Dwa lata temu poprzednia władza, w pysze i zadufaniu nie spodziewała się własnej porażki. Porażki, która przyniosła utratę władzy. Wszyscy ludzie Kaczyńskiego błędnie zakładając skuteczne unicestwienie przeciwnika politycznego, zobaczyli na własne oczy jak tę władzę tracą. Zostali sparaliżowani przegraną, zostali przygnieceni zwycięstwem Donalda Tuska, ich od lat śmiertelnego wroga. Który wrócił do polskiej polityki, by naprawić to, co Kaczyński, Ziobro i ich ludzie śmieli zrobić, czyli zniszczyć Polskę jako państwo i przywrócić Jej rolę poddańczą najpierw im, a potem Rosji. Tusk miał co świętować, Kaczyński i Ziobro podwinęli ogony ze strachu przed tym, co teraz mogło ich spotkać. Rozliczenia.
Zwycięstwo Koalicji 15X otworzyło furtkę do rozliczeń wszystkich winnych z tego, czego dopuścili się wobec Polski i Polaków. A było się czego bać. Choćby tego, że wszystkie ich przestępstwa i zbrodnie wyjdą na jaw, że dowiedzą się o nich przede wszystkim ich zwolennicy i wyborcy. Dowiedzą się o przeogromnym ciężarze tych przestępstw i zbrodni. I o tym, że przez dwie kadencje manipulując i wmawiając im hasła o prawdziwym patriotyzmie, o bogoojczyźnianym przywiązaniu do Polski jakże źle rozumianym, kłamiąc w żywe oczy, swą działalnością dbali jedynie o własne korzyści. I prawie wszystko wyszło na jaw. Cała prawda o sprytnym planie, mającym wzięcie państwa na własność. Bezkarnie.
Wyszło na jaw, że wewnątrz państwa, w jego najważniejszym środowisku, politycznym, zakorzenił się żywotnie śmiertelny dla istnienia państwa wróg wewnętrzny. Jak dotąd, najgroźniejszy. Grupa osobników zwących się partią, to grupa nie polityków, a zdrajców, którzy z powodu swoich małych egoistycznych interesów, wypaczonych uprzedzeń i fałszywych ideologii, narazili na niebezpieczeństwo miliony Polaków i bezpieczeństwo państwa. Żeby nie było, własnego państwa, które dało im szansę wykształcenia i szansę kariery zawodowej. Splamili wszystko dla wygodnego życia i dla posiadania władzy. Powinni ponieść najwyższą możliwą karę. I każdy kto był z nimi pośrednio lub bezpośrednio związany, musi ponieść adekwatne konsekwencje.
Powinno tak się stać, by na przyszłość nikt nie śmiał kwestionować demokratycznych zasad Konstytucji RP, by nikt więcej nie śmiał podnieść ręki na własność państwa, by nikt więcej nie odważył się zdradzać wartości narodowych, racji stanu, które dla każdego obywatela powinny być święte. Wydarzenie sprzed dwóch lat powinno czegoś Polaków nauczyć. Jednak natura to natura. Ze zwykłej przekory, głupoty i nikczemnej chęci choćby tylko przeciwstawienia się, połowa Polaków dokonała kolejnego złego wyboru. Połowa Polaków na prezydenta wybrała człowieka z grubo ciemną przeszłością, bo tak im się podobało. Powiedzieć >głupcy<, to nic nie powiedzieć. Ta krótkowzroczna decyzja ponad 50% wyborców już przynosi skutki.
Nawrocki poprzez swoje nieodpowiedzialne zachowania jest zwiastunem oddalenia się Polski od Europy. Jawnie prezentując postawę antyeuropejską, antyniemiecką, posługując się antymigracyjną retoryką i wzmagając nastroje antyukraińskie, nie pomaga, a szkodzi Polsce na każdym polu. Z tym musi zmagać się premier D.Tusk. Dzięki wyborowi połowie Polaków. Nie dość, że ma na głowie rządzenie państwem, ma na głowie sprzątanie po pisowcach, przywrócenie praworządności i przywrócenie Polsce dobrego wizerunku. Nie będzie to możliwe, ponieważ połowa Polaków dokonała durnego wyboru. Skutkiem tego wyboru jest osłabianie rządu poprzez działania szalonego Nawrockiego, mające na celu m.in. powrót PiS do władzy.
Dzięki K. Nawrockiemu Polska będzie obciążona konfliktem politycznym wewnętrznym i zewnętrznym, będzie niestabilna i niespokojna, z osłabionym rządem i brakiem całkowitej zdolności do działania. Dzięki Nawrockiemu kohabitacja osiągnie szczyty niekompetencji i chaosu. Grozi to rozwiązaniem rządu i niebezpiecznym pogłębieniem tegoż chaosu. Czy to obchodzi wyborców Nawrockiego i zwolenników PiS? Wątpię. Dlatego, że po prostu nie ogarniają przyszłych skutków swoich decyzji. Są zwyczajnie za głupi. Wolą żyć w biednym zaoranym politycznie kraju z ćpającym i niestabilnym emocjonalnie (p)rezydentem, niż w powoli bogacącym się i wolnym od konfliktów państwie. Ci wyborcy są w równym stopniu odpowiedzialni za ten chaos.
Ostatnie wybory udowodniły, że nadal nie potrafimy wybierać, że nadal nie odróżniamy dobra od zła, że nadal wolimy żyć na mniej niż przeciętnym poziomie za kilka srebrników, za ochłapy z pańskiego stołu, ale za to mieć te swoje igrzyska. Nieważny spokój, dobro wspólne, zadowalająca stopa życiowa. Fajniejszy od tego jest podział generujący i gwarantujący trwanie politycznego teatru. Jakie to polskie. Dzięki takiej a nie innej postawie społeczeństwa, mamy to co mamy. Hm... zatem jaki jest koń każdy widzi. Czy jednak aby na pewno każdy widzi? Mówi się, że co człowiek to inna opinia. U nas powiedzenie to przybiera skrajnego kształtu, bo jest taka potrzeba. Z jednej strony mamy możliwość zbudowania militarnej potęgi, z drugiej mamy prezydenta szkodnika. Oto nasza polska skrajność.
Ta układanka źle wróży kolejnym wyborom. Między innymi dlatego, że im bardziej napierają pisowcy ośmieleni spowolnionymi ich rozliczeniami, tym bardziej widać nieudolność Koalicji 15X. Żeby nie wiem jak bardzo starał się D.Tusk, to jest SAM w tej walce o Polskę. A w pojedynkę nic nie zrobi. Wydatki na obronność, jego praca nad regionalnym partnerstwem, nie będą nic znaczyć, gdy wewnątrz państwa będzie trwał chaos z powodu podziałów. Już Polska jest odsuwana od wspólnego podejmowania ważnych geopolitycznych decyzji. W sprawie Ukrainy, czy w sprawie stosunków z USA. Do tego te sabotażowe działania patoprawicy przeciwko Tuskowi i jego rządowi, co utrudnia bycie ważnym graczem politycznym.
Źle wygląda również współpraca z Niemcami z powodu polskiej agresywnej retoryki. A przecież poprawne politycznie stosunki między naszymi państwami są kluczowe, mogą utrwalić i wzmocnić współpracę w sprawach bezpieczeństwa i obronności właśnie. Dlaczego Nawrocki to lekceważy? Dlaczego na szali osobistych i egoistycznych kłótni z rządem stawia przyszłość państwa? Dlaczego pozwala mu się na to? Nawrocki i PiS z Kaczyńskim na czele, zaślepieni zdobywaniem władzy i jej blaskiem, mają gdzieś rację stanu. To nic innego jak zdrada naszych interesów! Nie potrzeba tu wielkiej wyobraźni, by dostrzec, że takie działania grożą katastrofą dla państwa.
Jeżeli w 2027 roku Polacy znowu dokonają złego wyboru i do władzy wróci PiS z Nawrockim na czele jako ich prezydentem, inne europejskie narody mogą pójść śladem Polaków, a to umocni prawicę, szczególnie skrajną europejską prawicę, która aż rwie się do władzy. Domino ruszy i nie zatrzyma się, póki ostatni pionek nie upadnie. Strach się bać tego, co może nastąpić potem. "Ambitne" plany Nawrockiego, o których głośno tu i tam, doprowadzą do przegranej tylko wtedy, gdy Koalicja 15X będzie pozwalać mu na coraz więcej. Brzmi to złowieszczo, ale taką mamy rzeczywistość. Rzeczywistość, w której nie ma mowy o działaniach ponad podziałami. Z partnerem takim jak Nawrocki czy Kaczyński, nie ma o czym mówić. Gotowi spalić Polskę, by tylko uzyskać swoje.
Tego jestem pewna. Mieszanka Nawrocki - Kaczyński i konfederackie kanapowe przystawki, to mieszanka bardzo, ale to bardzo wybuchowa. Zdarzy się to wtedy, gdy przez wszystkich Polaków nie zostaną wyciągnięte wnioski. Na razie jesteśmy głupimi rozkapryszonymi bachorami, dobrze bawiącymi się w swojej brudnej piaskownicy. To wciąż trwa. Pytanie - jak długo jeszcze?
Obraz: *Internet