środa, 4 stycznia 2023

CO BĘDZIE?

Coraz częściej zastanawiam się, co będzie gdy PiS przegra wybory? Czy nowa koalicja rządząca nie będzie kroczyć śladami poprzedników? To ważne, choćby w kwestii dopuszczenia do rządzenia fachowców, albo przynajmniej słuchania rad fachowców. Jestem ciekawa, czy nowa ekipa nie zapomni o tym, co dzisiaj nam obiecuje? To też ważne, ponieważ ta nowa ekipa będzie dla siebie samej egzotyczną zbieraniną, a najgorszy przecież chaos decyzyjny. Nie dzielę skóry na niedźwiedziu, bo za wcześnie na to, ale zastanawiam się tylko nad naszą nieszczęsną sceną polityczną.

Pchają się różni tacy do polityki, bo łatwy zawód, dobrze płatny i nie trzeba odpowiadać za głupoty, które się czyni. Na początku każdemu wydaje się, że to właśnie on ma najczystsze intencje i najlepsze kompetencje do rządzenia państwem, że to właśnie on jest tym fachowcem od wszystkiego. Ale szybko okazuje się, jakie przyciąganie mają lukratywne stanowiska, ważne jak nie najważniejsze funkcje państwowe. I to powoduje jakby zaćmienie umysłu i wyczyszcza pamięć z wszystkiego, co było przedtem. Gdy stanie się taki posłem, nie ma nic ważniejszego od własnej kariery.

Tak było, tak jest teraz i tak będzie w najbliższej politycznej przyszłości.

Tak, świat polityki przyciąga jak magnes wizją synekur, budowania majątków własnych, przywilejów i... immunitetu na wszystko. Wszak swój swemu krzywdy nie zrobi. Szczególnie wewnątrz partii. Czego dowodem PiS i tej partii wszelkie poczynania. Zatrudniani tam są przede wszystkim dyletanci, tacy, którzy bez mrugnięcia okiem wykonują każde polecenie. PiS nie potrzebuje ekspertów, bo ci są niezależni, a więc nie są "swoi". Dyletanci realizują przynajmniej pisowski program. Od tego są. Nie ma tam żadnych zasad ani procedur, a skoro tak, nie trzeba niczego przestrzegać.

Nieważne, że ta ichnia samowolka już doprowadziła do tak wielu nieszczęść w Polsce. Zbyt dużo śmierci w czasie pandemii, bo przestrzeganie procedur nie było konieczne, bo nie było priorytetem. Covid-19 zebrał swoje żniwo, co nie zrobiło większego wrażenia na rządzących. Gdyby przestrzegane były procedury, nie doszłoby do katastrofy samolotu CASY w Mirosławcu. Pamiętamy jeszcze o tym, czy już zapomnieliśmy? Zapomnieliśmy, czego kolejnym dowodem katastrofa w Smoleńsku. Zawsze zawodzi człowiek. Brak przestrzegania procedur i ludzka arogancja skutkują najwyższą ceną.

Nie wyciągamy wniosków, nie chcemy się uczyć na błędach, lekceważymy zasady, uważamy się niemal za bogów. Przecenianie własnych możliwości we wszystkim, w stylu, że "Polak poleci nawet na drzwiach od stodoły", za każdym razem drogo nas kosztuje. Myślenie o sobie, że wiemy najlepiej, zawsze powoduje nieodwracalne szkody, jak teraz. Nieważne, że pieniądze z funduszu KPO są na wyciągnięcie ręki, ważne, by zachować władzę, każdym kosztem. Najgorsze, że są wśród nas Polacy, którzy ślepo wierzą w każde słowo rządzących mimo, że już z daleka śmierdzi ono niewyobrażalnym krętactwem.

Są wśród nas wyznawcy PiS-u. Ślepi i głusi na każdy racjonalny argument. A każda z nimi dyskusja polityczna, kończy się kłótnią, albo śmiertelną obrazą. Nie ma mowy, by jakikolwiek argument, że PiS cokolwiek robi, robi źle, był w stanie takiego przekonać. Nie przekona. Dlatego, że od demokracji, której nie rozumieją, nie lubią i której nie szanują, zatem nie stanowi ona dla nich jakiejkolwiek wartości i odczytują ją jako zagrożenie, wolą władzę, która od 7 lat wprowadza swoje własne normy moralne, jednakowe dla wszystkich. To właśnie odpowiada wyznawcom PiS-u. Taki model władzy uważają za najlepszy.

Są tak zaślepieni, że nawet najgorszy jakikolwiek kryzys czy kataklizm, nie zmieni ich stosunku do PiS. Wprawdzie mają narzucony porządek moralny, ale to "swój" porządek moralny. Mają też "swoją" wspólnotę broniącą tego porządku jak niepodległości. Obcy nie ma do tej hermetycznej wspólnoty wstępu. Za takiego obcego uważa się m.in. „totalną opozycję” i tego wrednego Tuska. Myślą tak nie tylko sami wyznawcy, ale też wyborcy PiS-u. Oczywiście dzięki kościołowi katolickiemu, który z korzyścią dla siebie, utrwala skutecznie jak widać w głowach wiernych i lojalnych, ten pisowski „porządek moralny”. 

Demokracja nie ma szans z tym porządkiem. Nie ma większych szans z wpływem kościoła, bo sam kościół jest przeciwieństwem demokracji. Zarządzany od wieków autorytarnie i hierarchicznie, nie zmieni się ot tak. A po drugie tylko straci na zadawaniu się z demokracją. Opłaca się więc kościołowi trzymać z władzą, która teraz o niego dba i która teraz bez opamiętania daje. Tylko taka władza zabezpiecza na wieki status kościoła i jego majątek, poszerza władzę i daje wciąż to nowe przywileje. Tylko taka władza jak PiS zapewnia gotówkę i zamyka usta wszelkim krytykom. 

Czy wobec takich nieprzebranych bogactw, polski kościół katolicki gotów byłby zrezygnować z nich, bo tego żąda jakaś demokracja? Nigdy! Ta władza, która aktualnie rządzi, jest dla kościoła najlepsza pod każdym względem. Kościół jednak zapomina, że to wcześniej demokracja przyznała mu wszelkie przywileje i grube pieniądze pozwalające poszerzać wpływy i władzę. To nie kto inny, a demokracja pozwoliła na utajnienie dochodów kościoła. To w przytomności demokracji kościół łupił państwowy majątek ile wlezie przy pomocy Komisji Majątkowej (1989r.). Pamiętamy?

Potęga kościoła katolickiego w Polsce budowana była jeszcze przed PiS-em, rękami polskich demokratów, działających niezgodnie z zasadami demokracji. Czyli działających wbrew własnym zasadom. Chcieli się przypodobać polskim hierarchom, by ci w zamian za przywileje zrewanżowali się. A teraz co? Chcą działać razem przeciwko PiS? Jednocześnie zabierając raz już przyznane przywileje? Jest takie powiedzenie: kto daje i zabiera, ten się w piekle poniewiera. Ale kto by zwracał na to uwagę. Interes polityczny przede wszystkim. A to cechuje każdą władzę. Absolutnie każdą władzę. Bez wyjątku.

Zdemoralizowany kościół ma w Polsce jeszcze władzę nad umysłami wiernych mimo, że od lat wieszczy się jego rychły koniec. Póki co jednak działa destrukcyjnie niszcząc polskie państwo. Wysysając je z żywotnych soków jak cytrynę. Wciąż ma też dar przekonywania przynajmniej części społeczeństwa, stawiając swoje brednie na równi z Nauką i rozumem. Przykładem antyszczepionkowcy, różni domowi egzorcyści, uzdrowiciele i inni wszelkiej maści "specjaliści", a na koniec klauzula sumienia. I nikt dzisiaj niczemu się już nie dziwi. Ci wszyscy "znawcy" biorą udział w publicznej debacie, są zapraszani do mediów.

Czyli są traktowani poważnie. Do czego to doszło? Co na to Nauka? Czy w takim chaosie może się rozwijać? Czy w takim chaosie może prosperować państwo z dobrodziejstwem inwentarza? Mam tu na myśli wszelkie sektory finansowe i gospodarcze, żeby nie było. Nie ma szans na w pełni demokratyczne państwo tak długo, jak długo kler katolicki będzie miał cokolwiek do powiedzenia. Nie mamy szans na zmiany dlatego, ponieważ polscy politycy, kimkolwiek są, nie dorośli do pełnienia swoich funkcji. Nie mamy szans, ponieważ coraz więcej Polaków wszystko co nie polskie, traktuje jako zagrożenie.

Unia jest zagrożeniem, a nawet wrogiem, bo zbyt zdominowały ją Niemcy. Jest zagrożeniem, bo w tej jakby "wspólnocie" jesteśmy tylko tymi nie liczącymi się, tymi z drugiego rzędu, jesteśmy podporządkowani interesom Zachodu. Polska ma z wiodącymi państwami Unii Europejskiej konflikt wartości i konflikt interesów. Takie jest dzisiaj myślenie Polaków. Unia to inaczej zgniły i zaborczy Zachód, niby niedemokratyczny, za mało uduchowiony, niemoralny, antynarodowy i pod każdym względem antychrześcijański, stoi też w poprzek cywilizacji. Tam tylko kasa się liczy. Zarzutów jest cała lista.

I jeszcze jedno. Polska zawsze miała powód do modlitw. By państwa nas okupujące w czasach rozbiorów wyniszczyły się tak, by na ich zgliszczach mogła się jak Feniks odrodzić. A gdy po I Wojnie Światowej odzyskała niepodległość, też się modlono i dziękowano za to Bogu. Dziękowano za to, że ginęli przeciwnicy. Nikogo wtedy nie dziwiły modły, bo i sprawa była słuszna. Od tamtych czasów minęło wiele lat. Wiele się zmieniło. Oczekiwania i żądania społeczeństwa są dzisiaj zupełnie inne. Niedawno na przykład modlono się w Sejmie o deszcz. Spadł? Bóg wysłuchał swoich gorliwych, niekoniecznie lojalnych wiernych?

Wiele dziwnych rzeczy zdarzało się w polskiej polityce. Im dziwniejsze, tym dziwniej je tłumaczono. Wyznawcy i lojalni faszerowani tą polityczną papką, nie zastanawiali się i nadal nie zastanawiają, czy to wszystko co nas spotyka, ma jakikolwiek sens. Ja też już się nie zastanawiam, nie mam nad czym, ponieważ wszystko co nas spotyka, sami sprowadzamy na swoje głowy. Co zatem będzie? Przed nami wybory. Wszystkie ręce na pokład, to znane hasło kolejny raz będzie przyświecać każdej ze stron w 2023 politycznym roku. 

Czeka nas jeszcze niejedna jatka, z powodu której jedni osiągną dno, inni będą wdrapywać się pod górę po smolistym i śliskim boku politycznego kotła. Ci, co osiągną szczyt, będą musieli posprzątać stajnię po poprzednikach. Roboty huk, a pomocy znikąd. Ciekawe, czy zostawiony ogrom błota (delikatnie mówiąc) nie zniechęci ich do działania? Chyba, że na życzenie zmotywowanych wyznawców/lojalsów i lenistwo pozostałych wygra ta sama opcja. Wtedy spełnią się wreszcie marzenia jednego człowieka, Polska stanie się samotną wyspą na mapie Europy, ale za to niezależną i suwerenną, tak jak zawsze tego chciał, cokolwiek to znaczy dla kogokolwiek. 

Ciekawi mnie jedno - jeżeli tak się stanie, to jak długo wytrzymamy w tej samotności, niezależności i suwerenności?

Wielka Brytania długo nie wytrzymała. Wróbelki ćwierkają, że już znowu ciągnie ją do Unii. A Rosja mości panowie tuż za rogiem.


Obrazy: *Facebook *YouTube *Polkong 

20 komentarzy:

  1. A co nauka na to, że w europejskim kołchozie ślimak jest oficjalnie uważany za rybę? Jakoś nie słyszę sprzeciwu naukowców. Biolodzy milczą. Zgadzasz się z tym politpoprawnym bełkotem? Robią z nas idiotów a ludzie się cieszą bo mogą jako tania siła robocza pracować w Irlandii na zmywaku. Ja w referendum głosowałem przeciwko wejsciu do UE i do dzis zdania nie zmieniłem. Pogardzam tym burdelem. Nigdy nie byłem pisowskim wyznawcą. Raczej jestem Polakiem a nie wyimaginowanym bezpłciowym Europejczykiem jak ci o naturze volksdeutcha którzy dla pensji w euro by sprzedali honor, historię, kulturę i własną matkę dołożyli gratis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, odkąd wstąpiliśmy do Unii zastanawiam się, kto ma rację? Patrzę na temat z własnej perspektywy jako obywatelki i z perspektywy Polski. I tu i tu, są plusy i minusy. Jednym z ważniejszych plusów jest fakt bycia wśród innych państw, w razie strategicznego zagrożenia, które niestety nam grozi teraz. Te ślimaki i krzywe ogórki to przeszłość. TU i TERAZ mamy ważniejsze sprawy, żywotnie ważniejsze. W pojedynkę nie zrobimy tego, co zrobimy wspólnie w gronie politycznych, granicznych i geopolitycznych przyjaciół. Trzeba na to patrzeć szerzej i bardziej przyszłościowo. To właśnie myślę. Nie obchodzi mnie właściwie kto ma rację, ważne dla mnie jest życie, spokój i pokój. Jeżeli w imię tych wartości mam z czegoś zrezygnować, to zrezygnuję. Nie chcę być kolejny raz zaściankiem świata zza żelaznej kurtyny, chcę ten świat poznawać i korzystać z życia. Historii nie zmienisz. Polacy tak samo jak inne nacje, mają swoje za uszami. Mamy więc za co przepraszać. Dałam spokój przeszłości. Liczy się to, co teraz i jutro. Oby nie było to wojenne jutro. :)

      Usuń
  2. A który to kraj jest w UE naszym przyjacielem? Tych co nas krytykują znam kilka ale przyjaciół wcale. No może kiedyś Węgry. I Niemcy gdy Tusk podlizywał się i sypiał z Merkel. Ale to przeszłość. Przyjaźni dziś nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszę o przyjaźni politycznej, geopolitycznej i granicznej. Inne mnie nie interesują. Nie musimy się zaraz kochać, ale w imię wspólnego interesu przydałby się szacunek. A przyjaźni nigdy nie było. W polityce nie ma czegoś takiego. :)

      Usuń
  3. No wiesz, żeby nas szanowano to byśmy musieli we wszystkim słuchać najmądrzejszej Brukseli. Dostosować prawo, zwyczaje, poglądy, wielbić pedalstwo i może zalegalizować marihuanę jak Holandia. Wtedy by nas chwalili tak jak się chwali niewolnika który musi ślepo słuchać i nie ma prawa głosu. Tusk sluchał we wszystkim Merkel i był chwalony. Na szczęście tak już nie jest i nigdy nie będzie ze Niemcy i Francja są lepsze i rzadzą innymi. Unia kiedyś upadnie. I czekam na to. Zresztą Francja też upadnie jako cywilizowany kraj bo to już prawie arabski kalifat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że żeby nas szanowano, polski rząd musiałby prezentować mądrą i stabilną politykę. Na to się jednak nie zanosi, bo mamy głupków i karierowiczów u steru. Politycznego partnera szanuje się za mądrą politykę i za skuteczność, a nie za ślepe bezkrytyczne posłuszeństwo. Tak powinno być. Nie będę rozliczać ani D. Tuska ani kanclerz Merkel. A Niemcy i Francja, z punktu politycznego widzenia, były i są lepsze od Polski. Dlatego mają decydujący głos, czy to się nam podoba czy nie. Na razie takie są fakty. Czy Unia upadnie? Nie wiem, nie jestem jasnowidzem. Najbliższa przyszłość pokaże. Gdy ktokolwiek miałby upaść, to nie tylko Unia, ale cała cywilizacja jaką znamy. Jeżeli się nie dogadają, nastąpić to może szybciej, niż sądzimy. Rosja nie ma już nic do stracenia. Putin tak samo. Ktokolwiek naciśnie guzik, doprowadzi do końca świata. Tego możemy być pewni. A zdarzy się to już nie pierwszy raz. Co udowodniła Historia. Ludzkości zaś grozić będzie kolejne wygrzebywanie się spod gruzów własnej głupoty. :)

      Usuń
  4. Niemcy wymordowali miliony Europejczyków więc to jest ostatni kraj który ma prawo nauczać innych moralności i dobrych zasad współżycia politycznego i społecznego. Wnuki gestapowców powinny milczeć gdyby mieli poczucie wstydu i honoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat zgoda. Ale weź pod uwagę Historię. Ile w przeszłości złych, wstydliwych i niehonorowych rzeczy wydarzyło się między państwami, a mimo to dzisiaj politycznie współpracują, bo mają w tej współpracy interes. Czasy się zmieniają, nie zapominając o przeszłości, trzeba dbać o teraźniejszość i przyszłość. trzeba zapewnić sobie bezpieczeństwo. Jeżeli będziemy się kłócić, stracą wszyscy. Tak trzeba mimo, że wiele rzeczy nam się nie podoba. Niemieccy naziści wymordowali miliony i nikt o zdrowych zmysłach im tego nigdy nie zapomni. Dzisiejsze Niemcy mają interes w rozwoju cywilizacji i zachowaniu bezpieczeństwa, a nie w destrukcji. Jak się do tego zabierają, to już inna sprawa. :)

      Usuń
  5. Trudno zapomnieć gdy w naszym kraju nadal są baraki w Oświęcimiu. Chociaż Niemcy zwalają winę na mitycznych i nieokreślonych narodowościowo nazistów zamiast uczciwie przyznać że to oni sami. Za dużo mają na sumieniu zeby być wzorem dla innych krajów. Podobnie jak Francja bo ich Vichy tez nie jest powodem do dumy. I dlatego popieram nasze żądania reparacji od Niemiec. Należy nam się odszkodowanie. Skradzione dzieła sztuki nadal są u niemieckich kolekcjonerów.

    OdpowiedzUsuń
  6. I bardzo dobrze, że te baraki dalej są, przypominają o wojnie i przestrzegają przed nią. Jarku, naziści nie są mityczni, to byli ludzie z krwi i kości, którzy zgotowali piekło na ziemi innym ludziom. Idąc tokiem Twojego myślenia, śmiało można powiedzieć współczesnym Polakom, że mają krew Jedwabnego na rękach. Jak myślisz, jak zareagują? Niemcy mają nas spłacić, a my w podobnej sprawie Żydów już nie? Jak się do tego ustosunkujesz? Co do skradzionych dzieł sztuki zgoda, powinny być zwrócone co do sztuki. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczywiście że nie bo Żydzi z holokaustu uczynili biznes i czerpią dochody od kilkudziesięciu lat. Zobacz co wyczyniają choćby ich prawnicy w Stanach. Wystarczająco duzo juz otrzymali odszkodowan za kazdy drobiazg. Jak już to Ukraina powinna nam zapłacić za Wołyń. Teraz polskie media ukrywają fakt że Ukraińcy świętują urodziny Bandery, tego zbrodniarza. Dziwna cisza i cenzura na ten temat. Nic w TVN. Na szczęście mam satelitę i widzę newsy z innych krajów, nie tylko europejskich. I my naiwni jeszcze im pomagamy. A pogonić z kraju w cholerę bo nie zasługują. Dla mnie to kolejny powód by nigdy im nie pomagać. No ale ja jestem degenerat aspołeczny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie myślę, że szkoda, że Polska nie wpadła na taki sam pomysł w stosunku do Niemiec, by zrobić dobry biznes z odszkodowaniami. Czemu tego nie zrobili? Zastanawiam się też, czy to jest sens, tak licytować się z innymi za przeszłość? A w sprawie Bandery była reakcja polityków opozycji właśnie w TVN24. Widziałam i słyszałam, jakieś dwa dni temu. Zostało powiedziane, że nigdy nie zaakceptują jego gloryfikacji przez Ukraińców jako bohatera. Zobaczymy. Rozumiem akurat Twoją nienawiść do nich, dotyczy Cię osobiście. Ech... nic więcej już nie powiem...

      Usuń
  8. To nawet nie jest nienawiśc. Ja bym zwyczajnie chciał żeby nas przeprosili i przestali składać kwiaty pod pomnikami tego antypolskiego zbrodniarza. Tym bardziej ze podobno są naszymi przyjaciółmi i szukają u nas pomocy. Jak dla mnie to pokazują że są jednak wrogami. Od 20 lat staramy się jako rodzina o sprowadzenie szczątków do Polski. I wszystkie rządy ukraińskie odmawiają ekshumacji. Także administracja Żeleńskiego odmówiła. I jak mam ich uwazac za sojuszników? Są tak samo wrogo nastawieni jak Rosjanie. Z tym ze Putin jest szczery i wrogosci nie ukrywa a Ukraina kłamie i udaje przyjacioł. I z tym się pogodzić nie potrafię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że wszystko co dzieje się między państwami, jest mocno upolitycznione, nawet taka prośba o ekshumację. Albo te "bitwy" o pomniki, że ktoś gdzieś jakiś zniszczył, więc zaraz trzeba wystosować noty dyplomatyczne i inne takie. I mam kolejne wrażenie, że Ty akurat wyczuwasz przez skórę sedno charakteru Ukraińców. To są jakieś niuanse, groźne niuanse, ale szczególne tylko dla nich. Coś takiego chodzi mi po głowie. Zaznaczam, nie chodzi mi o to, jakimi bohaterami są walcząc o swój kraj. :)

      Usuń
  9. Za zachowanie w wojnie też ich podziwiam. Bardzo dobrze walczą. Gdyby Polska była zaatakowana to juz dawno byśmy wojnę przegrali bo nie widzę wśród nas kandydatów na bohaterów. Ale denerwuje mnie ukraińskie podejście do przeszłości. I to juz gorzej im wychodzi. A szkoda bo teraz jest okazja na wyjasnienie wzajemnych animozji i szansa na przyjazn miedzy naszymi narodami. Niestety wielbiąc Banderę tracą tą szansę. Przynajmniej w moich oczach. I zaden Duda obsciskujacy Zelenskiego tego nie zmieni. To tylko puste gesty. Zreszta zastanów sie. Co bysmy myśleli gdyby Niemcy nagle składali kwiaty na grobie jakiegos waznego gestapowca? A tak właśnie postępują Ukraińcy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, z punktu naszej Historii i naszego myślenia masz rację (chodzi o drugą część komentarza). Mam też podobne przemyślenia, co do pierwszej części Twojego komentarza. Wciąż też będę się dziwić, dlaczego rządy państw nie potrafią się dogadać w sprawie przeszłej Historii. Dlaczego nie potrafimy uszanować cudzych odczuć. Dlaczego nie znajdują "złotego środka" w imię pokoju i spokoju. Wciąż decyduje przeszłość. Jest to zachowanie tak silne, że nikt nie stara się temu zaradzić. Wciąż te animozje stoją kością w gardle. Na każdym poziomie. :)

      Usuń
  10. Co będzie po wyborach? A to samo. Bez względu na to kto je wygra będziemy narzekać. Jak zawsze w tym kraju. Ja tam z wiary w cuda wyrosłem i po politykach niczego dobrego się nie spodziewam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale jest w tym pesymizmie plus bo przynajmniej nie jestem nigdy rozczarowany. Gdybym się spodziewał czego mądrego i dobrego to byłoby gorzej gdy się nie sprawdzi. A tak wiem że będzie nie bardzo i wychodzi na moje. Ot taka logika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest, ponieważ nasi politycy oprócz braku kompetencji, cierpią na brak wyobraźni, są przewidywalni i za leniwi, by cokolwiek zmienić. Ich status quo jest najważniejsze, nie nasze. :)

      Usuń