czwartek, 24 listopada 2022

Polityka polska bez tajemnic

Nigdy nie zrozumiem, dlaczego wszystko co dotyczy państwa polskiego, jest wiadome wszem i wobec. Każda tajemnica, nawet ta najbardziej wrażliwa, z czasem staje się tajemnicą poliszynela, o której każdy ze strony rządzącej informuje bezkarnie i bez krzty zastanowienia, czy aby dobrze robi. Dlaczego o ważnych sprawach państwa politycy partii rządzącej rozmawiają między sobą za pomocą sms-ów, e-maili, a nawet Twittera? Co to za maniera? Skąd pomysł, że to nie szkodzi Najjaśniejszej? Dlaczego do diaska, jest na to przyzwolenie? 

Zwykli maluczcy niech tak sobie gadają. Zwykli przeciętni zjadacze chleba niech sobie plotkują, niech wzajemnie się oczerniają, niech wystawiają na widok publiczny swoje życia. Niech... . Po to w końcu wymyślono zabawki do tego służące. Jednak co wolno przeciętniakowi, nie powinno dotyczyć żadnego polityka, a szczególnie tych z najwyższych stołków. Podejrzewam, że "mister" Dworczyk nie był odosobniony w tych praktykach. Podejrzewam, że z takim zachowaniem polityków mieliśmy wcześniej do czynienia. Jednak to Michał Dworczyk wziął był i wpadł.

Arogancja, pewność siebie, bezkarność i inne takie tam, słowem - immunitet polityczny, jest gwarantem tej bezkarności. Mógł sobie Dworczyk cuda wianki wić wespół z Morawieckim tak długo, jak długo ich nie złapano. I co? Czy coś się spektakularnego z tego powodu stało? Nic. Złapano ich i po kłopocie. Kolejny raz zlekceważono rangę przewinienia prominentnego polityka. Uznano, że lud tak jak poprzednie afery, i tę zapomni. I całkiem słusznie założono, bo zapomniał. Nie pierwsza to w ich życiu i nie ostatnia afera aktualnie rządzących. 

Jak ktoś znany kiedyś powiedział - igrzyska mają trwać. A na ich zapleczu dzieje się to, co się dzieje. W zakulisowej kuchni aż wrze. W jakim świetle stawiają te afery samą Polskę jako politycznego partnera? Wiemy. W jakim świetle jawi się rząd na międzynarodowej arenie? Też wiemy. Pal diabeł partię rządzącą, po niej przyjdzie inna. Pal diabeł polityków, nie znających umiaru we wszystkim czego się dotykają. Pal diabeł. Oni mnie nie obchodzą. Ale obchodzi mnie mój kraj i jego przyszłość, a zatem i przyszłość Polaków. Nie jest to z mojej strony gołosłowna deklaracja.

Ten polityczny kocioł, delikatnie mówiąc, nie napawa optymizmem. W ogóle niczym nie napawa. Te rozbuchane do granic rozdawnictwo, to przeżeranie pieniądza, to lekceważenie cudzego pieniądza, ta bylejakość i inne nasze wady, bokiem mi już wychodzą. Nie rozumiem tego, że nasza 1000-letnia Historia niczego nas Polaków, nie nauczyła. Znamy tylko jedną stronę życia nie tylko politycznego zresztą - pokombinować, oszukać, opluć "wroga" i go skutecznie wyeliminować. Polityka w Polsce i życie, to wojna wszystkich ze wszystkimi. To tak zwana wojna polsko - polska. 

Znamy bardzo dobrze ten termin z autopsji, nieprawdaż? By moje było na wierzchu, robimy wszystko, nawet własne brudy pierzemy na publicznym światowym forum. I nie widać, by znalazł się wreszcie ktoś, kto by tę tendencję zatrzymał. Mamy rok do wyborów. Na szali szansa na III kadencję dla PiS. Na szali zmiana rządów "dobrej zmiany" na jakąkolwiek inną "zmianę". Na szali wiara w stabilność. Wydawałoby się, że jeszcze jest czas na próbę powrotu do normalności. Przynajmniej tak mi się wydaje. Znając życie, jest to do zrobienia.

Ale żeby to zrobić, trzeba mieć partnerów do rozmowy. Partnerów z prawdziwego zdarzenia. Póki co, na horyzoncie polskiej polityki takich dzisiaj nie widzę. To co widzę, to jarmark próżności wywindowany do entej potęgi. To chęć dalszego utrzymania się na stołkach wciąż tych samych twarzy, tych samych nazwisk. Które to twarze bez cienia wstydu i bez podsumowania dotychczasowej swojej działalności, z populizmem na ustach zapewniają, że tym razem... co to oni nie zrobią. No ludzie! Jakim głupim trzeba być, by znowu w to uwierzyć? 

Ilu frazesów już się nasłuchałam, jakiego słowotoku byłam świadkiem, jakiej niekonsekwencji nam nie żałowano - ten wie, kto choć od czasu do czasu śledzi politykę w polskim wydaniu. Wiją się wszyscy jak piskorze, wykręcają zwinnie jak piskorze, by tylko nie odpowiadać na "trudne" pytania, by broń boże nie łączyć swojego nazwiska z kolejną aferą, albo z kolejną porażką. W którą stronę by nie spojrzeć, każdą z nich reprezentuje stary polityczny wyga. Tak stary, że sam zwolnił się od myślenia. Tych hektolitrów mleka już tyle się rozlało, że brakuje ścierek, by posprzątać.

Piłsudski już dawno nie żyje, ale jego słowa wciąż oddają istotę rzeczy, że polityka dla niemal wszystkich polityków to deska ratunku. Dzięki niej mogą godnie i wygodnie żyć, nic w zamian nie dając. Ale nie ma się co temu dziwić, ponieważ sami takich wybieramy spośród siebie. Sami kolejny raz głosujemy wciąż na te same nazwiska. Sami dajemy przyzwolenie na taki a nie inny styl rządzenia, nie reagując. Od dawna wiadomo, że brak reakcji, to też reakcja odczytywana przez zainteresowanych na TAK.  Zatem jakiekolwiek pretensje miejmy tylko do siebie.

Jest coś takiego jak przyzwoitość. Mówimy o niej pod warunkiem, że wiemy co oznacza to słowo. Jeżeli ktoś jeszcze nie wie, polski słownik służy pomocą. Wiem na 99% (nie na 100, bo czegoś takiego nie ma jak  bycie pewnym czegoś na 100%), że żaden polski polityk nie za bardzo chce mieć z przyzwoitością coś do czynienia. A wiem, bo widzę to po ich zachowaniu. Nie ma wyjątków. I nawet się z tym nie kryją. Nic nie udają. Oni po prostu tacy są. Prawda o nich wywleczona na światło dzienne, spływa po nich jak woda z kranu. A powinni dbać o swój wizerunek. Prawda? 

Zatem, gdyby nasi politycy byli przyzwoici, ich polityczni przeciwnicy i wrogowie, nie mieliby żadnych narzędzi do zesłania ich w polityczny niebyt. Niestety, mamy do czynienia z patologią. Usankcjonowaną społecznym błogosławieństwem. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by wiedzieć, że rządzą nami sami upadli "aniołowie". Zakładam też, że wiadomo kto to upadły anioł. Zakładam dalej, że wszem wiadomo, jaką grę prowadzą z nami. We własnych oczach widzą się bez zarzutu. Jak my ich widzimy, to dla nich bez znaczenia. Są nieprzemakalni i odporni jak mało kto.

Cóż... niech im będzie. I tak Historia nie zapomni ich nieudacznictwa, arogancji i braków w sztuce rządzenia. 

Nie zapomni im też tego, co do nazwiska, że tajniki polskiej polityki i wszystko co z tym związane, podają światu na tacy. 


Rysunki/obrazy: * Vecteezy *PalestraPolska 

4 komentarze:

  1. Jak ma się coś zmienić gdy od 30 lat te same nazwiska. Niektórzy są już tak bezczelni że w rubryce zawód wpisują poseł. Mysla ze nigdy nie odejdą z sejmu bo głupi naród zawsze ich wybierze. I niestety wybiera. Na szczęście biologia robi swoje i powoli wymierają. Oleksy i jemu podobni już na cmentarzu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba masz rację. By doszło do jakichkolwiek zmian, musi zadziałać TYLKO natura, jeżeli nie zadziała, jeszcze długo skazani będziemy na politycznych dziadersów. Że też nie da się inaczej. Jednak bądźmy świadomi, to zależy od nas, od wyborców, tak? :)

      Usuń
  2. Wyborcy od lat wybierają te same skompromitowane osoby więc w mądrość moich rodaków jakoś nie wierzę. A czy ja jestem mądrzejszy? Też czasami głosowałem tak na listę a potem żałowałem wyboru gdy zobaczyłem wybrańcow w działaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż... obywatele sami udowodnili, kim są jako wyborcy. A to, że wydaje się nam, że dokonujemy dobrych wyborów, szybko weryfikuje sama polityka jak już wiesz. Jednak zauważ, wielu wciąż głosuje tak samo, mimo że wiedzą jacy ICH wybrańcy są. To upór maniaka i ... chwilowo pełniejsza kieszeń. Tyle. :)

      Usuń