czwartek, 29 grudnia 2022

Kaczyński kwintesencją wszystkiego

Że tak jest wiemy od zawsze. Od chwili gdy powstała pierwsza jego partia Porozumienie Centrum, jednoosobowo zarządzał nią decydując o wszystkim i ustawiając pionki na lichej jeszcze wtedy politycznej szachownicy. Minęły lata i dopiął swego. Zdobył absolutną władzę i przestał się liczyć z kimkolwiek i z czymkolwiek. Dalej starym zwyczajem ustawia swoje pionki na szachownicy wyłącznie według własnego uznania, tylko że ta szachownica nie jest już taka licha. Od siedmiu lat konsekwentnie realizuje autorską i jedyną zasadę - wola polityczna, zawsze, ale to zawsze, ma stać ponad prawem. 

Wola polityczna jego i partii, mająca wygrywać każde wybory i zawsze zapewniająca mandat do rządzenia. To jest najważniejsze. Którą to wolę polityczną, jako prezes partii wyraża on sam. Każdemu na jego miejscu w takiej sytuacji, może wydawać się, że to on i tylko on stanowi tu prawo. Kto się temu sprzeciwia jest zdrajcą, agentem przede wszystkim Niemiec, czego najlepszym przykładem niech będzie ten znienawidzony Tusk. I to jest cała kwintesencja, w czystej postaci. Proste to jak budowa cepa. Jeden człowiek decyduje o wszystkim co ma związek z państwem i życiem obywateli. Do tego dążył i to osiągnął.

Teraz wymyślił, że zmieni zasady prawa wyborczego tak, by dalej móc dzierżyć władzę. Wszak raz zdobytej nigdy się nie oddaje. To już ustalono dawno temu. Zatem skoro już wyraził wolę polityczną, trzeba zająć się procesami wyborczymi i procedurami. Trzeba zająć się samą ordynację, wielkością, kształtem i ilością okręgów wyborczych. Trzeba wziąć się za taką metodę przeliczania liczby głosów i w taki sposób, by ta przyniosła jak największą liczbę mandatów w przyszłym składzie Sejmu. Trzeba też zabezpieczyć tryb orzekania, który ma zapewnić o prawidłowości przebiegu samych wyborów i ostatecznie o legalności wyników. 

Wiadomo na czyją korzyść. Ale to nie wszystko. Trzeba zadbać o media i pieniądze. Media już są, bardzo dobrze opłacone, a pieniądze jak zawsze się znajdą, bo o publiczne tu pieniądze chodzi, oczywiście. Twardy elektorat załatwiony, czytaj: "obdarowywany przez Jarosława" przed wyborami, tymi 13. 14. a nawet 15-stymi emeryturami, zrobi więc swoje wedle oczekiwań. Jak na początek to niezły wyborczy start i niezła przewaga nad opozycją. Wyborca gdy czuje gotówkę, nie musi już myśleć. Po co? Pełna kieszeń i pełna micha to sprawdzone argumenty, by lojalność gawiedzi, zwłaszcza w krytycznych momentach nie zawiodła. 

Na szczęście dla władzy, tych emocjonalnie myślących jest zdecydowanie mniej. Dla gawiedzi myślenie jest zbyt trudne, nieważne kto rządzi, byle dalej dawał kasę. Gawiedź ma też swoją wiarę, nie musi za dużo wiedzieć, wystarczy że wierzy. Zatem gawiedź wybrała sobie kandydata, któremu wierzy, nawet wtedy, gdy ten mówi niezrozumiałe dla gawiedzi rzeczy. Póki daje, jest dobrze. I o to chodzi. Polityczny mechanizm władzy działa, a niemyśląca gawiedź zwolniła się sama z odpowiedzialności. Póki dostaje pieniądze, nie musi się uczyć, nie musi niczego wiedzieć, nie musi nikogo słuchać.

Jest tak bezwolna, że władza robi z nią co chce. Jedną ręką daje, drugą zabiera.

Mimo upływu lat, mimo zmian politycznych, nasze polskie podwórko nic się nie zmienia. Wszystko nadal jest aktualne, te same procesy i wciąż te same zasady. Masom podaje się na talerzu proste jak budowa cepa, zadania i sprawy. Za każdym razem wg sprawdzonego wzorca. Nieważne, że niezrozumiałe, że pozbawione jakiejkolwiek sensownej myśli, że niezgodne ze współczesną wiedzą. Tłum wyznawców zawsze pozostanie tym samym niemyślącym tłumem wyznawców, wierzącym we wszystko swojemu jedynemu wybrańcowi, który od lat bez przeszkód pierze ich mózgi. 

Przykładem są aktualne spotkania w miastach i miasteczkach Polski, od miesięcy organizowane przez ludzi prezesa z jego wyznawcami. Spotkania szczelnie zabezpieczane przez armię posłusznych policjantów. Ciekawe dlaczego? By jeszcze bardziej podkreślić ważność osoby prezesa? By pokazać gawiedzi jakim zagrożeniom stawia swoje "bohaterskie" prezesowskie czoło? Rany! Jakie to "odważne" prezesie, szczególnie, gdy ten świat zdrajców i agentów, których tak usilnie wmawia prezes gawiedzi, jest wyimaginowany. Zatem powtórzę, nieważne kto rządzi, byle dalej dawał kasę. Jak to się tym razem zakończy?

Polska scena polityczna jest wręcz przeładowana aferami, obciążającymi rządzących po kokardy. Nie potrafią być odpowiedzialnymi politykami. Nie potrafią zarządzać państwem. Potrafią tylko dbać o siebie. Reszta ma się sama zrobić. A wiernej gawiedzi to nie przeszkadza. Dlatego jest jak jest. A jest jak jest, bo tego życzy sobie jedna osoba. Po prostu w głowie się nie mieści. Te wszystkie manipulacje z funduszem KPO, te wmawianie Polakom, że wszystkiemu co nas spotyka, winne są Niemcy. Premier kłamie na każdy temat, a Ziobro robi co chce i kiedy chce. 

Kaczyński się temu przygląda i czeka na okazję, by znowu namieszać, nie ze szkodą dla wyimaginowanych zdrajców i agentów, a ze szkodą dla Polski. Tak się jakoś składa. Dziwne, co? Ostatni projekt niby posłów PiS, dotyczący funduszy KPO, okazuje się być przygotowywany przez biuro prawne premiera. Miała się na to nabrać opozycja, wg planu premiera, bo to jak najszybciej podobno miało uruchomić pieniądze. Nic z tego nie wyszło. Rządzący zaliczają kolejną klapę, bo na drodze wciąż okoniem stoi Ziobro. Nawet po uchronieniu go przez PiS i premiera od dymisji. Ot wyhodowany bachor na własnym partyjnym łonie.

Innych problemów mamy całą listę. Musimy brać na klatę to, jak pracuje rząd, kłótnie Sejmu z Senatem, działania prezydenta traktującego Prawo wg własnego "chłopięcego" widzimisię, wewnętrzne absurdy, elementarne błędy prawne i legislacyjne, rozwiązania stojące w sprzeczności z Konstytucją i wiele innych. Rządzący cokolwiek nie wymyślą, a co się nie udaje, obarczają za to winą opozycję i resztę świata, tylko nie siebie. W ten sposób próbują z siebie zrzucić odpowiedzialność. Nie tylko za brak funduszy, ale za całą resztę. W oczach gawiedzi wygraną ma być tylko jedna strona - prezes, rząd i partia rządząca.

Tak mniej więcej przedstawia się całość na rok przed wyborami, będąca konsekwencją siedmioletniej absolutnej władzy Jarosława Kaczyńskiego, którą to władzę sprezentowała mu gawiedź. Tak więc to on i tylko on faktycznie rządzi przy pomocy swoich pionków. O czym doskonale wszyscy wiedzą. Zatem on i tylko on wraz ze swoimi pionkami, powinien ponosić absolutnie całkowitą odpowiedzialność. Za wszystko. A to powinny rozstrzygnąć najbliższe wybory.

Jeżeli jednak ma być tak jak do tej pory, jeżeli około kilkunastoprocentowa przekupna polska gawiedź, kolejny raz zdecyduje na korzyść aktualnie rządzących, a reszta siedząca w domach będzie udawała, że w sumie to nic takiego złego się nie dzieje, to marna nasza przyszłość. Niestety, na pocieszenie nie mam nic. Powiem tylko, że lepiej to już było.


KAŻDA WŁADZA DEPRAWUJE, WŁADZA ABSOLUTNA DEPRAWUJE ABSOLUTNIE.


Obrazy: *Internet *Polityka  

10 komentarzy:

  1. Polska bez Kaczyńskiego wcale nie będzie lepsza. Dziś możemy naiwnie uważać, że gdy odejdzie to coś się zmieni na lepsze ale ja z wiary w bajki już dawno temu wyrosłem. Pojawi się następny oszołom z innej partii i będzie tak samo źle. Nie wierzę w rozsądnych polityków. Można to uznać za czarnowidztwo czy skrajny pesymizm ale za rok czy dwa przeczytaj mój komentarz i uznasz że byłem prorokiem. Tez będziemy narzekać na następców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mamy tak dlatego, ponieważ polscy politycy to teoretyczny udawany twór. To ludzie, którzy jeżeli znają się na czymkolwiek, znają się na tym tylko teoretycznie. A udawany twór, bo udają, że na wszystkim się znakomicie znają. Nie znają. Nie mają bladego pojęcia o czym mówią. Nie przyjmują opinii znawców tematów, takie ich "zboczenie". Dlaczego w polityce brakuje mądrych i kompetentnych? Bo są za mądrzy i za kompetentni, by wchodzić w to bagno. Dlatego mamy takie populistyczne "zera". Całkiem możliwe, że za rok będziemy mieć kontynuację głupoty i niekompetencji. Powinno być tak, jak niedawno powiedziałeś, że do wyborów nikt nie powinien pójść. :)

      Usuń
  2. A było już tak kilka lat temu gdy Komorowski zrobił jakieś referendum. Już nie pamiętam w jakiej sprawie ale prawie nikt nie poszedł i było nieważne. Tak choć raz powinno być w wyborach. Choć jak znam życie to by zaraz wprowadzili obowiązek głosowania jaki jest w kilku krajach. Nie wiem jak inni ale ja mam naturę buntownika i gdyby mnie zmuszano to zawsze specjalnie bym oddawał nieważny głos. Ot tak na przekór.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też chyba bym się zbuntowała. A gdyby nawet trzeba by było pójść obowiązkowo, to oddaje się głos tak, by był ważny, ale nie załatwiał sprawy. Polak potrafi, zawsze znajdzie rozwiązanie. Obawiam się jednak, że tym razem powiększy się procent tych, którzy siedzą w domach. Wyczytałam, że w Polsce nie mamy określonej dolnej granicy procentowej dot. frekwencji wyborczej. Jak pójdzie np. 30%, to i z tych 30-stu wybierze się zwycięzcę. W praktyce to masakra. :)

      Usuń
  3. Sam mam duże wątpliwości czy pójść. Na razie bardzo mi sie nie chce i raczej jestem na nie. Zmęczony jestem i rozczarowany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to samo może powiedzieć wiele osób. I wiesz co? Taka postawa zadziała na korzyść PiS-u, który ma plus-minus 30%-owy żelazny elektorat. Im to wystarczy. Nie pomaga też podzielona opozycja. :)

      Usuń
  4. No właśnie mam problem bo chcę odejścia PiS od władzy ale nie mam na kogo głosować. PO mnie odrzuca na samą myśl, tak samo jak lewica bo ich bliskość że zboczencami z LGBT mnie razi. Zostaje tylko Hołownia ale też mi nie odpowiada. Tak samo jak PSL i Kukiz. No nie mam możliwości wyboru. Taki że mnie dziwak. Pierwszy raz taka sytuacja bo chodzę na wszystkie wybory od 1989.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, trochę się namieszało. Mam podobne wątpliwości. Kiedyś głosowało się na mniejsze zło, jakkolwiek to brzmi. Możliwe, że teraz będzie tak samo. I zostaje jeszcze tzw. arytmetyka parlamentarna. Mało tego, co? :)

      Usuń
  5. Czytam właśnie, że najlepszym politykiem tego roku został Trzaskowski. Wygrał jakiś ranking. Tusk czy Duda daleko w tyle. Trudno mi to komentować i cieszę się że nie mieszkam w Warszawie bo to prezydent nie z mojej bajki. Kolejny powód by nigdy się nie przeprowadzać do stolicy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tej naszej rozmowy wynika, że mamy posuchę polityczną w kwestii kandydatów. Czyżby się taki jeszcze nie narodził? :)

      Usuń