wtorek, 31 października 2023

ZAMIANA m i e j s c

Odkąd "Solidarność" podzieliła się na dwa plemiona wyszło potem, że raz rządzi jedno z nich a raz drugie. Po ostatnich wyborach znowu doszło do zamiany miejsc. Większość Polaków zagłosowała przeciwko PiS. Po Kaczyńskim numerem jeden zostanie Donald Tusk, który był już premierem w latach 2007 - 2014, a więc zna bardzo dobrze realia polskiej polityki od kuchni. Gdy odchodził do Brukseli, by objąć tam szefostwo Rady Europejskiej zostawił Kaczyńskiemu państwo w miarę dobrym stanie, mimo trwającego kryzysu finansowego i gospodarczego na świecie, mimo groźby rozpadu strefy euro i mimo napadu Rosji na Gruzję i Ukrainę.

Globalnie był to ciężki okres, ale Polska poniosła stosunkowo nieduże koszty tej zawieruchy. Nie zapominajmy, że w owym czasie doświadczyliśmy wielu groźnych powodzi czy choćby stagnacji gospodarczej. Mówi się też o załamaniu demograficznym, jednak uczciwie znawcy przyznawali, że ani sukcesy ani te załamania nie były zasługą D. Tuska. W ogóle nie bywają zasługą jakiegokolwiek premiera. Rządy, ustami swoich premierów, miały i nadal mają w zwyczaju publicznie chwalić się swoimi osiągnięciami, ale nie wspominają, że wszystkie są finansowane z naszych, czyli publicznych pieniędzy. 

Teraz, gdy projekt polityczny partii PiS w całości zbankrutował, efektem czego była utrata władzy, można i te ośmioletnie rządy podsumować. Eksperci na pewno się tym zajmą, a póki co, Polacy pamiętają i zapamiętają jakie one były i jakim kosztem zostały przeprowadzone. Żeby być sprawiedliwą, muszę zaznaczyć, że od 1996 roku żaden rząd nie pochwalił się nadwyżką. Rzecz dotyczy utrzymania limitu deficytu finansów publicznych (3% PKB). Rezultatem kreatywnej księgowości jakie prowadziły rządy, był wciąż wzrastający dług publiczny, ciemna strona sukcesów gospodarczych każdego rządu.

Ostatnia ekipa w dojeniu państwa nie miała umiaru. Gołym okiem widać było kreatywną księgowość, która miała przykryć nie tylko błędy w zarządzaniu państwem, ale przekręty dygnitarzy i aparatczyków partyjnych (tzw. skoki na kasę) rujnujące finanse państwa. Na co było przyzwolenie prezesa partii rządzącej. Stworzono raj dla pisowskich tłustych kotów na taką skalę, jakiego to raju nie uświadczyli poprzednicy. Słowem - ostatni wynik wyborczy umożliwił kolejną zamianę miejsc. Kaczyński ze swoją partią zasilą opozycyjne ławy, a Tusk znowu wróci na swoje stare miejsce, fotel premiera. 

Jest więc tak, jak swego czasu powiedział pewien klasyk, "raz będzie rządził Tusk raz Kaczyński". Innego rozwiązania miało nie być. Na razie "wróżba" sprawdza się. Dzisiaj różnica jest taka, że do Sejmu weszła partia Polska 2050 Szymona Hołowni, która z PSLem Kosiniaka-Kamysza, na potrzeby kampanii wyborczej utworzyła polityczny projekt pt. "Trzecia Droga". Dodam, Sz. Hołownia jeszcze nie rządził, reszta to polityczni wyjadacze. Jak będzie tym razem? Jaką opozycją będzie PiS? Czy totalną jak kiedyś PO? Jakie rozwiązania zaproponuje jeszcze zjednoczona opozycja przygotowująca się do rządów? Te pytania zadaje sobie dzisiaj każdy z nas.

Najważniejsze - czy nowy rząd zdoła wymyślić rozwiązania stabilizujące stan polskich finansów publicznych? 

Czy "nowi" za swoje niepowodzenia będą winić "starych", tak jak to przez osiem lat robił PiS? Czy "nowi" z taką samą wrogością będą karać przeciwników stosując drakońskie kary finansowe za zachowania posłów ujmujące powadze Sejmu? Czy "nowi" oprą się pokusom jakie są w zasięgu ręki z racji piastowanego stanowiska czy funkcji? W końcu - czy "nowi" tak samo zachłysną i upiją się władzą jak ludzie Zjednoczonej Prawicy? Lista pytań z każdą godziną wydłuża się. Wiemy jedno, że naprawiać po poprzednikach jest co. Dobrze by było, by wyborcy zdawali sobie z tego sprawę. 

Dobrze by było, by rozumieli i zrozumieli, dlaczego podejmowanie trudnych decyzji (niepopularnych w społeczeństwie) będzie konieczne, co z reguły skutkuje wyrzeczeniami ponoszonymi przez obywateli. Mimo, że stan gospodarki jest pod dużym znakiem zapytania, da się ją rozruszać według ekspertów, którzy mówią, że nie grozi jej katastrofa podobna do tej w Grecji sprzed lat. Gorzej jest ze stanem państwa, wręcz patologicznym, gdzie mamy do czynienia z upolitycznionymi spółkami jak np. Orlen, z rozmontowanymi instytucjami, gdzie urzędy przestały spełniać swoje role, bo prezesi tychże tak nimi rządzili, by Kaczyński i PiS byli zadowoleni.

Orlen upolityczniony, Spółki Skarbu Państwa podporządkowane woli partii rządzącej, deficyt, wciąż zaciągane długi, utrata kontroli nad państwem, każdy sobie bezkarnie rzepkę skrobie - taki obraz mamy na dzisiaj. Uważam, że dzisiaj w polskiej polityce nie ma mądrego, który by dał radę temu wszystkiemu. Nie ma kogoś takiego, ponieważ na nasze nieszczęście zawsze po czasie okazywało się, że krajem rządzą dyletanci bez wiedzy i odpowiedniego przygotowania, odwalający bezmyślną amatorszczyznę, których rozpoznać można na kilometr. Jakie to nieprofesjonalne! 

Czy teraz zatem, tuż po wyborach 2023 roku, mamy prawo oczekiwać, że zjednoczona opozycja jako rząd dokona cudu?

Ludzie PiSu otwartym tekstem mówili jeszcze niedawno do swojego twardego elektoratu, że ówczesna opozycja, nie będąc w stanie pogodzić się z „oderwaniem od koryta” nie zaakceptowała „decyzji suwerena” i przy pomocy ulicy i okupacji Sejmu zamierzała siłowo przejąć władzę w kraju. Absurd. Najciekawsze, że sprawiali wrażenie, że sami nie wierzą w to, co mówią. Mówiąc to chyba na chwilę poprawiali sobie samopoczucie. Z drugiej strony chyba oczekiwali, że opozycja będzie bierna wobec bezprawia jakiego dopuszczali się ustępujący rządzący. A tu masz, taki afront.

PiS wyciągnął z sanacji wszystko co najgorsze. Dowodzi tego pogardliwe traktowanie instytucji Sejmu, Senatu i zasiadającej w nich opozycji, którą zawsze traktował jak najgorszego wroga. Która to opozycja wg pisowskiego mniemania tylko przeszkadza w sprawowaniu władzy czy w budowaniu państwa na swoją modłę. Tak to jest, jak ktoś upije się władzą absolutną. Prezentuje wtedy absolutny odlot. A skoro tak, zabawa w budowę wymyślonego państwa kończy się absolutnie groteskowo. Co sami udowodnili. Większość Polaków zmęczona tą "komedią" wykonała ruch.

Ruch przeciwko PiS. Doprowadzając tym samym do zamiany miejsc. Przyszłość pokaże efekt tej społecznej decyzji.

Niebawem okaże się też, czy Donald Tusk zasługiwał na kolejne zaufanie wyborców. Wynik 538 634 głosów do czegoś zobowiązuje.

Obrazy: *Internet

4 komentarze:

  1. Pół miliona głosów na Tuska świadczy tylko o sklerozę i naiwności ogłupiałych wyborców. Nic dobrego nie będzie bo ta egzotyczna koalicja się kiedyś rozległ. Niemożliwe żeby grupa od Giertycha po Zandberga się na długo dogadał. Na szczęście na PO nie głosowałem. I jeszcze jedno dodam. Trzeba więcej pogrzebów. Biologia musi zrobić swoje i wysłać do trumny komuchów i solidaruchów bo z dobrej woli nie odejdą nigdy. Na szczęście są nowotwory i inne choroby które ich zabierają. Bardzo mnie każdy polityk na cmentarzu cieszy i z przyjemnością wypije wtedy pół litra z tej wesołej okazji. Do piachu z nimi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No no... Jarku, widzę że masz listopadowy nastrój. Niestety, politycy dobrowolnie nie odejdą. Tak było i tak jest. Nie odejdą, bo to najlepsza robota pod słońcem, pod każdym względem, przynajmniej w Polsce. :)

      Usuń
  2. I już się wycofują z wyborczych obietnic rzekomo z uwagi na stan finansów państwa. Fajnych oszustów wybrali ci którzy głosowali na PO i lewicę. Nie jestem zaskoczony. Tacy kłamcy od 30 lat nigdy się nie zmienią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, nikt nigdy nas nie zapewnił, że polityka zadowoli każdego. Tak to jest. Na razie tyle Ci powiem.
      Pozdrawiam świątecznie...

      Usuń