poniedziałek, 15 stycznia 2024

Jestem Donald... Donald TUSK

Przyznaję, że nigdy tak naprawdę nie miałam faworyta w  świecie polskiej polityki. Przyznaję też, że jest kilku inteligentnych, doświadczonych i doskonale czujących się w swoich rolach, polityków. Mają wady i ułomności jak każdy człowiek, dają się lubić lub nie, bardziej lub mniej zadzierają nosa i łączy ich wspólny mianownik - znają się na swojej robocie. Czy drażni mnie u nich ich narcyzm i egoizm? Raz tak, raz nie. Czy wkurza mnie ich oddanie i lojalność względem własnych partii? Nie. Zaakceptowałam to już dawno. Jedyne czego nie wybaczam nigdy, to ich kłamstwa w żywe oczy popełniane od lat regularnie w imię własnych interesów. Politycznych i prywatnych. 

Mogę tolerować błędy, ale kłamstw nigdy. Tak się składa, że przez lata nie mieliśmy ani jednego polityka, ani jednego, o którym można by było powiedzieć, że jest właściwą osobą na właściwym miejscu. Mając tę wiedzę, zawsze jednak liczyłam, że w szczególnie ważnym momencie dla kraju i dla narodu, przynajmniej niektórych będzie stać na pokazanie klasy, na odwagę, by wyjść poza strefę własnego komfortu, bez względu na wszystko. Miałam swoje chwile nadziei kilka razy. Jednak wciąż dopadał mnie zawód. Czar pryskał, a polityka niezmiennie wracała na swoje tory.

Moje zaufanie nie tylko zostało nadwerężone, ale całkiem zniknęło. Zostało mi więc obserwowanie politycznego teatru i komentowanie go najuczciwiej jak potrafię i jak najbardziej obiektywnie. Wygodna pozycja, nie powiem. Scena zmienia się w zależności od obecności i aktywności emocjonalnej głównych aktorów. Głównych, bo cała reszta to tło, maszynka do głosowania. Główni pogrywają między sobą, częstują się wzajemnie krotochwilami, tworzą napięcie i prężą klaty i muskuły. Sejm stał się teatrem otwartym, miejscem gdzie serwuje się igrzyska złaknionej gawiedzi.

SEJM to dzisiaj miejsce, gdzie serwuje się wszystko oprócz polityki.

Od czasów A. Leppera, który złowieszczo zapowiedział, że "na tej sali Wersalu już nigdy nie będzie", dużo się zmieniło. Poprzeczka i stawka poszły w górę. Arogancja i bezczelność przeszły same siebie. Królują. Żaden z głównych aktorów sceny nie pomyśli nawet, że kręcą sami na siebie bicz. Nie pomyślą, że wszystko się kiedyś kończy. Władza. Prestiż. Pieniądze. Ludzki szacunek. I tak koło toczy się od lat. Gawiedź ma swoje igrzyska, politycy tłuką się między sobą, a Polska podupada, traci szacunek sąsiadów, przestaje się rozwijać tak, jak byśmy tego chcieli. Politycy zrobili z nas skansen, który można sobie pokazywać palcami.

Narcyzm, cwaniactwo, bezprawie, głupota, autorytaryzm - to słowa obecne w naszej przestrzeni. Dotyczą i polityków i nas. Tak jak politycy się zwalczają, tak samo w swoich środowiskach czynią Polacy między sobą. Pasowało to poprzedniej władzy, bo w chaosie, który stał się normą, lepiej zarządza się "gospodarstwem", przez polityków podzielonym na dwie części. Tę kaczyńską i tę tuskową. Trzeciej opcji nie ma. Łatwy wybór, albo jesteś ZA jednym z nich, albo PRZECIW. Polacy wybrali i stoją murem za swoimi wybrańcami. Raz wygrywa jeden, raz drugi. 

Tym razem stanęło na Donaldzie Tusku, który trzeci raz został premierem, który obalił rządy swojego rywala między innymi dlatego, że reszta byłej opozycji podporządkowała mu się, a frekwencja wyborcza Polaków pobiła wszelkie rekordy. Rzecz nadzwyczajna i nie ma co tu wybrzydzać. Donald TUSK dał jasno w kampanii wyborczej do zrozumienia, co zamierza zrobić. Obalić i rozliczyć reżim Kaczyńskiego i Ziobro, by zapewnić bezpieczeństwo narodowe, co z kolei jest racją stanu. Dotarło. Każdy kto do tej pory boczył się na Tuska, boczenie to odstawił do kąta, bo tak nakazuje zdrowy rozsądek.

Zwycięzca może być tylko jeden - został nim D. T u s k. Kibicowałam mu, bo kierowała mną arytmetyka parlamentarna i chęć zobaczenia porażkę PiS - u. Chęć zobaczenia również, jak poradzi sobie zwycięzca, który nie jest już tym starym Tuskiem jakiego pamiętamy. Doświadczenie z poprzedniego premierowania, stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej, szacunek reszty świata, zrobiły z Niego polityka wielkiego międzynarodowego formatu. Niektórzy nawet mówią, że męża stanu. W moich oczach nim był. Jego powrót do rodzimej polityki uznaję więc za zasadny. 

DLACZEGO? Bo nie ma takiego drugiego na naszym podwórku.

Jego zdolności przywódcze, oratorskie, styl, coraz bardziej odważny język, nie mają sobie równych. Mlaskanie Kaczyńskiego to jeden wielki a b s m a k. Jednym słowem - Donald TUSK i... długo długo nic. Kaczyński ze swoją prawdą smoleńską na plecach i kreacją "bohaterstwa" swoich "politycznych więźniów", to blady cień siebie samego. Zamiana polskiej polityki w rynsztok i doprowadzenie do zdziczenia obyczajów w polityce, wymaga adekwatnej kary. Zasłużył więc na niebyt w polityce. To TUSK jest dzisiaj bohaterem, jest twardzielem, jakim to twardzielem Kaczyński nigdy nie był i już nie będzie.

Regularne sondaże pokazują windującą popularność Hołowni, nie kryją, że Tuskowi lekko spada. Jednak nie jest to tendencja stała. Weźmy jednak pod uwagę merytoryczny zakres działania obu Panów. Na pozycji marszałka Sejmu Hołownia jest świetny, ale nie oszukujmy się- jest to funkcja niezwykle medialna, ale merytorycznie niewiele wnosząca, bez większej odpowiedzialności. To wyłącznie na Tusku tym razem spoczywa cała odpowiedzialność za państwo. I dobrze, że prezentuje wręcz nadzwyczajny spokój, tak teraz potrzebny. Nie zapominajmy z czym się mierzy. Zawsze miejmy to na uwadze. 

Możemy się zachwycać zręcznością Hołowni, ale powtarzam, to Donald Tusk dzierży odpowiedzialność za Polskę, i nie tylko za nią. Wyboru nie mamy, ani alternatywy, bo nie mamy nikogo innego. Polska dzisiaj ma tylko jednego, jedynego polityka klasy światowej, który może uporządkować nasze sprawy. Obyśmy tego nie zmarnowali. Na teraz trwają "czystki" po pisowskich rządach. Boją się więc ci źli. A skoro się boją, ulegają emocjonalnym huśtawkom, kryjąc swój strach nadrabiając minami, skarżąc się Unii Europejskiej i lamentując. Jednak nieuchronne nadchodzi. 

Jednak po ich zachowaniu widać, jak skrycie cieszą się ile niegodziwości i podłości zostawili po sobie.

W polityce wciąż tak jest, że los obywateli zależy od kilku facetów, którzy muszą coś zrobić  ze swoją miłością własną (Hołownia, Kosiniak-Kamysz, Czarzasty), i którzy z powodu złożonych wyborczych obietnic, muszą postawić tamę swoim ambicjom. Czy Donald Tusk da radę poprowadzić państwo tym razem? Czy zmiany jakie się w Nim dokonały, będą Jego kołem napędowym w pozytywnym znaczeniu? Czy razem z partnerami, mającymi swoje odrębne interesy i ambicje, zdoła przywrócić normalność, rzetelnie rozliczyć poprzedników, spełnić obietnice i zapewnić spokój?

Zobaczymy. Przeciwko sobie ma totalną i jakże zakłamaną pisowską opozycję, niosącą na sztandarach nienawiść i pogardę, której wiernie i lojalnie pomaga Duda, starający się przeskoczyć samego Kaczyńskiego. W ich interesie leży podsycanie emocji, rzucanie kłód pod nogi nowego rządu (obstrukcja, weta prezydenta, wiece nienawiści), co czynią bezwzględnie, wykorzystując do tego wszystkie narzędzia jakie mają do dyspozycji. Podłe i do szpiku kości zakłamane towarzystwo, broniące się jak może przed całkowitym ich zdemaskowaniem przez rząd D. Tuska. Rozpętali wojnę, bo nie mają już nic do stracenia.

Jednak Donald Tusk nie przestraszył się. Od dnia zaprzysiężenia rządu, każdego dnia swoimi decyzjami i decyzjami swoich ministrów, zmienia rzeczywistość. Krok po kroku skutecznie przywracają normalność i praworządność. Czy to się Dudzie i Kaczyńskiemu podoba, czy nie. Obaj mogą wyłazić ze skóry, oprócz wygrażania, nie mogą nic zrobić. Już nie mogą nic zrobić. Kibicuję Mu i trzymam kciuki, by Jego uczciwość i siła spokoju pomogły Mu z podniesionym czołem zrealizować do końca to, co zamierza. Zgodnie ze złożonymi Polakom obietnicami.


Obrazy: *YouTube *humanizm.net.pl *Interia 

20 komentarzy:

  1. Zgadzam sie z Toba w pelni. Wprawdzie Tusk to nie do konca moj faworyt, ale prawda jest taka, ze nie ma nikogo lepszego w obecnej sytuacji. Holowni nie ufam ani troche, ale slucham go z przyjemnoscia, kiedy z klasa poniza pewnych siebie pisowskich chamow. Nie ufam bowiem ani kosciolowi, ani jego goracym wyznawcom, ktorzy beda lawirowac, zeby nie zrobic krzywdy episkopatowi. Juz zreszta sie zaczyna pomyslem referendum.
    Znajac az za dobrze polska mentalnosc i porzekadlo, ze gdzie dwoch Polakow, tam cztery swiatopoglady, obawiam sie, na jak dlugo wystarczy tej zgody koalicyjnej i kto pierwszy wymowi Tuskowi posluszenstwo. Bo jedynie posluszenstwo wobec premiera i jednomyslnosc pomoga doprowadzic panstwo na dobra droge.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mnie też ciekawi, czy koalicja wytrzyma ze sobą tę kadencję. Wszyscy mają olbrzymi społeczny mandat, o czym nomem omen sam Hołownia bez przerwy mówi. Czas pokaże, komu puszczą nerwy. Czas pokaże, jak długo dobro Polski będą stawiać nad swoje interesy i korzyści. Mówię o Hołowni, Kosiniaku, Czarzastym. Jak wiemy, apetyt rośnie w miarę jedzenia.
      Pozdrawiam serdecznie... i dziękuję...

      Usuń
  2. Niezła laurka. Zbieram książki i gazety z lat 50tych i podobne czytałem o Stalinie. Czekam aż ktoś nazwie tego skompromitowanego od 30 lat Tuska chorążym pokoju ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odbierasz to jako laurkę? Dziwię się, ale spoko... dziękuję. Zadam więc pytanie - skoro Tusk jest w Twoich oczach od 30 lat skompromitowany, to jak widzisz 30 lat Kaczyńskiego? Która szala przeważa? Tylko nie mów, że do nikogo nie masz zaufania. To już wiem. :)

      Usuń
  3. A jak to niby nazwać? Pieśń pochwalna. Podobne pisała Szymborska po śmierci Stalina. Pomnik mu postawiłaś jakbyś zapomniała co robił od 1989 roku. Nie jest i nigdy nie był uczciwy od czasów obalenia rządu Olszewskiego w czym brał parszywy udział. O podwyższeniu wieku emerytalnego nie pamiętasz? O innych aferach? Ale spoko. Każdy ma swoich idoli. Moi niestety są już na cmentarzach. Żaden żyjący nie jest wart mojego szacunku. Za rok się Tuskiem rozczarujesz i będziesz krytykować. Dziś jeszcze za wcześnie i bujasz w obłokach naiwności. Hołownia to samo. Trzecia droga. Odmiana. A jak co do czego to posłuszny przydupas PO. Przystawka marnej jakości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, nie wiem czy czytasz uważnie moje teksty. Musisz czytać, skoro piszesz komentarze. Odnoszę wrażenie, że czynisz to po łebkach, bo nie zauważasz, co piszę. Ten tekst jest nie pierwszym jak wiesz, w którym przekazuję swoje przemyślenia. Jasno daję do zrozumienia, że stoję obok polityki i tylko ją komentuję. Jeżeli piszę, że komuś kibicuję, to nie znaczy, że tego kogoś popieram. To znaczy tylko i wyłącznie to, co napisałam w dalszych akapitach. Pamiętam dawne afery, których dopuszczały się też inne partie. Pamiętam podwyższenie wieku emerytalnego i korona mi z głowy nie spadła, gdy pracować miałam dłużej. Pracowałam dłużej. Jeżeli Tobie się to nie podoba, nie pracuj w ogóle. Możesz? Możesz. W Polsce nie jest to zabronione. Czy się rozczaruję? Tak, biorę to pod uwagę. Czy jestem naiwna? Nie, a przynajmniej nie staram się być, ponieważ już poznałam możliwości polskich polityków i biorę dystans do tego co obiecują. Kieruję się tylko i wyłącznie arytmetyką parlamentarną i zdrowym rozsądkiem, sympatie polityczne dawno zostawiłam na boku. I jeszcze jedno wyjaśnienie - D. Tusk jest dzisiaj innym człowiekiem i to należy dostrzec. Zdobył doświadczenie i inaczej patrzy na sprawy państwa. Dopiero zaczął swoją kadencję. Zobaczymy jak Mu pójdzie. Szansa należy się każdemu. I zauważ, że nie mamy alternatywy. Żadnej. Na ten moment jest tylko D. Tusk. Człowiek szanowany przez przywódców świata. Jakim szacunkiem był traktowany Morawiecki jako premier i Kaczyński jako samozwańczy naczelnik? :)

      Usuń
  4. Tusk jest szanowany z jednego powodu. Był i jest posłuszny Merkel i jej podobnym typom z unijnego kołchozu. Ślepe posłuszeństwo faktycznie polega na tym że robią sobie w Brukseli z nim zdjęcia i całują. Z szacunkiem to nie ma nic wspólnego. Tak się traktuje wiernego lokaja gotowego wykonać kazdy unijny rozkaz z Berlina czy innego zachodniego miasta. Polska to przecież dla Tuska nienormalnosc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee... Jarku! Nie przesadzaj. Czy Ty mnie aby nie podpuszczasz? No pomyśl. W takiej sytuacji są inni przywódcy państw należących do UE. Polska jest jednym z tych większych krajów, i chociażby z tego powodu należy się nam miejsce przy stole (za czasów Morawieckiego tego miejsca nie mieliśmy). A skoro tak, to znane porzekadło mówi, że w kupie siła. Co byłoby z Polską, gdyby była sama (jak zawsze chciał Kaczyński), bez poparcia Unii i USA, w sytuacji napaści Rosji? Co wtedy? Może i jest to szorstki szacunek, ale taka jest polityka, a Tusk bardzo dobrze się w niej znajduje. Kaczyński ze swoimi poglądami i charakterkiem, i nikt inny z PiS, nie poradziłby sobie, ponieważ swoją uwagę skupiał i skupia tylko na interesie partii. Wiem, że masz swoje przekonania, ale mimo to doradzam nieco szersze spojrzenie. :)

      Usuń
  5. A nie mielismy miejsca przy stole unijnym bo Mateuszek przy calej swojej głupocie i milionie wad miał jedną zaletę. Potrafił się sprzeciwić unijnym lewackim urzędasom. Potrafił głośno powiedzieć NEIN. Tusk jak przystało na kundelka potrafi tylko grzecznie merdać ogonem i nigdy nie pokaże zębów bo jest szczerbaty. Nawet gdy się z czymś w duszy nie zgadza, nawet gdy coś będzie złe dla Polski to będzie głośno przytakiwał UE bo jest tchórzem, lizusem i frajerem. Mówienie JAWOHL ma we krwi. Taka podła osobowość. Ja w młodości byłem punkiem więc lubię odważnych buntowników a lizusami bez jaj pogardzam. Tusk to nie makaron. Nie jest czterojajeczny. Raczej kastrat z niego. I dlatego nie zgadzam się z Twoją opinią ze ach i och jaki to mąż stanu godzien pomnika na Powązkach. Zresztą ślub kościelny też chyba wziął po 30 latach gdy pasowało mu to do słupków poparcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mateuszek sprzeciwiał się Unii, bo naśladował innych np. Orbana. Jego głos zawsze był w mniejszości i nie był brany pod uwagę. Pokrzyczał i na tym się kończyło. Nie był skuteczny. Albo nie chciał być. A Tusk przytakuje, bo zepsuta przez PiS Polska wciąż nie ma nic do zaoferowania. Potrzebujemy czasu. Niech sobie będzie lizusem i frajerem jak chcesz, ale swoje wytarguje. Wyzywaj sobie ile chcesz, możesz. Pogardzaj sobie ile chcesz, też możesz. Nie zgadzaj się z moimi opiniami, możesz. Ale obserwuj. Ten polityczny moment jest ostatnią naszą szansą na poprawę stosunków z sąsiadami, bo bez nich jesteśmy nikim. Polska potrzebuje pomocy Europy i nie tylko i będzie tej pomocy potrzebowała w przyszłości, która nie wiadomo jaka będzie. Jeżeli ta pomoc ma być ze strony Niemiec (które dzisiaj są innym państwem i gospodarczo też potrzebują wsparcia), to ja się zgadzam. Pamiętaj, że w USA trwa kampania wyborcza, że zagrożeniem dla Polski i świata jest Trump jako kolejny prezydent . Że niedaleko są Chiny, które z Rosją mają zapędy na podbój świata. W takiej sytuacji Tusk jako premier Polski jest więcej wart od Kaczyńskiego i Morawieckiego razem wziętych. Powtórzę, na dzisiaj mamy tylko Tuska. Tylko jego. :)

      Usuń
  6. Ale jak ludzie mają różne zdania to blog nabiera rumieńców i żyje. Aż się chce ponownie zajrzeć. Wyobraź sobie koszmarną nudę gdybyśmy systematycznie pisali do siebie "Tak, masz rację". ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, masz rację Jarku... ha ha ha. Lubię z Tobą gadać, bo lubię wiedzieć, co masz do powiedzenia mimo, że mamy różne poglądy. Fajnie, że chce Ci się ponownie wracać. :)

      Usuń
  7. A ja jestem dobry komentator bo zagladam czesto i zawsze mam coś do powiedzenia. Tacy jak ja też są potrzebni wbrew pozorom ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś dobry komentator i cieszysz mnie swoimi odwiedzinami i komentarzami. Pewnie, że "przyroda" byłaby nudniejsza i smutniejsza, gdyby istniał tylko jeden na nią pogląd. Zatem dzięki że wpadasz. :)

      Usuń
  8. Nie musimy się we wszystkim zgadzać. Na tym polega urok kontaktów że ludzie są różni i mogą w cywilizowany sposób pogadać bez awantur. Najważniejsze że tęsknisz i oczy wypatrujesz kiedy znowu zajrzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musimy. I... oj tęsknię... i stojąc na balkonie wypatruję oczy, kiedy znowu zajrzysz... ha ha. Lubię gdy humor przeplata się między politycznymi wierszami. :)

      Usuń
  9. Humor to mi życie ratuje w tych paskudnych depresyjnych czasach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że mnie też. Rzeczywiście mamy paskudne czasy. Nie wiadomo, z której strony znowu coś uderzy. Nie jesteśmy pewni jutra, bo naszym i nie tylko naszym politykom marzy się wieczny chaos. :)

      Usuń
  10. I dlatego trzeba mieć inne zyciowe pasje. Gdybym tak usiadł i oglądał wszystkie wiadomości na różnych kanałach tv to nic tylko się powiesić z żalu. Bo w sumie w mediach nie ma pozytywnych informacji ze wydarzyło się coś dobrego. Całą dobę widza dołują psychicznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Mam wrażenie, że niektóre wiadomości to tylko lista nieszczęść i tragicznych wypadków. I to, że do znudzenia jedne media po drugich powtarzają to samo. Nie dziwi mnie więc, że niektórzy mają ochotę wyrzucać za okno swoje telewizory. Najlepiej to chyba ich nie mieć, nie grozi Ci wtedy regularna i przymusowa opłata za tę smutę. Dlatego np. czytam książki, wręcz je pochłaniam, przez co uciekam w inny świat. :)

      Usuń