sobota, 20 stycznia 2024

TO NIE KONIEC ŚWIATA

Skrót PiS przez ostatnie lata komentujący życie polityczne odmieniali przez wszystkie przypadki. Władza tego ugrupowania skończyła się. Kurz powoli opada. Jednak jednego nie wolno nam robić ku przestrodze - zapominać, że ośmioletnie ich na wskroś populistyczne rządy, były katastrofą dla kraju. Nie pod wieloma, a pod każdym względem. Te rządy udowodniły, jak łatwo złamać demokrację, jak łatwo było wygrywać bez żadnego trybu, jak łatwo za sprawą polityki dać sobie złamać kręgosłup moralny, jak łatwo stać się nierzetelnym i nieuczciwym wobec narodu posłem. Skutkowało to nie tylko polaryzacją, ale ogromną zbiorową złością.

Dobrze się stało. Nikt za nimi tęsknić nie będzie. Sprawiła to ich pogarda dla polskiego Prawa, konsekwentna brutalizacja życia politycznego, do immentu cyniczny populizm. Nigdy nie było wiadomo, co tym razem PiS przeskrobie. Większość Polaków cieszyła się na 15 października 2023. I w tamtym momencie mało kto zastanawiał się , co dalej? Jaka rzeczywistość czekać nas będzie po wyborach? Gdyby partia władzy przegrała, doświadczylibyśmy wielkiej ulgi. O przegranej nie chciano rozmawiać, nie chciano przyjmować jej do wiadomości. Ale stało się. PiS zostało pokonane w pięknym stylu.

Rozpoczyna się trzecia dekada stycznia 2024 roku, i mam wrażenie, że piętno poprzedniej władzy nadal obecne jest w naszym życiu. Władza ma to do siebie, że chce jeszcze więcej władzy. Gdy nieliczna elita dzierży w swoich rękach władzę absolutną, pod płaszczykiem bezpieczeństwa kraju i ludzi, dopuszcza się inwigilacji, całkowitej wręcz przesadnej kontroli. Elita nie cofa się przed niczym, by utrzymać władzę prewencyjnie robi wszystko i wykorzysta każde dostępne narzędzie, by nie dopuścić do jakiegokolwiek ewentualnego buntu społecznego przeciwko sobie. 

Taka była władza PiS. Bezwzględna i z góry patrząca na ludzką masę. Między politycznym wczoraj a dzisiaj, mamy rów. Głęboki. Zbyt głęboki. Potrzeba sporo czasu by ten rów zakopać, pod warunkiem że w ogóle się da. Przez ostatnie lata demon szalał jak chciał. Pociągnął za sobą połowę społeczeństwa. Nie dziwi, że teraz druga połowa chce odwetu. Chce demona ukarać i ujawnić wszystkie jego grzechy. Łamanie Prawa, procedur i zasad, łamanie Konstytucji i lekceważenie opinii publicznej, to wszystko musi być nazwane i nie może pozostać bezkarne.

Nie może, bo pamięć ludzka ma to do siebie, że się zaciera w naszych umysłach, a na to nie można pozwolić. Nie można zapomnieć, że ludzie PiS racjonalnie wykorzystywali każdą lukę prawną, by złamać a potem sparaliżować i przejąć pełną kontrolę nad systemem. Czynili to z myślą o swoich potrzebach. Najważniejszą z nich miała być wyłączna ich kontrola nad krajem wraz z dobrodziejstwem inwentarza, że się tak wyrażę. I nie udało się. Już witali się z gąską, ale się nie udało. Na drodze stanęła im społeczna determinacja. Teraz trzeba doprowadzić do spokoju i spadku napięcia. 

Ponieważ ludzie PiS nie radzą sobie z przegraną i zachowują się jakby władza nadal do nich należała, ponieważ marnują energię na miotanie się po Sejmie i na krzyki przy sejmowej mównicy próbując wzniecać coraz to nowe konflikty, czas gra na korzyść nowego rządu. Ignorując "występy" pisowców, rząd spokojnie zajmuje się naszymi sprawami. Muszą, bo zegar tyka. Muszą równocześnie mieć też baczenie na PiS, który niestety nie zniknął z politycznego horyzontu. Na razie leczy się z traumy po przegranej, ale kiedy zbierze jako tako szyki, przystąpi do obrony swojej świętej ideologii.

Rząd już wprowadza prawa kobiet i usiłuje naprostować aborcję, próbuje wyprowadzić religię ze szkół, wprowadzić uczciwą edukację seksualną w szkołach. Ministrowie, każdy/a w swoim zakresie próbują naprawiać szkody traktując swoją pracę, na moje oko, bardzo poważnie. Pytanie - czy zdoła zmierzyć się z rozliczeniem kościoła katolickiego? Czy za tej kadencji polski kościół da sobie wyznaczyć miejsce w szeregu? Ciężką robotą jest sprzątanie po kimś, szczególnie po kimś takim jak PiS, o czym już przekonuje się rząd i my. 

Nie będzie łatwo, ponieważ PiS wciąż ma za sobą plus minus 30% poparcia żelaznego elektoratu. To wypracowany fundament tej partii, czego nie należy lekceważyć. Tego już nauczył się stary/nowy premier D. Tusk. Nie lekceważy, ale też nie boi się używać swojej siły osobistego intelektu i siły społecznego mandatu. I powiem, mam satysfakcję, na widok jak w swojej bezsilności miota się Kaczyński próbujący resztką sił pokazać, jakby coś jeszcze znaczył. Nie pomoże mu wyzywanie Tuska od niemieckich agentów, ani wyzywanie od "kanalii" czy "mord zdradzieckich" oponentów politycznych.

Nie pomogło mu też stawianie przeciwników tam, gdzie kiedyś stało ZOMO. Nie pomogło odmawianie polskości i patriotyzmu inaczej myślącym. Nie pomogło skłócanie się z resztą świata. Zachowaniem takim pokazał własną karłowatość i obnażył nie tylko siebie, ale skompromitował też własny populistyczny przekaz. Odarł ze skóry własne "dziecko". Siebie odarł z szacunku. Teraz odczuwa podskórnie, jak szybko mija czas. Miał "zabawkę", pstryk, i już jej nie ma. Nawet nie można już z nim rzeczowo pogadać, bo każdemu przypisuje życie w jakiejś innej rzeczywistości. Czym budzi tylko politowanie. 

A politowanie dla starego niegodziwego populisty to polityczny wyrok. Co wykorzystują najbliżsi jego współpracownicy, żądni objąć po nim stołek prezesa partii. Dla niego to może być koniec świata, dla kolejnego rządu niekoniecznie.

Polacy uczący się jednak na błędach, dmuchają na zimne. Obserwują poczynania rządu, gdy będzie trzeba będą krytykować i rozliczać, a na pewno będzie za co. Ale to przed nami. Jedno jest pewne, że po traumie jaką zgotował nam PiS, Polska się nie zawaliła. Gorsze od rządów PiS tragedie przeżyła. Jest na dobrej drodze do normalności.


Obrazy: *Internet *Rzeczpospolita.pl 

2 komentarze:

  1. Oj, chyba zbyt optymistycznie z tym opadajacym kurzem, on opadnie dopiero wtedy, kiedy ta faszystowska partia zostanie zdelegalizowana, a ostatni jej (npmen omen) czlonek wsadzony za kraty. Na razie jeszcze wznosza sie tumany pylu, bo przestepcy jeszcze wierzgaja przy probach ich rozliczania.
    Oby nowej ekipie wystarczylo energii i cierpliwosci do pelnego rozliczenia tej przestepczej organizacji, kryjacej sie pod nazwa partii politycznej, przekornie nazwanej prawem i sprawiedliwoscia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i tak z tym kurzem. A na cierpliwość rządu liczę, zalecana. Niech szczególnie wyznawcy dowiedzą się, za czym/kim tak sumiennie i z takim oddaniem głosowali.
      Pozdrowionka...

      Usuń