czwartek, 8 grudnia 2022

ARTYKUŁY... ARTYKUŁY... artykuły...

Jak to w końcu jest z tą władzą zwierzchnią? Konstytucja mówi, że należy do Narodu, a Naród wybiera swoich przedstawicieli i przy ich pomocy sprawuje władzę, albo robi to bezpośrednio. Z tą bezpośredniością to bujdy na resorach. Że władza należy do narodu, podwójne bujdy na podwójnych resorach. Za to władza sprawowana przez pośredników wybieranych przez polską społeczność, wychodzi na dobre tylko tym pośrednikom. Co zatem z zapisu konstytucyjnego wynika dla polskiej społeczności? Kompletnie nic. Polska społeczność nie ma z tego zapisu żadnej korzyści, ani krzty procenta.

Polska społeczność nie ma dzisiaj żadnego wpływu na własnych pośredników, w jakim stylu tę władzę sprawują. 

Wszystkie zapisy w Konstytucji Rzeczpospolitej brzmią jak najpiękniejsze strofy najpiękniejszych bajek. Brzmią tak pięknie, że wręcz nierealnie. Wiadomo, papier przyjmie wszystko, nawet te bajkowe historie. Jednak bajki nie są rzeczywiste a iluzoryczne, zaś Konstytucji nie piszą bajkopisarze. Różnią się więc od niej (rzeczywistości) pod każdym względem. Dowodem na moją tezę jest środowisko polskiej polityki. Kto zechce i bliżej się przyjrzy, bardzo szybko zorientuje się, co tak naprawdę w tym kotle się dzieje. Gdy się przyjrzy, sam nie uwierzy w to, co zobaczy. 

A gdy wreszcie zacznie mieć wątpliwości, dokona kolejnego odkrycia na miarę Eureki. Bowiem to co zobaczy, będzie się kłóciło z jego dotychczasową wiedzą (jeżeli ją posiada), będzie się nijak miało do zapisów konstytucyjnych jakie zna. Odkryje, że Konstytucja to TYLKO czysta idea z aktualną polityką nie mająca absolutnie nic wspólnego. A polityka, z którą na co dzień mamy do czynienia w państwie polskim roku 2022, nie jest jak piękna bajka i nie jest tak prosta, jak mogłoby się nam wydawać. Twarda rzeczywistość mocno trzyma nas w swoich kleszczach i nie popuszcza ani o milimetr. 

Za naszą zgodą. I nieważne jaki poziom wiedzy konstytucyjnej i politycznej posiada statystyczny Polak. Ważne, że Polacy jako Naród dokonują wyborów. Jak nam to wychodzi, każdy widzi. Skutek od lat jest opłakany. Dokonujemy wyborów najgorszych z możliwych, a potem je lekceważymy. Wynika to z arcy ważnego powodu jakim jest nieprzygotowanie obywatelskie. Niby uczymy się w szkołach o obowiązkach wobec ojczyzny i państwa wynikających z Konstytucji, ale potem w życiu dorosłym zachowujemy się tak, jakby one nas nie dotyczyły. Stajemy się w tej kwestii wtórnymi analfabetami. 

To ciężki grzech wobec nas samych. Unikając wiedzy, zwalając rozwiązywanie kłopotów na politycznych pośredników, unikając wspólnej odpowiedzialności, stajemy się wspólnikami w generowaniu przykrych dla nas zdarzeń. Te przykrości to m.in. słabość służby zdrowia, niekompetencja urzędników państwowych, tumiwisizm w najszerszym tego słowa znaczeniu widoczny na każdym szczeblu społecznej drabiny, postawa "a mi się należy". Można by tak wymieniać i wymieniać. Słowem, sami sobie jesteśmy winni, bo sami ich sobie wybieramy.

Od miesięcy jesteśmy świadkami rozpędzającej się z dnia na dzień, kampanii wyborczej prowadzonej przez wszystkich polityków. Bez wyjątku. Partia rządząca, szczególnie ona, wyjątkowo nie oszczędza publicznych pieniędzy. Naszych pieniędzy. Partia rządząca to właśnie ci pośrednicy. W żadnej szanującej się firmie nie ma tak, by jakiś pośrednik rządził firmową kasą. Jej właściciel by na to nie pozwolił. A my jako pracodawca, pozwalamy hulać pośrednikom do woli. Nie kontrolując ich i pozwalając im na wszystko. Dosłownie - na wszystko. 

Pozwalamy na niebotyczne dofinansowanie tuby rządowej, pozwalamy na zasilanie milionami kieszeni milionerów, pozwalamy politykom na mnożenie ich majątków osobistych, sami mając puste kieszenie, mierząc się z inflacją, wzrastającymi kredytami, drożyzną i cenami, których nikt nie jest w stanie dogonić. Pozwalamy na to! Wszyscy! Świadomie! Niektórzy z nas, zwani dalej zwolennikami i wyznawcami tej władzy ślepo jej wierzą, a jest ich spora grupa, w swoim niespotykanie głębokim przekonaniu wierzą żarliwie, że ta władza robi im dobrze.  

Popierają swoich pośredników mimo, że ci tak straszliwie drążą im kieszenie. I jeszcze im za to słono płacą. Głupi, to chyba za słabe określenie. Myślę, że słowa >zdrowy rozsądek< czy >trzeźwość umysłu< nie dotyczą myślących inaczej. Dla nich to słowna egzotyka, a dla mnie to oni są egzotyką. Zatem wedle zapisu konstytucyjnego, właśnie do takich obywateli ma należeć władza sprawowana przez pośredników. Ponieważ jesteśmy takim Narodem, mamy taką a nie inną władzę. Wybraną spośród nas samych. A więc mamy państwo jakie mamy i  życie mamy jakie mamy. Na własne życzenie.

W Konstytucji RP Państwo, naród i polityka wyglądają lepiej i funkcjonują lepiej niż w realu. Przykład - 50% frekwencja wyborcza stanowi tylko połowę uprawnionych do głosowania. Co zatem w niedzielę wyborczą robi drugie 50% Polaków? Udaje że wyborów nie ma? I tak jest z całą resztą spraw żywotnie ważnych dla Polaków. Chcemy żyć dobrze i godnie, ale nie robimy nic w tym kierunku. Nawet nie chce się nam kontrolować polityków. Jak więc ma być dobrze i godnie? Drugi cud nad Wisłą ma się zdarzyć? Z tego co wiem, żeby cud się zdarzył,
trzeba się trochę wysilić.

Niekontrolowane rozdawnictwo, samowolne manipulowanie przy kadencjach samorządowych i przy ordynacjach wyborczych, zrobienie z Sejmu maszynki do głosowania tylko ustaw miłych dla władzy i wisienka na torcie - "uchwalenie prawa zdejmującego odpowiedzialność karną za łamanie prawa przez funkcjonariuszy państwowych", to kilka przykładów z bardzo długiej listy grzechów tej władzy. To dowód, jak pięknie i nierealnie brzmiące zapisy konstytucyjne są realizowane w praktyce. Nie jest pięknie, nie jest wzniośle, nie jest godnie. Jest łamanie konstytucyjnego prawa.

Dobrze wiemy, że dłużej tak się nie da. I nie czarujmy się, nie pomoże nam nawet najlepsza technologia informatyczna, gdy Naród nie spełnia obowiązku. Gdy Narodu nie obchodzi, co stanie się z nim samym. System władzy jaki mamy, postawę społeczną z jaką dzisiaj się obnosimy, uwsteczniają nas cywilizacyjnie, nie pasują do aktualnej rzeczywistości. Nie uwierzę w to, że Polacy tego nie rozumieją, że bezpowrotnie możemy stracić świat, który jest jeszcze w naszym zasięgu. Nie uwierzę. Prawda też jest taka, że świat będzie istniał dalej, nawet jak nas już nie będzie.

Naród, jakby kto nie wiedział, to niezależny od nikogo suweren zgodnie z zasadą demokracji. I teraz, dopóki ten suweren uważa, że władza jest od dawania, dopóki śmieje się z radosnej "tfurczości" Kaczyńskiego, dopóki uważa, że za tej władzy ma lepiej niż kiedykolwiek wcześniej, ani Konstytucja, ani Litera Prawa, ani jakiekolwiek inne zasady, czy zwykła ludzka przyzwoitość, nie będą miały najmniejszego znaczenia. I póki co nie mają, co coraz bardziej widać każdego dnia. Im dłużej polski suweren będzie się tak właśnie "bawił", tym dłużej polska władza będzie z tej "zabawy" korzystała.

I jeszcze jedno - ta patologia, która z demokracji zrobiła potworka, nie dotyczy tylko Polski. Jakimś dziwnym trafem jest udziałem tych państw, które mienią się być demokratycznymi. Mierzą się one z podobnym problemem generującym podobne zagrożenie. Ciekawostka jest taka, że na mapie świata takie państwa wcale nie stanowią większości.

Obrazy: *Infor *Bankier.pl 

4 komentarze:

  1. Ja tam jestem od dawna zdania, ze każdy polityk powinien przed wpisaniem na listę wyborczą przechodzić obowiązkowe badania psychiatryczne. Jak mózg w porządku to niech kandyduje. Wielu znanych posłów pewnie w takim przypadku nigdy by się nie dostało do parlamentu. Nazwisk nie muszę wymieniać bo widzimy w mediach że ich stan umysłowy jest podejrzany nawet dla laika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę podobnie, ale poszłabym dalej. Powinien być zmieniony zapis w Konstytucji mówiący o tym, kto i na jakich warunkach może zostać politykiem. Moim zdaniem nie każdy mógłby. Powinni być brani pod uwagę kandydaci wykształceni kierunkowo i z zawodowym przynajmniej 10-letnim doświadczeniem. Niekarani. To co mamy, to nieporozumienie. :)

      Usuń
  2. Piłsudskiemu stawia się paskudne pomniki w każdym mieście i wielbi. U mnie wygląda jak Mao z Chin. Podobny. A wystarczy poczytać konstytucję z jego czasów i zobaczyć jak różni się od obecnej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, każdy kto miał okazję próbował ją zmieniać wg własnego uznania. Porównajmy naszą Konstytucję do amerykańskiej Deklaracji Niepodległości, która w głównym założeniu od 1776 roku nie została zmieniona. Wygląda, że uwielbiamy utrudniać sobie życie, nie tylko w kwestiach narodowych, w tych codziennych również. :)

      Usuń