poniedziałek, 16 września 2024

Kaczyński jak... L e n i n


Czasami zastanawiam się, co by było, gdyby nie było Kaczyńskiego? Gdybyśmy nigdy nie doświadczyli tej jego wściekłej słownej agresji, podłości i manipulacji, tego jego obraźliwego tonu wobec Polaków, wyzywającego i opluwającego każdego, kto stał przeciwko niemu. Co by było? Zabawa w jasnowidzenie/przewidywanie nie ma sensu, ponieważ jak nie on, to nikt inny. Myślę, że taki kontrowersyjny człowiek, trafia się raz na dziesięciolecia. A jak już się trafi, to wykorzystuje każdą chwilę, by swoją jakże agresywną kontrowersją doprowadzać przeciwników do szału, a zwolenników doprowadzać wręcz do "ekstazy". I tak właśnie robił. A ludziska poddawali się tej obróbce z uśmiechem na twarzach.

Latami urabiał Polaków, usiłując wprowadzić w życie swój autorski pomysł na państwo, wpychając go nam na siłę do gardeł. Doszło do tego, że budziłeś się rano, Kaczyński i jego wizje. Stoisz w kolejce do kasy, Kaczyński i jego wizje. Zaglądasz do przysłowiowej lodówki, Kaczyński i jego wizje. Ani chwili spokoju. Dyżurnym tematem rozmów Polaków, od lat, był tylko jeden temat, Kaczyński i jego wizje. Wrył się w naszą codzienność już na stałe. Gdyby go nie było, to z czego żyłyby media, które odmieniają jego nazwisko przez wszystkie przypadki? Gdyby go nie było, to co robiliby ci wszyscy dzisiejsi jego wyznawcy? Co robiłaby cała ta pisowska i ziobrowa szarańcza? 

Gdy ogląda się TV, jakąkolwiek stację, dzień bez Kaczyńskiego byłby dniem straconym. Każdy dzisiaj z niego żyje, dziennikarze, bloggerzy,  x-meni, youtuberzy i inni tacy. Jak widać, bez Kaczyńskiego ani rusz. Narodziła się nawet pewnego rodzaju subkultura zwana >kaczyzmem<, określająca środowiska naznaczone tym właśnie słowem. Dzisiaj, po latach politycznej aktywności w polskiej przestrzeni, nikogo nie dziwi i nie zaskakuje to, co mówi i jak to mówi. Ostatnio wg niego rząd to nie rząd, bo nad niczym nie panuje, bo nie realizuje interesów Polski, bo tylko ogłupia Polaków, niszczy Konstytucję i rządzi używając siły.

Od tych jego "rewelacji" nie ma przerwy. I jedno się tu nie zmieniło - zwolennicy wciąż jak gąbka wodę, wchłaniają jego każde słowa, wręcz się nimi karmiąc. A ten nie zwalnia tempa, jeździ po kraju i w swoim tandeciarskim/dziaderskim stylu utrwala w głowach słuchaczy ideologię państwa wolnego (tak jakby Polska nie było wolna), koniecznie jednak pod wyłącznie jego jednoosobowym przewodnictwem. Wymyślił referendum dot. migracji i nakazał zbierać podpisy. Pozbawił Morawieckiego szansy na startowanie na urząd prezydenta, bo w głowie ma pomysł na Dudę 2.0. Rozkręca się, a jego paliwem są przyszłoroczne wybory prezydenckie.

Rozkręca się, bo gdy wygra kolejną kadencję, dokończy sprawy których wcześniej dokończyć nie zdążył. Chociażby całkowitą zmianę Konstytucji. Póki co grafik ma zapełniony. Referendum, którego celem mają być  “żądania wypowiedzenia paktu migracyjnego”, a które to referendum zależne jest od zebrania 500 tys. podpisów po to, by Sejm zajął się jego rozpatrzeniem. Samo zbieranie tych podpisów ma być asumptem do przywrócenia zaangażowania w ten proces dołów politycznych i jego zwolenników, zdyskwalifikowania rządu Donalda Tuska i jego samego. Ma to zakłamać stanowisko Koalicji 15X, która ma jednak sprowadzać migrantów do Polski. Kto w to uwierzy? Wiadomo kto. 

Zatem niestrudzenie, zakłamując rzeczywistość, nie biorąc pod uwagę kiepskiej frekwencji podczas ewentualnego referendum, Kaczyński wszelkimi sposobami chce skutecznie utrącić przeciwnika i pozbawić go władzy. Przez pryzmat własnego interesu stawia na szali komplikacje, jakie groziłyby rządowi ze strony Unii Europejskiej. Ale to wcale nie obchodzi tego człowieka. Nigdy nie obchodziło. Kosztem zrujnowania państwa, gotowy jest postawić na swoim. Nawet gotowy jest zostać władcą pośrodku niczego. Lata mijają, on sam starzeje się, jednak resztką sił robi wszystko, by jeszcze raz zawalczyć o władzę. Jakby myślał, że jest wieczny. 

Teraz, przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi, na jednym ze swoich spotkań zapowiedział, że kandydatem PiS musi być ktoś taki jak Andrzej Duda w 2015 roku. Ktoś taki, kogo nie będzie można “nawet niesprawiedliwie” zaatakować za to, jaką politykę wcześniej prowadził. Śmiał się obleśnie, że Dudę w 2015 roku “można było zaatakować tylko za to, że wykłada gdzieś koło Poznania i ma żonę niewłaściwego pochodzenia”. Od tego czasu jego wyobrażenie o przyszłym prezydencie z jego nadania wiele razy zmieniało się. Jedno nie zmieniło się, kandydat z 2025 r. ma być silniej przesunięty w prawo, tak by "móc przyciągnąć elektorat Konfederacji".

Gdy zdobędzie upragnioną władzę, przygotuje zmiany konstytucji tak, by działała wyłącznie na jego korzyść. Cokolwiek Kaczyński nie wymyśli, budzi niepokój. Wprowadzanie zmian w konstytucji, może i nie jest niczym złym, jednak zależy kto te zmiany wprowadza. Demokracja jest otwarta na różne propozycje. Pytanie tylko, o jakie zmiany miałoby chodzić Kaczyńskiemu i w jaki sposób będzie on chciał je wprowadzać. Pytanie za milion. Ponieważ znamy go wszyscy jak zły szeląg, możemy zatem spodziewać się, że dokonałby tego w swoim stylu. Brutalnie, nie licząc się z nikim i nie biorąc jeńców. 

Nie zapominajmy, że on sam nie może strawić porażki utracenia władzy nad mediami (TVPiS) i nad prokuraturą, dlatego pamiętając o błędach zaniechania, skupi całą uwagę na zabetonowaniu władzy na konstytucyjnym poziomie. To pewne jak to, że słońce wschodzi i zachodzi. Zapewniają o tym eksperci Na razie niebezpieczeństwo powrotu PiS do władzy jest przed nami, ale dobrze jest trzymać rękę na pulsie. Dobrze jest też być świadomym tego, co mogłoby znaleźć się w takim projekcie konstytucji własnoręcznie sygnowanym przez Kaczyńskiego. Na ten moment pewni możemy być jednego, że znajdzie się okazja (po zakończeniu wakacji), na pospolite ruszenie PiS i tej partii zwolenników. 

Że przyjmie ono jeszcze brutalniejszą formę niż dotychczas, to chyba pewne. A w programie znane nam odgrzewane kotlety, szczucie na migrantów i rasizm prezentowany całą pisowską gębą.

Jak to się mówi? Kaczyński jak... Lenin, póki co wiecznie żywy.


Obraz: *Internet 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz