakie widzimy, emocje sięgają zenitu.

Żaden normalny człowiek nie zaakceptuje faktu bezprawia i jawnego złodziejstwa, bo w żadnym razie takie zachowania, jak wyżej opisane, nie mają nic wspólnego z przyzwoitością i moralnością jakie znamy. A jednak musieliśmy to znosić przez osiem długich lat. Musieliśmy znosić "targowicę" po pisowsku, awanturniczą religię smoleńską, polityczne warcholstwo i ideologiczną histerię. Musieliśmy znosić jawne rozkradanie majątku państwa na skalę niewyobrażalną jak do tej pory. Musieliśmy patrzeć jak tworzą się oligarchiczne fortuny kosztem publicznych pieniędzy.

Byliśmy świadkami, jak z premedytacją Kaczyński i jego ludzie trwonili dorobek poprzednich dziesięcioleci. Wydawało się, że nie ma na nich rady. A jednak stał się cud, jeśli można w kategorii cudu odbierać dzień 15 października 2023 roku. Polacy wzięli sprawę odsunięcia J. Kaczyńskiego od władzy, w swoje ręce. Skutecznie. Rozliczenie na pewno będzie trwało długo. Nie szkodzi. Ważne, by było dotkliwe. Ważne też, by do wyborców PiS wreszcie dotarło, jakim ogromnym okazał się koszt pokładanego w PiS ich zaufania. Patrząc na to z punktu biznesowego widzenia, jesteśmy nie tylko politycznymi bankrutami. 

Daniel Obajtek, były już prezes, jest na tyle zarozumiały, że wmawia nam, iż doprowadził spółkę PKN Orlen do ligi biznesowych mistrzów. Ponieważ wg niego jest tak dobrze, to dlaczego jest aż tak źle?


ZAUFANIE POLAKÓW  DO  POLITYKI  I  POLITYKÓW  WYCZERPAŁO  SIĘ.


Obrazy: *OKO.press *Internet 

12 komentarzy:

  1. Okropne jest w tym wszystkim to, że pan Obajtek ma takie pojęcie o rafinerii, ropie, benzynie itp. jak ja. Jeden z poprzednich prezesów Orlenu, bodajże pan Wróbel był atakowany za to, że korzysta z limuzyny (jeśli dobrze pamiętam). Różnica polegała jednak na tym, że był on doktorem chemii, więc można założyć, że wiedział sporo o tych wszystkich związkach chemicznych, produktach rafinerii itd. A Daniel Obajtek ledwo miał maturę jak został prezesem, zrobił jakieś studia w pół roku gdzieś na KUL-u czy podobnej uczelni.

    Poza tym pan Obajtek w swojej jednej z wcześniejszych prac dostał taką opinię, że właściwie nikt nie powinien dać mu pracy na stanowisku wyższym niż dozorca. Okazał się krętaczem, który podkopuje status firmy, jej znaczenie na rynku i tak dalej. Jak widać wykorzystał to w Orlenie, działając chyba na zasadzie dziel i rządź.

    Największe kuriozum to fakt, że nie dostał od służb (podobno, w telewizji słyszałem) weryfikacji w kontekście dostępu do tajemnic państwowych. Jakim cudem podpisano w takim razie umowy z Saudami? Ktoś został upoważniony z takim certyfikatem. Ręce opadają jak się tak wszystko czyta i podsumuje znane nam fakty. Strach myśleć ile nie znamy rzeczy.

    Pozdrawiam!
    Mozaika Rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że strach i że nie wiemy jeszcze o wielu rzeczach. Straszne jest to, że stołek prezesa takiego Orlenu obejmuje zawodowy cwaniak na partyjne polecenie innego zawodowego cwaniaka też prezesa, że do tych "słodyczy" dopuszczani są inni sprytni cwaniacy z "układu", a wszyscy razem wzięci rozwalają Polskę od wewnątrz. Kiedyś ktoś powiedział, że ostatniego rozbioru Polski dokonają sami Polacy. Mam wrażenie, że od jakiegoś czasu już to się dzieje. Że też nie ma u nas zwyczaju karania takich przestępców. przecież oni wszyscy w świetle niby prawa, robią to co robią. :)

      Usuń
    2. Najciekawsze może być jak w sprawie Orlenu będzie podobne działanie jak w przypadku afery wizowej. Najpierw polecieli tam dyrektorzy (dyrektor i dyrektorka) departamentu wiz, potem Piotr Wawrzyk, od którego cały PiS się odwrócił. To pokazuje jak mocno jest to nacechowana przestępczo grupa, jakby co to nie znam pana X czy Y. Góra jest kryta. Może okazać się, że do więzienia trafi Obajtek, może jacyś członkowie zarządu czy też dyrektorzy departamentu. A góra w stylu Mateusz Morawiecki czy Jacek Sasin będą na wolności.

      Mi wystarczyło jak popatrzyłem dziś chwil parę na obrady komisji ds. wyborów kopertowych. Na razie wychodzi na to, że wydawano polecenia ustne jedynie, a jeśli ktoś wydał je na piśmie to zamiast podpisu ręcznego było imię i nazwisko napisane w Wordzie, co każdy prawnik w dwie minuty wykaże i obali zarzut w tym zakresie. To taki myk jak przy wysyłaniu przez pocztę do samorządów żądań wydania spisu wyborców z podpisem Poczta Polska. Nie wiedziałem, że jest jakiś minister czy inny wysoki rangą urzędnik o takiej godności.

      Usuń
    3. Powiem Ci tak, te cwaniaki z najwyższej półki osiągnęły mistrzostwo w kryciu własnych nazwisk, by w razie czego nie ponosić odpowiedzialności za cokolwiek. Jeżeli już, to jak zwykle odpowiadać mają płotki, a oni zostają czyści tylko dlatego, że nie podpisywali się z imienia i nazwiska pod własnymi przekrętami. A wiadomo przecież, kto rządził. Wygląda, że mamy naprawdę państwo z kartonu. Prawo nic tu nie znaczy, bo mogą je po swojemu naginać ile wlezie. Czy w nowym rządzie nie ma cwaniaków na tym samym poziomie, którzy by tym samym im odpłacili? Może są, ale nie mają takiej samej odwagi? Nie wierzę, że może się to wszystko im upiec, że rzeczywiście będą chodzić na wolności i bezczelnie śmiać się nam w twarz. :)

      Usuń
    4. W tym właśnie cała rzecz, część z wierchuszki jest za sprytna na cokolwiek. Szkoda tylko ludzi pod nimi, którzy wykonali ich polecania, a teraz tylko oni mają kłopoty.

      Na razie komisja ds. wyborów kopertowych do 14 lutego przerywa prace, bo w mailach Dworczyka pojawia się pan Jabłoński z komisji. I teraz muszą prześledzić jego powiązania ze sprawą. Tylko w ten sposób na każdym posiedzeniu można odkryć nawiązanie do kogoś, kto w komisji siedzi i za każdym razem taka przerwa długa? W ten sposób nawet może być tak, że pewne czyny się przedawnią jeszcze przed wysłaniem spraw do sądów.

      Usuń
    5. Wiesz, nie siedzimy tam w Komisji, więc nie wiemy wszystkiego. Podejrzewam, że członkowie tejże też nie wiedzą wszystkiego, powoli krok po kroku będą wychodzić fakty i szczegóły i pojawiać się nowe nazwiska. Może więc musi to trochę czasu trwać. Zobaczymy.

      Obawiam się, że jak zwykle, tym najważniejszym włos z głów nie spadnie. Część z nich ucieknie do Brukseli jak już zapowiadają, a inni będą udawać Greka. Myślę, że Prokuratorzy powinni zabrać się również za stare sprawy, w których Kaczyński i ferajna brali czynny udział. Choćby ta sprawa dwóch wież, Otwocka i.t.d. Giertych będzie miał co robić. :)

      Usuń
    6. To prawda. Nie mniej wydawało mi się, że zależy KO na niezłym tempie prac przy zachowaniu jakości badań działań poprzedników. I tak wszystko zakończy się w prokuraturze dopiero dla pewnych osób.

      Do dwóch wież mają już wrócić. Z Jarosławem Kaczyńskim jest tylko tego rodzaju problem, że chyba jest mało materiałów z jego podpisem, które można wykorzystać w sądzie. Chyba jednym z większych dowodów jest nagranie w sprawie dwóch wież jak obiecywał temu Austriakowi pewne działania. Jakby dać do tych spraw doświadczone osoby to wyciągną wszystko co ważne dla rozwiązania pozytywnego dla nas.

      Usuń
    7. Jeszcze jedno. Pozwalam sobie zaproponować temat wpisu. Zauważyłem w Sieci pierwsze plakaty ludzi z PiS, którzy odcinają się nie wiedzieć czemu od partii. Ich afisze zawierają tylko imię nazwisko i hasło wyborcze. Jak dla mnie ciekawy myk. Podobnie jak wsadzanie na kandydatów w dużych miasta spadochroniarzy, tak jak w Warszawie pana Bocheńskiego z Łodzi. :) Już widzę te tłumy chętnych, by głosować na takich kandydatów.

      Usuń
    8. Też mi się tak wydawało, a świadczą o tym gorące kampanijne zapewnienia i obietnice D. Tuska. Mówił przecież, że w pierwszej kolejności będzie rozliczanie. No... ale wszystko ma swój czas.

      Niby Kaczyński niczego nie podpisywał, ale podobno są dokumenty i nagrania stwierdzające jego udział w tym jego autorskim pomyśle. Dowodem też może być wręczenie łapówki (50 tys.) pewnemu księdzu, nazwiska nie pamiętam i liczne rozmowy nie tylko z Austriakiem. Nawet najdrobniejsze szczegóły powinny zostać ujawnione.

      Poczytam i poszukam materiału do zaproponowanego przez Ciebie tematu. Coś już czytałam, ale mam jako kolejny zaplanowany inny tekst (jeszcze dzisiaj go zaprezentuję), więc może następny? Zobaczę. :)

      Usuń
    9. Ooo... i dziękuję za podrzucenie tematu... :)

      Usuń
  2. Krol zlodziei, manipulacji, niegospodarnosci i przekretow wszelakich. Znow mam nadzieje, ze dlugo z wiezienia nie wyjdzie. Cham i prostak, jak kazdy z tej przestepczej ekipy. Lump bez honoru i etyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc posty o takich łajdakach staram się zachować mimo wszystko kulturalny język, ale prywatnie to powiem Ci Pantero, zabrakło mi już słów w słowniku, by określić takich jak on. :)

      Usuń